Radość z medalu!
2008-06-23
14:07
Redakcja Żagli
Nieopisaną radość pokazał Mateusz Kusznierewicz po zdobyciu medalu. Kiedy minął linię mety, uradowany krzyczał, skakał w swym Finie i wreszcie z radości wyskoczył do wody!
Kiedy wreszcie dopłynął do brzegu, tam w "obroty" wzięli go dziennikarze. Najpierw ci telewizyjni, później mógł porozmawiać z nami. Oto, co opowiedział nam popularny Cebula o swoim ostatnim wyścigu na igrzyskach i jednocześnie w klasie Finn:
Mam brąz i jestem tak szczęśliwy! Chciałem popłynąć wspaniały wyścig, żeby nie stracić szansy na medal. Popłynąłem bardzo dobrze, zrobiłem wszystko, co mogłem. Miałem bardzo dobrą prędkość, jechałem w dobrą stronę. Początkowo zależało mi przede wszystkim, żeby nie stracić nic do Karlo Kureta, który mnie atakował z 4 miejsca. Gdybym nie skoncentrował się na pilnowaniu Chorwata to myślę, że od razu wygrałbym ta halsówke. Tyle, że nie o to w tym wyścigu chodziło. Ale i tak okrążyłem górny znak na dobrym, piątym miejscu. Ponadto, przy tak ciężkich warunkach - słabym wietrze, stosunkowo wysokiej i krótkiej fali, wszyscy zawodnicy niezwykle się tasowali, musiałem więc żeglować bezbłędnie. Jednak najgoręcej było na pierwszej dolnej boi, gdzie wszyscy zawodnicy jak jeden chcieli okrążyć boje. Zawodnicy, którzy żeglowali z tyłu, mocno na nas najechali i mocno przysłonili wiatr. Mój sport tester zanotował wtedy tętno na poziomie 189 uderzeń na minutę, a przecież wiatru nie było dziś prawie wcale! Zmobilizowałem się i wszystko wyszło tak, jak to sobie wymarzyłem! Dzięki zaledwie centymetrom przewagi nad kolejnymi zawodnikami zdołałem okrążyć znak dosłownie tuż przed nimi. Dzięki temu na następnym kursie na wiatr, miałem idealnie czysty wiatr i mogłem spokojnie, w dużym komforcie żeglować.
Choć później okazało się, że o mały włos nie zdobyłem srebra, to jednak powiem jeszcze raz: brąz, brąz i jeszcze raz brąz!!
Nie zastanawiam się teraz, jakie miałem szanse na srebro. Nie ważne są te punkty, których mi zabrakło do Hiszpana. Najważniejsze dla mnie jest to, że zdobyłem medal olimpijski! Tym razem jest to brąz, ale cieszę się z niego bardziej, niż ze złotego medalu w Atlancie! Tak bardzo się z tego cieszę, że nie wiem, co powiedzieć! Mam też ogromną wdzięczność dla Tomka Rumszewicza, za ostatnie dwa lata naszej doskonałej współpracy!
Czy Belg Sebastien Godefroid i Brytyjczyk Ben Ainslie przepuścili Hiszpana na ostatnim kursie z wiatrem?
Naprawdę, nie obchodzi mnie to. Najważniejsze, że mam medal! Jestem bardzo zmęczony, nogi mam zdarte od balastowania, nerwy miałem już w strzępkach. Dałem z siebie wszystko! Dlatego tak bardzo się cieszę, że tak to się dla mnie zakończyło. Tylu wspaniałych, bardzo mocnych rywali było za mną. Będę dziś stał na podium olimpijskim, to dla mnie jest najważniejsze! Będę się cieszył z tego przez najbliższe cztery lata! Już zaczynam to celebrować!
Czy prowadząc wyścig wiedziałeś, że Hiszpan jest na górnej boji 15 i że pokazała się realna szansa na srebro?
