Katamaranami nie tylko północna Polska stoi! [wideo]

2018-05-18 13:47 Tomasz Pardel

"Powolutku, pod szyldem Katamarany Południe, razem ze znajomymi rozkręcamy regatowe pływanie dwukadłubowcami na śródlądziu" – pisze Tomasz Pardel, który wspólnie z Jakubem Wyrobą i Natalią Żywicką pływa na jedynym jak dotąd w Polsce, olimpijskim katamaranie Nacra 17.

W drugi weekend maja rozpoczęliśmy już trzecią edycję regat Pucharu Polski Południowej, organizowanych na różnych akwenach południa naszego kraju (m.in. Jezioro Goczałkowickie, Żywieckie, Dziećkowice, Turawa). Naszym głównym celem jest szerzenie szybkiego sportowego żeglarstwa i dobra wspólna zabawa na wodzie. Poza tym chcemy pokazać, że żeglarstwo nie musi być bardzo drogim hobby, opierającym się głównie o wygodne kabinówki. Nie wszyscy wiedzą, że na wodzie można nabawić się solidnych zakwasów, niczym po treningu crossfit.

Do olimpijskiego programu podczas igrzysk w Rio z dużym sukcesem powróciła klasa katamaran (Nacra 17) i po lekkich modyfikacjach – dodanie foili pozwalających unosić się w powietrzu – żeglarze będą rywalizować w niej także w Tokio 2020.

W kwietniu tego roku z Kubą Wyrobą – właścicielem jedynej w Polsce Nacry 17 – i jego załogantką, Natalią Tanią Żywicką, mieliśmy okazję poznać uczucie lotu nad wodą tą wyjątkową jednostką. Spędziliśmy kilka świetnych dni podczas intensywnego treningu na jeziorze Garda we Włoszech.

Pierwsze dni były bardzo słabe wiatrowo, co pozwoliło na spokojnie ustawić trym katamaranu. Szczególnie, że jest on nieco bardziej skomplikowany niż w przypadku klasy F18, czego przykładem jest kontrola foili (zmiana kąta natarcia mieczy).

Kiedy w końcu nadszedł dzień, wyglądający w prognozach pogody obiecująco, byliśmy z Kubą na wodzie już ok godz. 7 rano, przy wietrze około 3-4 B. Przy mocniejszych szkwałach na początku ustawialiśmy foile na 0 lub -1, żeby wystartować z wody do góry i ocalić siebie i sprzęt. Już na pierwszym halsie po wyjściu zza skał zaliczyliśmy pierwszy lot przy kursie na wiatr (ustawienie mieczy ok 2). Od razu pojawiło się dużo pozytywnych emocji, adrenalina i super uczucie, niczym przy pierwszych ślizgach na windsurfingu, kajcie czy skoku ze spadochronem. Niestety były też pierwsze bliskie starcia z kadłubami (kaski na Nacrze to podstawa). Wracając baksztagiem udało nam się kilka razy polecieć przy większej prędkości, ale były to trochę niestabilne próby.

Druga popołudniowa sesja była już bardziej owocna, głównie dzięki motywacji trenera Roberta Wilczynskiego. Pierwsze stabilne loty, trwające ok 2-3. minut, udało się nam wykonać na genakerze. Zaliczyliśmy także w miarę stabilne loty na wiatr. W tym przypadku konieczne jest prawie całkowite wypoziomowanie łódki, tak by oba foile tworzyły siłę nośną. Nacra podczas lotu zachowuje się dosyć spokojnie, ale wymaga ciągłej kontroli rozłożenia masy przód-tył.

Oczywiście nie obyło się bez wywrotek. Ku naszemu zdziwieniu nie były one bardzo gwałtowne, a postawienie katamaranu w dwie osoby nie stanowi najmniejszego problemu. Bardzo dzielnie jako załogantka radziła sobie Tania, dla której był to pierwszy kontakt z katamaranem.

Wszystkich chętnych do zobaczenia latającej Nacry 17 zapraszamy na drugie w sezonie regaty Pucharu Polski Południowej Katamaranów, które odbędą się w dniach 19-20 maja na zbiorniku Dziećkowice koło Imielina, Yahtklub Opty.

Więcej informacji na stronie www.katamarany-poludnie.pl

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.