Noc „9-tek” u Linssena
Linssen Yachts, znany holenderski producent luksusowych jachtów wypornościowych, organizuje własny „Boatshow” na terenie stoczni. Trzydniową imprezę, oprócz kilkuset dziennikarzy i VIP-ów, odwiedza prawie cztery tysiące osób płacąc pełną stawkę za bilety.
Już po raz dziewiąty w maleńkim Maasbracht w holenderskiej Limburgii odbył się prywatny Boatschow. W tegorocznej imprezie główną rolę odgrywało najnowsze dziecko stoczni Linssen Yachts, model Grand Sturdy 40.9 w wersji AC i Sedan. Dwa lata wytężonej pracy biura konstrukcyjnego zaowocowało opracowaniem jachtu motorowego, który stał się prawdziwym hitem zanim jeszcze został zaprezentowany szerokiej publiczności. Wystarczy wspomnieć, że już przed premierą stocznia uzyskała zamówienia na 23 jachty, a każdy z nich kosztuje przecież kilkaset tysięcy euro!
Impreza u Linssena ma dobrze ugruntowana pozycję zarówno wśród użytkowników jak i profesjonalistów branżowych. Jest ona pomyślana jako najważniejsze wydarzenie marketingowe w roku dla motorowych jachtów produkowanych w tej holenderskiej stoczni. Pierwszy dzień zaczyna się od pokazu dla dziennikarzy, wszak to oni najszerzej poinformują opinię publiczną o nowym produkcie. Niemniej ważna grupę stanowi kilkuset VIPów zaproszonych na oficjalne odsłonięcie nowego modelu. Wielu z nich to stali klienci, dla których nowy jacht może być potencjalnie kolejnym nabytkiem od Linssena. Tak zwana „oficjałka” przygotowywana jest z dużą pompą. Do organizacji przedsięwzięcia zaangażowana została w tym roku kateringowa firma aż z Włoch. Było bardzo uroczyście i bogato. W oglądaniu nowego modelu pomagali ważnym gościom specjalnie oddelegowani pracownicy działu konstrukcyjnego i marketingowego. Byli gotowi odpowiadać na każde pytanie i wyjaśniać wszystko co mogło wzbudzać wątpliwości.
Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem konstrukcji pływających Linssena od pierwszego zetknięcia się z nimi przed kilkoma laty we Wrocławiu. Miałem możliwość pływania na nich w Holandii, często widuję je w ofertach firm czarterowych. Podziwiałem je za komfortowe warunki, stabilność na wodzie, doskonałe i łatwe prowadzenie. Można powiedzieć o nich, że są to takie wodne Mercedesy. Luksusowo i solidnie wykonane, bez ekstrawagancji zarówno w designie jak i parametrach pływania. Prawdziwy pojazd wodny dla statecznego gentelmana z grubym portfelem i mnóstwem wolnego czasu, należącego jednak raczej do starszego pokolenia.
Właściciele stoczni dobrze zdają sobie sprawę, że wielu miłośników turystyki wodnej jako minus wytyka im wysokie ceny produkowanych przez nich jachtów. W przypadku nowego modelu Grand Sturdy 40.9 ma być inaczej. Jak zapewniał szef działu sprzedaży Linssena, jego cena jest wręcz w strefie niskich, oczywiście w porównywalnej klasie jachtów. Jak na razie, sądząc po już zakontraktowanych zamówieniach, jego sprzedaż idzie rewelacyjnie.
Stworzenie nowego modelu to nie tylko linia kadłuba i zaplanowanie jego wnętrza. To również opracowanie zupełnie nowej technologii produkcji. W stoczni uważa się, że każdy model powinien egzystować co najmniej 10 lat aby w pełni zamortyzowały się nakłady podjęte przy jego tworzeniu. Jest więc bardzo istotne w jaki sposób będzie on produkowany. Na potrzeby nowej linii opracowano system nazwany „LOGICAM II”, co oznacza skrzyżowanie logistyki (LOG) i zastosowania techniki komputerowej w procesie produkcji (CAM – computer assisted manufacturing). Rzymska II oznacza, że jest to już jego drugie wcielenie – pierwsze opracowano dla potrzeb mniejszych modeli 29.9 i 33.9. W dużym skrócie chodzi o stworzenie linii technologicznej, w której skrzyżowano taśmę z gniazdowym system produkcji sterowanej przez komputer. Wszystko to przyniosło w przeszłości wymierne korzyści ekonomiczne.
Grand Sturdy 40.9 wyróżnia się jeszcze jednym w stosunku do swoich starszych braci. W opracowania jego linii zabudowy wnętrza zastosowano tzw. zasadę jednego poziomu, co oznacza, że pomieszczenia wewnętrzne są praktycznie na jednym poziomie bez potrzeby ciągłego pokonywania schodów. Rozplanowanie wnętrza jest przykładem właściwej ergonomii. Na dziobie mamy dwie kabiny sypialne, łazienkę z wc i prysznic z wbudowaną w ścianę pralką. Na rufie w wersji AC jest jeszcze jedna kabina sypialna również z łazienką i oddzielną kabiną prysznicową. W wersji Sedan tylną część jachtu zajmuje otwarty kokpit na tym samym poziomie co salon i kuchnia.
Każdy element wykończenia to dowód dbania o swoich bogatych i konserwatywnych klientów. Stosuje się jedynie najwyższej klasy drewno teakowe i mahoniowe, skórę, kamień lub też materiały kompozytowe np. Corian do pokrycia blatów kuchennych. Również wszystkie urządzenia nawigacyjne i techniczne to absolutny top rynkowy.
Kiedy już zaspokojono zainteresowanie dziennikarzy i ważnych gości, dokonano uroczystego odsłonięcia, do oglądania jachtu dopuszczono publiczność. Prawie cztery tysiące ludzie bez zmrużenia oka wykupiło bilety wejściowe.
Fred Spadlo – Szef Działu Sprzedaży
Każdy model powinien być w ofercie sprzedaży co najmniej 10 lat. Grand Sturdy 40.9 już stał się największym hitem w historii stoczni. Już przed premierą zamówiono 23 sztuki, a nowe na pewno wpłyną zaraz po zarówno od indywidualnych klientów jak i od firm czarterowych.