Burzowe 54. Długodystansowe Regaty na Wiśle
Tegoroczne 54. Długodystansowe Regaty na Wiśle rozegrano na tradycyjnej trasie, ustalonej w 1936 roku, z Torunia do Brdyujścia. W trakcie 37-kilometrowego rejsu uczestnicy trafili na kilka burz.
20 czerwca to wyjątkowo późny termin jak na tradycyjne Regaty na Wiśle. Rozgrywano je zazwyczaj na przełomie maja i czerwca. W tym roku plany pokrzyżowała jednak fala powodziowa, która mijała Toruń właśnie w zwyczajowym terminie imprezy. W związku z zakazem pływania po rzece w czasie takiego wezbrania regaty trzeba było przesunąć. Ostatecznie udało się rozegrać je na odcinku z Torunia do Bydgoszczy, zgodnym z pierwotną ideą twórców tych zmagań, którzy chcieli integrować środowiska wodniackie obu tych miast.
Podczas rozpoczęcia zagrał zespół EKT Gdynia. Na scenie pojawił się też prezes Polskiego Związku Żeglarskiego Tomasz Chamera, który uhonorował prezydenta Torunia Michała Zaleskiego i prezesa Toruńskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego Andrzeja Podhalańskiego medalami 95-lecia PZŻ. Przypomnijmy, że 54. Długodystansowe Regaty na Wiśle wpisano do kalendarza obchodów 95-lecia Polskiego Związku Żeglarskiego.
Choć od pierwotnego terminu imprezy nie minęły trzy tygodnie, woda w Wiśle opadła na tyle, że ujawniły się pierwsze łachy i dla żeglarzy nabrał znaczenia także tor wodny wyznaczany przez nadzorców tego odcinka rzeki z RZGW. Wszyscy sternicy dostali specjalnie przygotowane ulotki przypominające oznaczenia obowiązujące na rzece. Podczas odprawy sugerowano korzystanie ze szlaku żeglownego, by ominąć czające się pod wodą resztki uszkodzonych główek i inne przeszkody, których w Wiśle przy niskiej wodzie jest zatrzęsienie. Nie wszyscy słuchali tych rad. Niektórzy ryzykowali, wykorzystując najmocniejszy wiatr przy prawym brzegu. Jednym się udało, innym nie. Kilka łódek docierało do mety na holu.
Na wysokości Solca Kujawskiego zorganizowano metę rywalizacji w klasie samorządowej rozgrywanej na łódkach typu Puck. Zwyciężył zespół prezydenta Torunia ze sternikiem Mirosławem Barcem. Puchar wojewody kujawsko-pomorskiego trafił więc w ręce prezydenta Torunia Michała Zaleskiego, który od lat bierze udział w tych regatach i zwyciężył nie po raz pierwszy. Drugi był prezes PZŻ Tomasz Chamera.
To właśnie na wysokości Solca Kujawskiego burza przetoczyła się przez Wisłę po raz pierwszy tego dnia. Służby ratownicze poleciły załogom dobijanie do brzegu i przeczekanie nawałnicy. Chciano uniknąć sytuacji sprzed roku, gdy szkwał powalił przed metą odcinka w Toruniu kilka łódek i zrobiło się na Wiśle naprawdę gorąco. Tym razem doszło do pojedynczych, niegroźnych przewrotek.
Ostatecznie najszybsze okazały się Omegi. Zajęły trzy pierwsze miejsca. Niektórym ekipom udało się praktycznie ominąć burze, inni zlewani byli deszczem i gradem po kilka razy. Podczas uroczystego zakończenia imprezy w siedzibie Yacht Klubu Polski Bydgoszcz najszybszej załodze, dowodzonej przez Macieja Sobczaka, wręczono Puchar Wisły, jak co roku ufundowany przez prezesa Ligi Morskiej i Rzecznej, kpt. Andrzeja Królikowskiego.
Czas zwycięzców, 3 godziny i 42 minuty, jest raczej przeciętny. Daleko mu do rekordów bitych na tej trasie przed laty. Ale pamiętajmy, że najszybsi niegdyś na katamaranach mieli wschodni wiatr w plecy, zgodny z nurtem, frunęli więc z Torunia do Bydgoszczy w około półtorej godziny. Umożliwiła im to Wisła, która w tym roku postanowiła zabawiać żeglarzy burzami.
Wyniki regat:
Klasa Samorządowa
1. Mirosław Barc
2. Tomasz Chamera
3. Natalia Majewska
Klasa Open
1. Artur Niedziółka
2. Krystian Masłowski
3. Jakub Walczewski
Klasa Puck
1. Tomasz Dylewski
2. Tomasz Chamera
3. Łukasz Jagodziński
Klasa Omega
1. Maciej Sobczak
2. Jolanta Stępień
3. Arkadiusz Kłos