"Szotka" wyprotestowana

2009-04-21 17:42 pzż
Katarzyna Deberny (Szotyńska) podczas wyścigu IO w Pekinie
Autor: Archiwum serwisu Katarzyna Deberny (Szotyńska) podczas wyścigu IO w Pekinie

Relacja z PŚ w Hyeres: Belgijka wyprotestowała Kasię Deberny! Ponoć Evi van Acker uchodzi za taką, którą lepiej omijać, albo przynajmniej uważać, bo nie zwykła odpuszczać możliwości wyprotestowania kogoś. Kasia popełniła błąd i utytułowana Belgijka złapała ją na "prawy-lewy"... Tym samym Polka zamiast ośmiu punktów w tym wyścigu, ma DSQ i 14. miejsce zamiast drugiego.

 

 

 

Cóż, dziś zapewne będzie już odrzutka, więc "Szotka" powinna awansować, ale szkoda tego wyścigu. Kasia żeglowała bardzo równo (5, 8, 3, 6). Jeśli utrzyma poziom, powinno i tak być nieźle albo i bardzo dobrze:).

Właśnie do biura wszedł trener kadry, Bartek Szotyński. Oto jego sprawozdanie: "Nie widziałem tej sytuacji. Muszę wierzyć swojej zawodniczce, prędzej niż Belgijce. To dopiero drugi w życiu przegrany protest Kasi. Należy do zawodniczek żeglujących fair. Na proteście, Evi van Acker była bardzo arogancka, rzucała podteksty, sapała... Ale ona taka jest. Przechodziła za Kasi rufą i tuż za rufą naznaczyła odpadnięcie, które zasymulowało zmuszenie łódki prawohalsowej do odpadnięcia, wymuszonego przez Kasię. Evi z Dunką zbliżały się do linii startu na prawym halsie, Kasia na lewym przeszła przed ich dziobami, wyżej była Dunka i obyło się bez krzyku. Wyczuła szansę na miejsce na podium, a Kasia była jej bezpośrednią rywalką. W przyrodzie nic nie ginie... Nie przejmujemy się tym zupełnie. To był jej najgorszy wyścig, choć i tak dobry, bo była w nim ósma. Belgijka wymusiła sytuację protestową, łatwy przepis "prawy-lewy", miała świadka (tę Dunkę) i jury uznało ich rację. Kasia zbiera wszystko, co możliwe na początku sezonu. Trzy tygodnie temu na regatach Pucharu Europy w Folonice na zachodnim wybrzeżu Włoch miała tam dwa OCS, tu ma DSQ i żółtą flagę. Brakuje opływania po przerwie poolimpijskiej. Myślę, że tak objawia się w jej przypadku, brak wytrenowania. Umiejętności żeglowania przy słabych wiatrach, które nabyła podczas przygotowań do Qingdao, widać po wynikach. Wczoraj drugi wyścig pojechała "na złych oponach". Bardzo trudne warunki, zakładała, zdejmowała spodenki balastowe - ważą cztery kilogramy. Odciążała się. W drugim wyścigu przywiało do 12 węzłów, więc to dociążenie by się przydało. Efektywność balastowania w spodenkach balastowych jest znacznie lepsza niż bez. Czuła się niekomfortowo podczas dociskania łódki, przy przechodzeniu przez falę, skompensowała to dobrymi decyzjami taktycznymi i uzyskała najlepszy swój wynik w tych regatach, trzecie miejsce. Trzeci wyścig sędziowie ustawili tak, że proporcje odległościowe były takie, jak na trasie klasy Star. Z prawej strony nie widziały łódek żeglujących z lewej strony. Nie można było określić, kto prowadzi, kto przegrywa w danym momencie. Wyścig trwał godzinę i 20 minut, a to był tylko podwójny "śledź", czyli góra-dół, góra-dół. Czeszka Veronika Fenclova, która wygrała trzy pierwsze wyścigi, nie była na igrzyskach i od lipca miała przerwę półroczną, chyba dopiero teraz widać efekty jej czteroletniej pracy. Po uwolnieniu głowy od emocji przedolimpijskich widać jej potencjał zawodniczy. W Palmie była trzecia, teraz prowadzi. Była średnią zawodniczką, z paroma wyskokami, ale środek złotej grupy zawsze miała. A teraz świeci, nadaje tempo.

