Alex Thomson wycofał się z Vendee Globe
Brytyjski żeglarz oświadczył, że uszkodzenia jachtu nie pozwalają na zakończenie prac przed następną środą. Na 19 listopada (godz. 1302) organizatorzy wyznaczyli termin, po którym nie bedzie można wyruszyć na trasę okołoziemskiego wyścigu. Thomson w środę rano wrócił do Les Sables d'Olonne po tym jak jego łódź klasy IMOCA Open 60 uderzyła w zanuszony pod powierzchnią obiekt...
Nie ma możliwości naprawianie Hugo Bossa przed przyszłotygodniowym terminem startu. Uderzenie pozostawiło szczelinę zarówno na zewnętrznej jak i wewnętrzej warstwie poszycia. Pięciometrowa szpara ciągnie po lewej stronie strefy zanurzonej kadłuba od wysokości kilu prawie do samej rufy. Ponadto w powłoce kadłuba odciśnięty został fragment ok. 10x10 cm. - Czas trwania napraw określono w tygodniach, a nie dniach. Co oznacza, że wypadłem z wyścigu. To już koniec. Cztery lata przygotowań poszło na marne. Jestem rozczarowany i to bardzo. Szacowaliśmy szansę naprawy i gdyby jakakolwiek była, próbowalibyśmy z całą pewnością. Nie było jednak żadnej możliwości. To koszmar. Nie tylko dla mnie, ale i dla całego teamu. Pracowaliśmy bardzo ciężko. Zbudowaliśmy nową łódź. Wszystko w jednym celu, osiągnąć pełną gotowość do tego wyścigu. Wrócimy tu w 2012 roku, by wystartować ponownie. Nie zamierzamy się poddać. Mamy wspaniały zespół i to nie koniec marzeń. Tymczasowo trochę zwolnimy obroty, to na pewno - mówił smutny Thomson.
Szczęście mu odmawiało współpracy od dłuższego czasu. Przypomnijmy, że na dwa tygodnie przed startem regat, jego jacht został staranowany przez kuter rybacki u wejścia do Les Sables. Szkutnikom udało się jednak dokonać napraw, choć musieli wyciąć 3,5-metrową dziurę w burcie i poskładać połamany maszt.
Tymczasem wyścig trwa, choć flota została wystawiona na ciężką próbę na Zatoce Biskajskiej. Prowadzi Loick Peyron (Gitana Eighty), przed Sebastienem Josse (BT) i Jean-Pierrem Dickiem (Paprec-Vibrac 2).