Nadzieje i oczekiwania
Polski Związek Motorowodny i Narciarstwa Wodnego obchodzi w tym roku jubileusz 50-lecia swojego istnienia, ale sport ten rozwijał się już w Polsce przedwojennej. Mieliśmy i mamy wspaniałych zawodników oraz konstruktorów.
Najbardziej znanym przedwojennym motorowodniakiem był chyba Minister Spraw Zagranicznych II Rzeczypospolitej, płk Józef Beck. Duży wkład w rozwój tego sportu wnosili polscy inżynierowie i konstruktorzy silników. W roku jubileuszu Polskiego Związku Motorowodnego i Narciarstwa Wodnego mija setna rocznica urodzin inż. Stefan Gajęckiego, genialnego konstruktora, wielokrotnego rekordzisty świata w sportach motorowodnych. Na jego słynnych GADach sukcesy zdobywali zawodnicy przed i po II wojnie światowej. Prawdziwą ikoną i żywą historią w tej dyscyplinie jest multimedalista mistrzostw świata i Europy Waldemar Marszałek. Ciągle biorą udział w imprezach najwyższej rangi wielce utytułowani zawodnicy Henryk Synoracki, Lechosław Rybarczyk czy Tadeusz Haręza. Ale do głosu coraz częściej dochodzi młode pokolenie. O następców nie musi się martwić Waldemar Marszałek. Jego starszy syn Bernard ma już w swoim dorobku całkiem pokaźny zestaw medali, coraz śmielej poczyna sobie młodszy Bartek, aktualny wicemistrz świata w klasie O-350. Starą gwardię ostro atakują młodzi Łukasz i Kasia Ciołek , Adam Łabędzki i wielu innych. Niesposób wymienić wszystkich w dyscyplinie, która rocznie przynosi nam kilkanaście medali mistrzostw świata i Europy.
W jubileuszowym roku przyznano Polsce wyjątkowo dużo imprez najwyższej rangi. Odbędą się one we wszystkich najważniejszych ośrodkach sportu motorowodnego w Polsce. Żnin, Janikowo, Śrem i Myślibórz od lat są głównymi arenami walki na wodzie w naszym kraju. Dzięki przychylności władz Warszawy, o które walczy nie kto inny jak właśnie Waldemar Marszałek, radny kolejnej kadencji rady miasta, wyścigi motorowodne na Wiśle wracają na stałe do kalendarza najważniejszych imprez sportowych. Po raz trzeci do Augustowa zawitają najlepsi zawodnicy w wytrzymałościowych wyścigach Endurance. W tym roku przewidziano inną trasę, tak aby 8-godzinne zmagania wodnych bolidów mogła obejrzeć z bliska jak największa grupa kibiców.
Słowem będzie się działo, że hej. Będzie się działo również na lądzie, gdyż już w kwietniu odbędzie się zjazd sprawozdawczo-wyborczy związku. Czy będzie to modne ostatnio tzw. „nowe otwarcie” już wkrótce się przekonamy.
Wszystkim motorowodniakom życzymy sukcesów na miarę dotychczasowych osiągnięć, a nowym władzom wytrwałości w promocji i zdobywaniu zwolenników dla tej pięknej dyscypliny.
Stanisław Iwiński
(tekst ukazał się w miesięczniku "Żagle" nr 6/2007)
Waldemar Marszałek
Najbardziej utytułowany zawodnik w historii wyścigów motorowodnych, mówi o trzech nadziejach związanych z nowym sezonem.
- Moje sportowe oczekiwania związane są oczywiście ze startami synów. Mam nadzieję, że młodszemu Bartkowi uda się co najmniej obronić swoją pozycję z ubiegłego roku, kiedy pech odebrał mu praktycznie pewny tytuł Mistrza Świata w klasie O-350.Tym bardziej, że mistrzostwa odbędą się na Wiśle w Warszawie. Również Bernard powinien zawalczyć w klasach O-500 i O-700. Łódka jest już naprawiona, a silniki przygotowane do wyścigów.
- Nie chcę krytykować związku, ale gdyby nie starty synów pewnie w ogóle nie przyjeżdżałbym na wyścigi. Myślę, że czas aby dopuścić świeżej krwi. Jeżeli ten sport ma się rozwijać trzeba zmienić sposób działania i myślenia. Zarządzać powinni nim menedżerowie umiejący pozyskać sponsorów i media. To musi być w pełni profesjonalna praca, a nie amatorskie stowarzyszenie miłośników motorówek.
- Warszawa przez wiele lat była odwrócona tyłem do Wisły. Coś zaczęło się zmieniać mniej więcej 5 lat temu, gdy z okazji otwarcia mostu siekierkowskiego zorganizowane zostały duże zawody motorowodne. Od tego czasu co roku w budżecie miasta preliminowane są kwoty na podobne przedsięwzięcia. Teraz najważniejsza sprawa to uporządkowanie lewego, praskiego brzegu. I nie muszę mówić z jakimi spotkało się to oporami ze strony organizacji ekologicznych