Kasia Tylińska zaczęła pływać na Laserze na mistrzostwach Polski, ale cykl szkoleniowy rozpoczęła w grudniu. Musi przestawić się z techniki klas dwuosobowych na jednoosobową, szybko nabiera umiejętności. W tej chwili trzy wyścigi w "20". Płynąc na tych miejscach bezpośrednio walczyła z doświadczonymi zawodniczkami i potrafiła utrzymać swoją pozycję. Największym mankamentem było czucie łódki i wykorzystanie czucia na prędkość. Nie da się na laserze ustawić na miarę, tak jak to się robi na 470, gdzie decyduje trym sprzętu. Tu nic nie ustawiasz. Wszystko jest kwestią czucia, przez różne receptory ciała, łódki, ciała, wody. To decyduje o umiejętności wygenerowania prędkości. W tej chwili jest na etapie "znalezienia swojego miejsca" na łódce. Każdego dnia zdobywa nowe doświadczenia, które procentują. Dwa wyścigi z rzędu na 15. miejscu, jeden niestety z czarną flagą, utrzymywała tempo, miejsce z początku wyścigu dowiozła do mety. Po sezonie żeglowania dopiero uświadomi sobie, jaką pracę wykonała i jakie umiejętności nabyła. Dopiero wtedy będzie można wyciągnąć pierwsze strategiczne wnioski, co do jej dalszej kariery.

Natalia Szymczyk dostała zimny prysznic podczas pierwszej procedury startowej, co ma wpływ na kolejne wyścigi. Chyba najlepiej z kadry przepracowała zimę, wszystkie zgrupowania. Na treningach rywalizowała z Kasią i chłopakami na równi, nie potrafi tego przenieść na skuteczne decyzje w czasie regat. Najgorzej jej wychodzą starty w licznej flocie. Ta praca wzbudziła u niej ogromne nadzieje wynikowe, że przesunie się o jedną ligę do przodu, że zdoła awansować do pierwszej dwudziestki. Ten pierwszy wyścig ją "zdemolował". Emocje, jakie ma w głowienie nie pozwalają jej pływać optymalnie. Szkoleniowo musimy dotrwać do końca regat. Musimy znaleźć lukę w programie, aby zrobiła przerwę i odświeżyła umysł, nabrała przy okazji nowej motywacji do dalszego działania. To jest jej potrzebne przed mistrzostwami Europy. Z doświadczenia widzę, że cztery miesiące przygotowań do głównej imprezy, to jest maksimum. Potem zawodniczki zaczynają potrzebować przerw. Natalia jest właśnie po czterech miesiącach. Moje postrzeganie specyfiki żeglowania na laserze w jej przypadku się potwierdza. Koniec, trzeba zrobić przerwę, zakończyć pewien etap. Dotąd dużo trenowaliśmy technikę, mniej było taktyki. Aby zacząć taktykę i strategię, trzeba mieć wolny umysł, wychodzić na wodę bez negatywnych emocji, aby wszystko widzieć na wodzie. Ona jest na końcu tego etapu, niefortunnie się złożyło, że dzieje się to podczas Pucharu Świata w Hyeres. Mistrzostwa Europy są w lipcu w Kopenhadze i do tego czasu ją pozbieramy, aby zrealizowała swoje założenia.

Kasia Tylińska jest w pierwszym etapie zaznajomienia z łódką. Każdy dzień to nowe doświadczenia. Potrzebuje jak najwięcej pływania, aby nadrobić techniczne zaległości. Kursów ostrych można się nauczyć w ciągu jednego sezonu, ale kursy pełne to esencja pływania na Laserze i niektórzy uczą się ich przez całą karierę.

W teamie mamy jeszcze dwie młodsze zawodniczki: Annę Weinziecher i Ewę Makowską. Tegoroczne maturzystki, więc dlatego ich tu nie ma. Do połowy maja są wyłączone. Ania Brzozowska to 16-letnia juniorka. Pierwszy sezon pływa na Radialu, wcześniej na laserze 4.7, więc dla niej to start czysto szkoleniowo-poznawczy na większym żaglu. Główne założenia sportowe Ani na ten sezon, to mistrzostwa Europy juniorek na radialu (do 18 roku życia). Musi obyć się w dużej flocie.

Najbliższe plany kadry Lasera: Puchar PZŻ, Medemblik, w czerwcu treningi, start w Kilonii i ME. Po ME Kaśka Deberny leci na MŚ do Japonii jako jedyna. Tam wystartuje nasz mocny team: Kaśka - seniorka, senior Marcin Rudawski, trzech juniorów i juniorka, a więc w każdej kategorii mamy komplet zawodników. Mimo dużych kosztów tego wyjazdu udało nam się skompletować najlepszą ekipę" - kończy Bartek Szotyński

 

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.