Paweł Burczyński liderem ME
Paweł Burczyński prowadzi po dwóch finałowych wyścigach mistrzostw Europy w klasie DN. Regaty odbywają się w Sankt Petersburgu. Oto relacje Tomasza Zakrzewskiego z portalu www.bojery.pl.
18 STYCZNIA
To był bardzo udany dzień dla naszego teamu. Po zakończeniu kwalifikacji udało się rozegrać dwa wyścigi finałowe. Szczególnie w pierwszym Polacy nie pozostawili złudzeń kto będzie liczył się w końcowej rywalizacji. Łukasz Zakrzewski pewnie prowadził od startu do mety, za nim zameldował się Paweł Burczyński, a jego młodszy brat Michał ukończył wyścig na 4 lokacie. Trójkę Polaków rozdzielił tylko Peter Hamrak z Węgier, którego 3. miejsce było nie lada zaskoczeniem.
Drugi wyścig to świetna jazda Vaiko Vooremy, który w zmieniających się warunkach zaczął jeździć bardzo szybko. Po najszybszym Estończyku na mecie zameldował się Fin Dan Backlund, który w pierwszym wyścigu zajął dopiero 38. pozycję, a tuż za nim starszy z braci Burczyńskich - Paweł. Dzięki bardzo równej i szybkiej jeździe Paweł prowadzi ME po dwóch wyścigach, wyprzedzając Vooremę o 2 pkt. i Łukasza Zakrzewskiego o 3 pkt.
Dokładne wyniki znajdziecie na zdjęciu w galerii.
Żeglowaliśmy w bardzo zmiennym wietrze. Zmiany dotyczyły zarówno kierunku jaki i prędkości wiatru, która raczej nie przekraczała 3-4 m/s. Do tego kilka razy w ciągu dnia, w krótkich seriach, prószył bardzo delikatny śnieg. Wiatr goniąc go po lodzie zaczął formować śniegowe łaty (o zaspach jeszcze raczej mowy być nie może). Na jutro również zapowiadany jest słaby wiatr. W tej bardzo wyrównanej stawce czeka nas jeszcze dużo zmian i przetasowań, wszak mistrzostwa Europy dopiero się rozpoczęły.
17 STYCZNIA
Dzisiejszy dzień upłynął pod znakiem dużego treningu, oficjalnego otwarcia regat i rejestracji zawodników. Lekki wiaterek o sile 2-3 m/s pozwalał na swobodne żeglowanie po całej trasie. Zawodnicy trenowali w podgrupach szukając optymalnego trymu.
Patrząc na prognozy pogody można powiedzieć, że zapowiada się słabowiatrowy tydzień. Począwszy od dzisiaj do piątku, według większości prognoz, siła wiatru nie przekroczy 3-4m/s. Należy zaznaczyć, że prognozy póki co sprawdzają się prawie w 100% (zresztą linki do dwóch prognoz pogodowych znajdują się poniżej). Lód jest twardy, bez śniegu, ale za to bardzo nierówny, o grubości 25-30 cm. Niektóre nierówności stwarzające zagrożenie dla sprzętu oznaczono skrupulatnie flagami. Akwenem regat jest Zatoka Fińska. Pomimo swoich znacznych rozmiarów PRC ocenia maksymalną długość trasy na 1800 – 2000m. Problemem jest ogromna ilość wędkarzy lodowych rozsianych na bardzo dużej przestrzeni. Prawdopodobnie w niedzielę można się ich spodziewać jeszcze więcej. Pozostawiają na lodzie wiele przedmiotów, które są zabójstwem dla płóz. Dzisiaj kilku z nas załatwiło sobie w ten sposób wieczór przy szlifierce Zdjęcia w galerii.
Pod koniec rejestracji doliczyłem się 108 zawodników. Kilku było jeszcze w drodze. Jeśli w sumie liczba uczestników nie przekroczy 120, będziemy ścigali się w dwóch grupach. To gwarancja bardzo sprawnej organizacji i możliwość przeprowadzenia po 20 wyścigów w każdej grupie. Zapowiada się bardzo ciekawie.
Port regat znajduje się bezpośrednio za hotelem, więc trzy kroki i jesteśmy na lodzie.
Acha, i jeszcze ważna informacja: różnica czasu to +2h. Jutro pierwszy wyścig o godz. 11.00 czyli 9.00 czasu polskiego. Na dworze robi się widno dopiero około 9:45.
16 STYCZNIA
Pomimo ambitnych planów nie udało nam się dzisiaj odbyć treningu. Planowaliśmy, że wyjeżdżając w czwartek około 18:00 dojedziemy w piątek około 10-11. Niestety, kilka godzin spędzonych na granicy, formalności celne, odprawa itp. itd. zabrały całe przedpołudnie i do hotelu dojechaliśmy około 17:00. Czyli podróż zamknęła się w 23 godzinach! Koszmar. Oczywiście zawodnicy z innych krajów nie próżnowali i mieli dużo zabawy na czarnym lodzie. Dzień był dosyć wietrzny a co za tym idzie trening efektywny.
Ze wstępnych informacji wiem, że na starcie zabraknie Adama Baranowskiego i Darka Kardasia, których w Olsztynie zatrzymały różne obowiązki. Dużego pecha ma również zaatakowany przez szalejącego ostatnio wirusa Jurek Henke. Szkoda, teraz zamienicie się w wirtualnych bojerowców i będziecie spędzali wieczory z nosem przed monitorem. Jutro na pewno duży trening i ostatni moment na trymowanie ślizgów. Zapraszam do galerii zdjęć. Będą ją uzupełniał na bieżąco.