Piotr Myszka: popłynę dobrze w każdych warunkach

2016-08-10 1:02 Dominik Życki
Piotr Myszka
Autor: Paweł Paterek Piotr Myszka (klasa RS:X)

Dominik Życki relacjonuje z Rio: we wtorek na wodach zatoki Guanabara wiał zmienny południowo-wschodni wiatr z szybkością od 3 do 15 węzłów. Ostatnie wyścigi rozegrano w ostatnich tchnieniach wiatru. Ciekawe, bo rano pojawiło się nawet ostrzeżenie przed silnym wiatrem, który mógłby uniemożliwić rozegranie wyścigów.

Drugi dzień żeglarskich zmagań w Rio de Janeiro przebiegał bardzo pomyślnie dla Piotra Myszki - po trzech bardzo dobrych wyścigach awansował na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej regat. Prowadzi Nick Dempsey - 9 pkt. przed Dorianem van Rijsselbierghiem - 10 pkt. Piotr jest trzeci z sumą 16 pkt. Widać wyraźnie, że z czwartym Vyronem Kokkalanisem i piątym Pierrem Le Coqiem stanowią ścisłą czołówkę regat. To między nimi rozegra się końcowa walka o olimpijskie medale.

W drugim dniu zmagań lepiej żeglowała Małgorzata Białecka w klasie RSX kobiet. Polka awansowała na 13. miejsce w klasyfikacji po sześciu wyścigach. Prowadzi rewelacyjnie żeglująca Włoszka Flavia Tartaglini, która w Rio wygrała już trzy wyścigi. Czyżby chciała pójść w ślady Alessandry Sensini i sięgnąć po złoty medal?!

Poprawił się też Kacper Ziemiński, obecnie na 23. pozycji w klasie Laser. Prowadzi Julio Alsogaray z Argentyny. W tej klasie po czterech wyścigach sprawa medali jest nadal bardzo otwarta...

Po wyścigach przeprowadziliśmy rozmowy z Gosią Białecką i Piotrkiem Myszką.

Małgorzata Białecka: nie składam broni. Będę walczyć do końca

– Gosia, dzisiaj tendencja zwyżkowa i wreszcie w trzecim wyścigu weszłaś na swój właściwy poziom...
Małgorzata Białecka: Tak, trzeci wyścig zdecydowanie zaliczyłabym do najlepszych, jednak muszę tu przyznać, że jeśli chodzi o halsówki, to mam słabe załapanie do czołówki - cały czas mi odjeżdżają. Nie jest dobrze z moją prędkością na wiatr. Gdyby nie dobre kursy z wiatrem, to bym kończyła nawet te lepsze wyścigi w okolicach 20. miejsca. Za każdym razem na kursie z wiatrem nadrabiam 5-7 miejsc i to mnie ratuje. Nie wiem, co się dzieje na halsówkach. Wydaje mi się, że taktycznie żegluję ok.

– Czy zmiana deski po wczorajszej kolizji na nową mogła mieć na to wpływ?
– Ja nie mam w zwyczaju zwalać winy na sprzet, nigdy tego nie rozbiłam i teraz też nie będę tak mówić. Jutro mamy dzień wolny, spróbujemy zejść z trenerami na wodę i poprzestawiać, pokombinować coś z trymem.

– Co technicznie możecie zrobić, żeby sprawdzić tę deskę? Co się robi w takich sytuacjach? Małgorzata Białecka: Czy coś się mierzy, waży, przestawia? Czy możecie jeszcze raz np. wystąpić o kolejną?
– Powtarzam, nie twierdzę, że to wina deski. Może to moja wina, że jest coś nie tak. A co możemy zrobić z deską? Jeżeli chodzi o ustawienia, to na pewno można kilka rzeczy pomierzyć. Można też spróbować strymować inaczej pędnik, może to też pomoże. Zobaczymy, bo trudno w tej chwili znaleźć odpowiedź, wciąż szukamy opcji, zastanawiamy się z trenerami i wciąż myślimy o tym. Tak naprawdę od wczoraj nie robię nic innego tylko myślę, jak ten sprzęt ustawić i co zrobić żeby płynąć szybciej i lepiej. Na pewno nie złożymy broni i będę dalej walczyć!

– Czy dzisiejsze warunki - bardzo zmienne i nieprzewidywalne - sprawiły Ci dużo kłopotów?
– Dziś mieliśmy mniej wiatru i jeszcze więcej zmian, niż wczoraj. Szczególnie w tym pierwszym wyścigu dałam się "nabrać" - popłynęłam w prawo, myśląc że jadę dobrze i dojeżdżam do zmiany. Tymczasem wiatr osłabł tam zupełnie i zostałam m.in. z Brytyjką, która notabene nie może się odnaleźć w tych regatach, choć jest kandydatką do medalu. Podobnie Sonia z Hongkongu - świetnie pływały przez ostatnie kilka sezonów, tu ich nie widać. To są właśnie zagadki igrzysk na które ja nie znam odpowiedzi.

