Kobiety łagodzą obyczaje?
O sportach motorowodnych mówi się jako prawdziwie męskiej dyscyplinie. I jak w każdym stereotypie jest zupełnie inaczej lub też, jak w powiedzeniu o dwóch szkołach, wyjątki potwierdzają regułę...
Większość dyscyplin sportowych nie ma szans rozwoju bez szerokiego zaplecza. Masowość daje możliwość zdobywania środków niezbędnych do finansowania zawodników, ich treningów i imprez sportowych. I nie ma znaczenia, czy dana dyscyplina jest bardziej lub mniej medialna, choć oczywiście w tym pierwszym przypadku dużo łatwiej i szybciej osiągamy cel. Sport motorowodny, nie wiedzieć czemu, nie ma szczęścia do naszych mediów, a przecież kto raz obejrzał wyścigi na wodzie zgodzi się ze mną, że jest on wyjątkowo widowiskowy. Szybkość, zmienność akcji i wydarzeń czyni z nich wyjątkowo dynamiczny show. Mamy wielu doskonałych pilotów i co roku zdobywamy liczne medale w imprezach mistrzowskich. Co najważniejsze - są wśród nich przedstawicielki płci pięknej. Jest więc wszystko, czego potrzeba, aby sport motorowodny miał charakter masowy.
Po sukcesach pływaków okazało się, że za sprawą Otylii Jędrzejczak jest bardzo wiele dzieci i młodzieży, która chciałaby iść w jej ślady. To gwiazdy danej dyscypliny wpływają na zainteresowanie nią młodych ludzi, a to przekłada się na zyski z rynku sprzętu produkowanego na potrzeby danego sportu. To naturalne, tak było z tenisem, gdy sukcesy odnosił Wojtek Fibak, tak było z lekką atletyką, gdy światową gwiazdą była Irena Szewińska. Przykłady można mnożyć, choćby z bliskiego nam podwórka żeglarzy. Sukcesy Ellen MacArthur czy Isabelle Autissier rozpalają wyobraźnię młodych dziewcząt i chłopców chcących realizować podobne wyczyny, a to pobudza koniunkturę!
Ktoś zarzuci mi, że wyścigi motorowodne to wyjątkowo drogi i elitarny sport. Ani jedno, ani drugie – owszem, wysoki wyczyn kosztuje niemało, ale przecież są metody, aby pozyskiwać środki na jego uprawianie. Te środki da rynek sprzętu służącego do masowego uprawiania danej dyscypliny sportu.
W lipcu w Augustowie odbyły się motorowodne mistrzostwa świata w kategorii Endurance (wytrzymałościowej). Impreza odbyła się dzięki sponsorom – stoczniom jachtowym z Augustowa i Olecka. Wierzymy, znając szefów tych stoczni oraz wspominając tłumy widzów nad Jeziorem Neckim, że nie była to jednorazowa zabawa w wielki sport. Wśród oglądających zawody słychać było rozmarzone głosy młodych ludzi, widzących siebie w roli mistrzów wodnych bolidów. Na wodzie zaś w konfrontacji z mężczyznami wspaniale radziła sobie francuzka Marie-Line Hericher, która ostatecznie zdobyła brązowy medal. Na co dzień pracuje jako sekretarka, a w regatach motorowodnych z – sukcesami! - bierze udział od 1987 r.
- Wśród około 60 pilotów biorących udział w tych najwyższej trudności wyścigach jest tylko 5 kobiet, ale w klasach przygotowawczych do wielkiego wyczynu jest ich coraz więcej - mówi Marie. A przecież i my mamy w tej dyscyplinie utalentowaną młodzież, która głównie dzięki poparciu rodziców ma możliwość ścigania się na wodzie. Nie muszę nikogo przekonywać, że lepiej wydawać pieniądze na sportowe zainteresowania naszych pociech niż na konsumenckie zachcianki nudzących się latorośli. Zawody w młodzieżowej klasie JT250 gromadzą na starcie największą stawkę zawodników. A co cieszy najbardziej, wśród nich, jak równy z równym, ścigają się dziewczęta. W ubiegłym roku piękne sukcesy odnosiła Kasia Ciołek z Warszawy, być może pójdzie w ślady Francuzki.
Sport motorowodny to dyscyplina, w której doskonale mogą rywalizować ze sobą kobiety i mężczyźni. To też potwierdza słuszność mojego twierdzenia o możliwości masowego jej uprawiania. Wszak szybkość i odrobina ryzyka równie pociąga obydwie płci. A że kobiety łagodzą obyczaje, to prawda znana nie od dziś (może poza przypadkiem Heleny Trojańskiej). Im więcej ich będzie za kierownicą wodnych pojazdów, tym bardziej powszechna będzie to dyscyplina sportu. Tylko w ten sposób stworzy się prawdziwy rynek dla producentów sprzętu jachtowego.
A wtedy uzyskamy również środki na rozwój sportu wyczynowego!
Stanisław Iwiński
(Tekst ukazał się w miesięczniku "Żagle" nr 10/2005)