Tak, ale nic już nie mogłem zrobić. Wiedziałem, że sytuacja jest ciekawa, ale zależało mi przede wszystkim na wygraniu tego wyścigu. Najważniejsze było dla mnie wtedy to, że mam brązowy medal!
Jak wyglądało decydujące w tym wyścigu okrążenie dolnego znaku po pierwszym kursie z wiatrem?
Płynęło 15 zawodników na raz, bardzo ciasno. Dzięki dobremu planowi taktycznego i pełnej koncentracji w ostatniej chwili jako pierwszy okrążyłem dolny znak, wyprzedzając o centymetry przynajmniej kilku przeciwników. Przede wszystkim jednak, okrążyłem tę dolną boję przed Karlo Kuretem, na czym mi najbardziej zależało! Miałem przy tym trochę szczęścia, ale rozegrałem to perfekcyjnie!
Jak oceniasz występy Rafaela Trujillo i Bena Ainslie?
Rafa żeglował w tych regatach doskonale. Choć nie wygrał żadnego wyścigu, miał bardzo wysokie miejsca we wszystkich startach. Należał mu się medal, a jeśli jest to srebro, to świetnie! Ben Ainslie żeglował rewelacyjnie, w pełni zasłużenie wygrał te regaty. Tak naprawdę jednak dzisiaj nic mnie już nie obchodzi, ważne, że mam medal i stanę na podium!!!
Co będziesz robił tuż po igrzyskach?
Przede wszystkim bardzo dużo czasu spędzę z żoną. Bardzo się stęskniliśmy, bo ostatnie cztery lata niezmiernie ciężko pracowałem, a szczególnie ostatni rok - prawie mnie nie było przez ten czas w domu! Ten medal to rodzaj nagrody! Z pewnością gdzieś wyjedziemy na windsurfing, będziemy jeździć na nartach, pojedziemy do Australii. Mamy bardzo dużo celów do zrealizowania. Na pewno jednak przez pierwsze dni będziemy celebrować mój brązowy medal!
Ostatni wyścig igrzysk w klasie Finn widziany oczami trenera Cebuli, Tomasz Rumszewicza:
"Najgoręcej było przy dolnej boji. Zrobiła się tam ogromna tratwa i nie mogłem uwierzyć, kiedy Mateusz wyszedł z tego zwycięsko. Jak Chorwat okrążał Mateusza po zewnętrznej, to zaistniała w pewnym momencie taka możliwość, że go wyprzedzi! Gdyby tak się stało, to z sytuacji bardzo dobrej zrobiłaby się tragedia. Mateusz od razu spadłby na dalsze miejsca i nie miałby większych szans na odrobienie strat do Kureta. Mateusz dosłownie wymknął się stamtąd i odjechał całej stawce. Chorwat, choć okrążył znak na jednym z pierwszym miejsc, stracił na kilku niepotrzebnych, nerwowych manewrach i przestał zagrażać Cebuli. Mateusz uzyskał zaś na tym manewrze ogromną przewagę i dopłynął na pierwszym miejscu do mety!
Naturalnie cały czas zastanawiałem się, jak ukończy Hiszpan. Po tej tratwie ma dolnym znaku Trujillo się "zagotował" i zaczął popełniać podstawowe błędy. Pomylił strony, przejechał z jednej na drugą mimo, że nie było potrzeba. W efekcie, w pewnym momencie był 15 na znaku i zaczęliśmy wierzyć w możliwość wywalczenia srebra! Jednak na kursie z wiatrem Belg i Brytyjczyk ewidentnie przepuścili Hiszpana i szanse na srebrny medal prysły. Nie ma jednak żadnych możliwości na udowodnienie takiego zagrania i dlatego należy o tym zapomnieć. Poza tym byłby to chyba nadmiar szczęścia. Brązowy medal na igrzyskach olimpijskich to i tak znakomity wynik i szalenie się z niego cieszę!"