– Jak oceniasz swoje szanse w drugiej części regat?
– Marzył mi się inny początek i na pewno będę walczyć o wyścig medalowy. To szóste miejsce - wprawdzie wywalczone i wymęczone - pokazało, że wciąż mam na to szanse i liczę się w tej walce. Już nieraz miałam sytuację braku "jazdy" i sobie z tym radziłam.

– A jak planujesz dzień wolny? Czy poza pracą przy sprzęcie znajdziesz trochę czasu na totalny wypoczynek i relaks.
– Jeszcze o tym nie myślałam. Przede wszystkim muszę się zająć sprzętem. Odpoczynek - też jest ważny, ale pewnie pójdę po prostu coś zjeść dobrego i położę się w łóżku.

 

Piotr Myszka: popłynę dobrze w każdych warunkach

– Piotrze, gratulacje, dziś znakomite wyniki, dwa drugie miejsca i jedno trzecie. Jak podsumujesz ten dzień?
Piotr Myszka: Dzień był trochę nieprzewidywalny. Dwa pierwsze wyścigi mieliśmy w silnym wietrze, ale ten wiatr też nie był taki pewny i równy dla wszystkich. W pierwszym wyścigu jechali zawodnicy tylko z prawej strony, a w drugim biegu na odwrót - tylko ci z lewej. Trzeba było strasznie uważać. Przy górnym znaku dwa razy prowadziłem, a przed samą boją nagle zatrzymywałem się i wtedy doganiali mnie a następnie wyprzedzali rywale z tyłu! Później ja ich znowu dojeżdżałem i tak w kółko, jak w zabawie. Ostatecznie zaliczyłem dwa dobre wyścigi. W ostatnim, można powiedzieć, było pływanie jeziorowe - wiatr ucichł, prąd zrobił się spychający. Wydawało się, że będzie proste pływanie, ale jednak trzeba było pływać po zmianach. Ja po niezbyt udanym starcie wykorzystałem dobrze dwie zmiany wiatru i na górze byłem już czwarty. Następnie wyprzedziłem Niemca i na dolnym znaku byłem trzeci. W takiej kolejności dojechaliśmy do mety tego wyścigu. Wiatr był na tyle słaby, że praktycznie nie było przetasowań między zawodnikami. Trasa była lekko "przekoszona", więc jechaliśmy od znaku do znaku jeden za drugim aż do końca wyścigu. Jak na Czosie w Mrągowie.

– Twoi najgroźniejsi rywale to Holender i Brytyjczyk. Także Francuz i Grek starają się włączyć w walkę o medale.
– Zgadza się. Wydaje mi się, że dzisiaj ja i Holender mieliśmy w miarę dobry dzień. Ja byłem dwa razy drugi i trzeci, Dorian dwukrotnie zwyciężył, raz był czwarty. Zarobiliśmy zbliżoną liczbę punktów. Przesunęło mnie to na trzecie miejsce w "generalce", Dorian jest drugi. Nick Dempsey z kolei wygrał pierwszy wyścig, ale w kolejnych żeglował już gorzej. Szczególnie w ostatnim wyścigu dnia nie miał szczęścia przy tym słabym wietrze. Po starcie został, a później nie dało się odrobić. Dojechał dopiero 14. To jego pierwsza wpadka, więc teraz będzie bezpieczniej i uważniej jeździł, bo wszystko już będzie mu się liczyło. Grek pływał dziś blisko nas, więc nadal będzie miał minimalną stratę punktową, także Pierre Le Coq miał niezły dzień. Obaj są w pobliżu punktowo.

– Jak chcesz zagospodarować dzień wolny?
– Na pewno będę chciał zadzwonić do rodziny, do domu, do żony i dzieciaków. Mój syn Antoś jest u dziadków na wakacjach, więc będę miał dwie rozmowy.

– Antoś śledzi pewnie Twoje wyścigi?
–  O, na pewno! Ogląda pewnie wraz z moimi teściami, którzy tez przeżywają wszystko bardzo. Telewizor chodzi cały czas, gdy jesteśmy na wodzie. Zresztą wszyscy z mojej rodziny i przyjaciele śledzą to wszystko, co się tu dzieje. Na pewno więc poświęcę ten czas, żeby podzwonić, porozmawiać z rodziną, wyłączyć się i po prostu poczuć coś innego. Wspaniale, że mam taką możliwość. A w drugiej części dnia obejrzę może jakiś film, poleżę. Dużo będę odpoczywał.

– W czwartek kolejne wyścigi klasy RSX. Czy oczekujesz jakiś specjalnych warunków?
– Nie, jest mi to zupełnie obojętne. Może wiać mocno, może słabo - ja jestem zawodnikiem uniwersalnym, w każdym warunkach jestem w stanie szybko popłynąć. To zresztą będzie kluczem do wygrania tych regat, żeby jak najlepiej pływać w każdych warunkach. Mam nadzieję, że im więcej będzie się działo, tym lepiej – ja będę pływał wysoko, a rywale będą na tych zmianach zaliczali wpadki. Czyli co będzie to będzie, będę brał wszystko!

 

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.