ME klasy STAR - trzeci wyścig zakończony...

2008-06-23 14:12 Waldemar Heflich i Dariusz Urbanowicz
Mateusz Kusznierewicz i Dominik Życki
Autor: FOT. WALDEMAR HEFLICH/ŻAGLE Mateusz Kusznierewicz i Dominik Życki

Waldemar Heflich i Dariusz Urbanowicz - Varberg, Szwecja: Po dwóch godzinach i dziesięciu minutach zakończył się pasjonujący trzeci wyścig mistrzostw Europy w klasie Star. Klasę pokazał Iain Percy, który prowadził od startu do mety. Z dobrej strony pokazała się również nasza załoga Mateusz Kusznierewicz i Dominik Życki. Oto opis wyścigu...

Po dwóch falstartach generalnych za trzecim razem flota 67 jachtów już bez problemów wyruszyła na trasę trzeciego wyścigu mistrzostw Europy w klasie Star. Żeglarze zostali zmobilizowani do tego przez sędziów, gdyż ci wywiesili na statku komisji czarną flagę, co oznaczało iż każde przedwczesne przekroczenie linii startowej zostanie ukarane dyskwalifikacją.
Doskonale spod boi wystartował Iain Percy (GBR). Po jego nawietrznej żeglowali znany z regat meczowych Andy Beadsworth (GBR), Robert Stanjek (GER) i polska załoga Mateusz Kusznierewicz z Dominikiem Życkim. Beadsworth musiał coś przeskrobać tuż przed startem, bo chwilę po sygnale wykręcił karne kółko. Gdy nabrał prędkości wykręcił drugie pozbywając się ciążącego na nim protestu. W tym czasie rozpędzony Percy wykonał zwrot przez sztag na lewy hals i przepłynął przed dziobami innych. Nic zatem dziwnego, że na górnym znaku zameldował się pierwszy. Tuż za nim jednak przypłynął Hans Spitzauer z Austrii przed zwycięzcą pierwszego wyścigu z wczoraj Michaelem Mendelblattem (USA). Na piątym miejscu wpłynęli Polacy ku uciesze kibicującym im już niemal wszystkim dziennikarzom szwedzkim. Fredrik Loof zameldował się na nawietrznym znaku na 10. miejscu. Mistrz świata Xavier Rohart z załogantem Pascalem Rambeau wystartowali dopiero cztery minuty po wszystkich. Francuscy ex-finniści walczyli o przetrwanie na przedostatniej pozycji! Okazało się bowiem, że podczas wcześniejszego generalnego Percy i Rohart zderzyli się lekko, ale ucierpiał na tym grot Francuzów. Musieli go szybko wymienić, bo został przecięty salingiem. Nie wróży to dla tej pary nic dobrego, gdyż już wczoraj zaliczyli wpadkę w drugim wyścigu.
Na kursie szybkim potwierdziły się słowa Andy''ego Zawiei sprzed mistrzostw: "Mateusz jest najszybszy na pełnych wiatrach". Co prawda nie zdołał przegonić Percy''ego, lecz wszedł na prawą bramkę drugi tuż za Brytyjczykiem, który skierował się w lewą stronę trasy. Mateusz z Dominikiem wybrali konsekwentnie lewą stronę. Na trzecim miejscu kurs na wiatr rozpoczął Spitzauer. Rozpoczął się drugi kurs na wiatr. Siła wiatru wzrosłą z dwóch do trzech stopni w skali Beauforta. Od strony morza przyszła większa fala. Jej grzbiety zaczęły się załamywać. Nawet szyper łodzi dla prasy zmagając się ze stromą i krótką falą pod nosem powiedział: "it''s getting windy, my friend", co w wolnym tłumaczeniu oznaczało: "zaczyna nieźle kuć, chłopie!". Na czele wyścigu nadal utrzymywał się Percy i Kusznierewicz z Życkim. Za nimi jak cień podążał doświadczony Spitzauer i pierwszoroczniak Mendelblatt - serdeczny przyjaciel Macieja Grabowskiego z akwenów regatowych klasy Laser. Amerykanin dopiero od pół roku żegluje na Starze. Mieszkaniec Florydy, kiedy zbierał pieniądze na kampanię olimpijską przed igrzyskami olimpijskimi w Atenach, urządził w rodzimym klubie barbacue (po naszemu balkonowego "grilla") i od ręki zebrał 15 tysięcy dolarów niezbędnych na kontynuację projektu. Wczoraj jednak po idealnym początku (po mistrzowsku wykorzystał matchracing Roharta z Loofem na ostatnim kursie), nie wytrzymał presji i popełnił falstart, za co został zdyskwalifikowany.
Druga halsówka w wykonaniu załogi Brytyjskiej udowodniła, że wiedzą jak to jest być liderem w wyścigu. Powiększyli przewagę nad Mateuszem, który wszedł na górny znak drugi. Tuż za nim żeglował Amerykanin, lecz na boję wcisnął się przed niego Austriak. Loof żmudnie odrabiał straty i przypłynął na górę ósmy. Liderzy po pierwszym dniu Portugalczycy Alfonso Domingos i Bernardo Santos żeglowali na 13. pozycji. Rosnąca z każdą chwilą fala stwarzała gratkę dla Polaków, dla których wydaje się, że im "trudniej tym lepiej". We flocie cieszą się niemałą reputacją po triumfie w Kieler Woche. Wszyscy mają na uwadze fakt, że Kusznierewicz z Życkim mają najkrótszy staż. Przecież żeglują dopiero od pierwszych dni maja. Przemawia za nimi jednak niesamowity potencjał intelektualno-fizyczny. Doskonałe gabaryty poparte talentem, czuciem wiatru i wody oraz wiedzą merytoryczną, doświadczeniem i intuicją dają odpowiednie rezultaty i trudno oprzeć się wrażeniu, że maestrii żeglarskiej wielu "wilków morskich" z klasy Star mogłoby się uczyć od polskich 30-latków. Jednak "brak opieżenia" jeszcze czasem wychodzi u Mateusza i Dominika. Na tym kursie pełnym dostali karę 720 stopni za kołysanie łodzią. Już sobie wyobrażam nerwy Andy'ego.
Trzecia halsówka nie okazała się więc łatwia dla naszych żeglarzy. Stracili w sumie trzy pozycje i ukończyli wyścig na piątym miejscu. Mateusz serdecznie poklepał Dominika po plecach, bo to on jest wywieszonym za burtem załogantem balastującym w ekstremalnie trudnych warunkach 26 metrów żagla. Drugi na metę wpłynął Mendelblatt przed Spitzauerem. Potem nasi i Robert Stanjek (GER), chwilę później George Szabo (USA) i Loof. Cudów dokonywał Rohart, który z samego końca stawki wybronił się i dopłynął na 13. pozycji tuż za liderami po pierwszym dniu - Portugalczykami.
Po trzecim wyścigu w mistrzostwach Europy według nieoficjalnych wyliczeń prowadzi Iain Percy i Steve Mitchell (11 pkt.). Drugi jest Domingos (19), trzeci Spitzauer (21), a Kusznierewicz z Życkim (31) awansowali na 4. miejsce z dwoma punktami przewagi nad Loofem (32). Za chwilę czwarty wyścig.
Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.