Kadra Finn trenuje w Chinach...

2008-06-23 14:27 archiwum Żagli
W Qingdao finnistom, czyli Piotrowi Kuli (na zdjęciu) i Rafałowi Szukielowi doskwierają gęste mgły...
Autor: Tomasz Rumszewicz W Qingdao finnistom, czyli Piotrowi Kuli (na zdjęciu) i Rafałowi Szukielowi doskwierają gęste mgły...

Piotr Kula informuje z Qingdao: Nasze treningi w chińskim Qingdao są męczące, długie i niemal codziennie takie same. Testujemy sprzęt, zmieniamy ustawienia i robimy przymiarki prędkościowe. Wieczorami trenujemy na siłowni lub gramy w sqasha. Dziś w siedem osób z różnych krajów zrobiliśmy kilka dłuższych wyścigów w miejscu, gdze w sierpniu podczas Igrzysk ustawiona będzie tresa dla klasy Finn. Warunki w jakich się ścigaliśmy odbiegały daleko od określenia "normalne". Fala bez żadnej regularności, każdy grzbiet różnej wysokści i długości, z różnych kierunków. Mieliśmy nadspodziewanie silny wiatr dochodzący do siedemnastu węzłów, dodajmy do tego bardzo mocny prąd, a gdyby utrudnień było mało, to po całym akwenie ścieliły się wielkie, nieraz dwudziestometrowej szerokości "pływające łąki" wodorostów.

Domyślaliśmy się że zostały one wyrwane z dna przez łodzie rybaków, ale myśleliśmy że stało się tak przy okazji ciągnięcia sieci do połowu ryb. Jednak wracając do portu zobaczyliśmy kilka kutrów, które na pokładzie miały usypane, zielone góry glonów. Zapytałem na brzegu, do czego używane są te morskie rośliny i ku mojemu zaskoczeniu powiedziano mi, że Chińczycy je jedzą i to ze smakiem. Warunki jak widać wymagające, przez co trening należy zaliczyć do bardzo udanych, w końcu im trudniej teraz, tym łatwiej będzie w regatach.
Mieliśmy też jedno nieprzyjemne zdarzenie. Drewniana deska slipu z którego się wodujemy, złamała się pod nogą Rafała Szukiela (na zdjęciu), gdy ten szedł po wózek do łódki. Na szczęście Blondi się nie wywrócił, dzięki czemu nie złamał nogi i skończyło się tylko na mocnych zadrapaniach i siniakach na lewym piszczelu i łydce. Sprawna pomoc naszego kadrowego lekarza Witka Dudzińskiego powinna poskutkować szybkim zaleczeniem zadrapań. Należy się w tym miejscu poskarżyć na fatalny stan slipu. Codziennie woduje się z niego kilkadziesiąt łódek, a część zanużona w wodzie jest porośnięta glonami do tego stopnia, że z trudem utrzymujemy na niej równowagę. Widocznie władze klubu, który pobiera od przybyłych ekip bajońskie sumy za postój sprzętu, wychodzą z założenia, że nie muszą dbać o warunki, skoro i tak wszyscy tu przyjadą, bo jedyny port w okolicy to port olimpijski, który do igrzysk pozostanie zamknięty.
Mimo różnych "niedogodności" atmosfera w ekipie jest znakomita. Wszyscy są uśmiechnięci i pełni energii, no chyba ze ktoś się nie wyśpi, ale to rzadkość. Rywalizacja na boisku do sqasha jest zacięta a przy tym bardzo zabawna. Mam nadzieję, że wypadek Rafała będzie jedynym i nikomu nic poważnego się nie stanie, bo igrzyska zbliżają się wielkimi krokami.

Pozdrawiam Piotr Kula POL 17
www.piotr-kula.pl 
Moje starty i treningi wspierają:
Brügmann Polska, producent systemów okiennych i drzwiowych
Polski Związek Żeglarski
Miasto Biskupiec

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.