Podsumowanie Bacardi Cup

2008-06-23 14:21 Mateusz Kusznierewicz, Dominik Życki
Mateusz Kusznierewicz i Dominik Życki
Autor: FOT. DARIUSZ URBANOWICZ/ŻAGLE Mateusz Kusznierewicz i Dominik Życki

Mateusz Kusznierewicz i Dominik Życki informują: Dopiero dzisiaj znaleźliśmy chwilę spokoju żeby usiąść i podsumować ostatni wyścig i nasz występ w regatach Bacardi Cup. Wróciliśmy już z Dominikiem do Warszawy i powoli przyzwyczajamy się do tutejszych kolorów, zapachów, temperatur i nowej strefy czasowej. Po zakończeniu ostatniego wyścigu oraz następnego dnia był czas na świętowanie, radość i ceremonię wręczania nagród. Nasze trzecie miejsce było i jest dla nas czymś wyjątkowym. To zdecydowanie największy sukces jaki osiągnęliśmy do tej pory w klasie Star!

W ostatnim wyścigu postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Zgodnie stwierdziliśmy, że drugie lub trzecie miejsce zawsze będzie gorsze od pierwszego. Chcieliśmy wygrać. Według tego pomysłu ułożyliśmy sobie taktykę na piątkowy wyścig. A nie było to łatwe zadanie. Przyszło nam walczyć o zwycięstwo z dwoma najlepszymi żeglarzami klasy Star. Takie założenie było tez bardzo ryzykowne. Ponieważ atak Nowozelandczyków wiązał się z odpuszczeniem Szwedów, którzy byli za nami tylko z jednym punktem straty. Ale przecież do odważnych świat należy i chcieliśmy spróbować. Zdobyć nowe doświadczenie. Nauczyć się czegoś. No i sprawić, że będzie się coś działo. A dzięki temu my przeżyjemy wspaniałe emocje i będziemy się dobrze bawić. Wystartowaliśmy wyśmienicie. Z samego środka linii startu. Wystrzeliliśmy z niej jak z procy po czym od razu zrobiliśmy zwrot. Naszym pomysłem było żeglowanie jak najszybciej w prawą stronę trasy. Spodziewaliśmy się, że tam dostaniemy świeży podmuch bryzy od strony oceanu. W tą samą stronę zdecydowali się popłynąć Hamish i Fryderyk. Ale w połowie pierwszej halsówki byli jeszcze za nami. Jak na złość wiatr zaczął wtedy płatać figle. Zmieniał swój kierunek i siłę co wprawiło nas w lekką konsternację i wytrąciło z rytmu. Popełniliśmy dwa błędy nie dopływając do szkwałów przez co straciliśmy cenne metry. Na pierwszej górnej boji byliśmy siódmi. Fryderyk drugi a Hamish piąty. Wszystko było jeszcze możliwe. Na kursie z wiatrem nie udało nam się ich przegonić. Na następnej halsówce zdecydowaliśmy się zaatakować prawą stroną. Żeby wygrać musieliśmy od nich odpłynąć odpuszczając kilka zmian wiatru. Niestety wszyscy wybraliśmy złą stronę. Fryderyk i Hamish też trochę stracili ale my nadal byliśmy za nimi. Tego dnia wiatr nie był naszym sprzymierzeńcem. Warunki były trudne a do tego emocje i nerwy przeszkadzały nam w dokonywaniu właściwych wyborów. Mimo tego wszystkiego zajęliśmy w tym wyścigu dobre jedenaste miejsce. Niestety Hamish i Fryderyk byli kilka miejsc przed nami i w klasyfikacji generalnej ukończyli te regaty przed nami. To był wspaniały tydzień. Przeżyliśmy cudowną przygodę. Regaty były dla wszystkich bardzo ciężkie i długie. Bacardi Cup to regaty o 80. letniej tradycji a tradycja zobowiązuje. Organizatorom należą się wielkie gratulacje. To najwspanialsze regaty w których do tej pory braliśmy udział. To był nasz drugi start w tej imprezie. W zeszłym roku zajęliśmy znakomite piąte miejsce. W tym roku trzecie. Wyjeżdżając z Miami wypełniliśmy już zgłoszenie do startu w przyszłorocznych Bacardi Cup. Chcemy przeżyć tę przygodę jeszcze wiele razy i walczyć o zwycięstwo. Dlaczego? Ponieważ mamy marzenia, pasję i odwagę! I dobrze nam z tym :-)

Pozdrawiamy,
Mateusz i Dominik

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.