Radek Kowalczyk już w Anglii
Przygotowujący się do samotniczych, transatlantyckich regat Mini 6.50 szczeciński żeglarz Radek Kowalczyk dotarł już do Wielkiej Brytanii. Niebawem ma zamiar wystartować w klasyku, będącym jednocześnie kolejną eliminacją do Transatu - w wyścigu Fastnet. Oto kolejna, barwna jak zawsze relacja polskiego żeglarza:
Port Royal Western Yacht Club przywitał nas iście po królewsku. Oczywiście nie ma tu żadnych fajerwerków, ale są porządne prysznice, pralnia, internet i zaciszny port. Po survivalu we Francji wreszcie trochę cywilizacji :) Wreszcie normalnie :)
Pod francuskiej stronie Kanału Angielskiego podebraliśmy Krzyśka na pokład i o 10 rano we wtorek wyruszyliśmy z Douarnenez w drogę na północ. Przepłynęliśmy niebezpieczny, płytki i wąski Kanał Du Four (okolice Brestu) z dużymi pływami i oceanicznym rozkołysem, oraz autostradę statkową na Kanale Angielskim. Dwa pasy pędzących statków z prędkością od 12 do 25 węzłów i my w poprzek ledwo się poruszając z prędkością 6 węzłów. Odczucie jak królik na autostradzie :). Statki jeden za drugim nie skręcając i nie zwalniając i to w trzech pasach w każdą stronę. Na środkowym "pasie zieleni" dodatkowo rybacy trałujący sieci. Na szczęście to nie regaty, więc zygzakiem wolno naprzód. W ten rejon wpłynęliśmy o 1 w nocy i ok 5 już byliśmy na poboczu na drugiej stronie. Dobry trening dla samotnika (Krzych i Tomek smacznie spali całą noc :). Do Plymouth dopłynęliśmy następnego dnia o 1700.
Stoimy w słynnym RWYC, skąd startowały pierwsze w historii transatlantyckie regaty samotników przez Atlantyk. Swoją historią sięgające pierwszych samotniczych prób tej najdurniejszej formy żeglarstwa i roku 1960 kiedy to wszystko się zaczęło. (popatrzcie na zdjęcie)
Przy jachcie dużo pracy. Instalujemy okucia i przesuwamy inne na odpowiednie miejsca. Jeszcze sporo czasu do regat, ale wstępne pogody mówią o silnym wierze z zachodu, więc znowu pod wiatr. I to pod wysoką atlantycką falę. Jacht, i my pewnie też, dostaniemy w kość. Staramy się przygotować tak dobrze jak to tylko możliwe. Przegląd wszystkich elementów jachtu obowiązkowy. Coś mi mówi, że to będzie żeglarskie "niedźwiedzie mięso".
UK Fastnet Race to w końcu najtrudniejsze regaty we współczesnej Europie!
Relację Radka Kowalczyka z regat Pornichet Select zamieściliśmy TUTAJ