Targi o rynek polski
Nasze największe stocznie w ponad 95 procentach wysyłają swoje produkty na eksport. Włosi, będący największym producentem jachtów na świecie tylko w 65. Jest to ich dużym zmartwieniem, gdyż uważają, że eksport nie powinien przekraczać połowy produkcji.
Najczęściej zadawanym mi pytaniem podczas zwiedzania różnych targów i wystaw sprzętu nautycznego jest to dotyczące polskiego rynku. O osiągnięciach w produkcji i eksporcie polskich jachtów wszyscy wiedzą. W końcu konkurencja nie śpi i wszyscy wzajemnie się podglądają. Ale większość światowych producentów łakomie spogląda też na nasz rynek wewnętrzny. Świadomość istnienia pod bokiem prawie 40-milionowego narodu, rozpala wyobraźnię odpowiedzialnych za sprzedaż jachtów motorowych w wielu firmach.
Od kilku lat pomyślnie zwiększa sprzedaż w Polsce Power Boat Poland, przedstawiciel Baylinera, Maxuma i Trophy chyba największych producentów łodzi motorowych na świecie. Warto dodać, że marki te należą również do Brunswicka, właściciela dobrze znanych w Polsce Quicksilverów, Arvorów, Passportów czy Sea Ray’ów. Firma nie zamierza zwolnić tempa i chce poszerzyć swoją ofertę dla polskiego odbiorcy. Zaproszeni na premierowe pokazy nowych modeli łodzi prezentowanych przy okazji targów paryskich, usłyszeliśmy od odpowiedzialnych za rynek europejski wiele o nadziejach związanych ze sprzedażą w Polsce. Meridian, wchodząca na rynek francuski marka będąca również własnością Brunswicka i produkująca jachty z wyższej półki, chce zaistnieć w tym samym czasie w naszym kraju.
Cieszy, że odważne i dynamiczne wchodzenie zagranicznej konkurencji na polski rynek dostrzegane jest przez nasze stocznie. Niektórzy promują swoją markę już nie tylko w krajowej prasie branżowej ale i w prasie publicystycznej czy magazynach live style’owych. Jak szybko przełoży się to na wymierne zyski ekonomiczne trudno dzisiaj ocenić.
A może warto byłoby wspólnie spróbować promocji możliwości polskiego przemysłu stoczniowego? Fińscy producenci, raz na dwa lata pod egidą tamtejszego stowarzyszenia sprzętu jachtowego, organizują specjalne dla dziennikarzy i specjalistów z branży pokazy swoich możliwości wytwórczych. Podobne spotkania odbywają się u innych. Swoją własną wystawę organizuje np. Linssen Yachts o czym zresztą piszemy obok.
Wciąż zajmujemy jedną z ostatnich pozycji w ilości jachtów przypadających na tysiąc mieszkańców. Brakuje marin i portów, a nasze przepisy archaicznie bronią przed liberalizacją dostępu do uprawiania sportów wodnych. Trzeba jeszcze wiele zrozumienia wszystkich, od których zależy rozwój turystyki, że bez powszechnego dostępu do sprzętu i szlaków wodnych nie będziemy mogli iść naprzód. Chyba, że chcemy pozostać skansenem, w którym sporty wodne będą elitarnym sposobem spędzania wolnego czasu. Nawet nie zauważymy jak staniemy się podobnym do innych rynkiem dla sprzedaży jachtów motorowych. Zamożność społeczeństwa wzrasta i będzie rosło zapotrzebowanie na sposoby spędzania wolnego czasu. I tego życzymy nam wszystkim!