50 lat temu Leonid Teliga opłynął świat!
W piątek 5 kwietnia minęło równo 50 lat od zamknięcia wokółziemskie pętli przez Leonida Teligę na pokładzie jachtu "Opty". Z tej okazji postanowiliśmy przypomnieć sylwetkę Leonida Teligi, wieloletniego członka zespołu redakcyjnego "Żagli", który jako pierwszy Polak i pierwszy Słowianin okrążył samotnie ziemię pod żaglami, wpisując się na bardzo krótką listę żeglarzy, którzy dokonali tego wcześniej.
Leonid Teliga urodził się 28 maja 1917 r. w Wiaźmie, w Rosji. Dzieciństwo i młodość spędził w Grodzisku Mazowieckim. Tu chodził do szkoły i tu obudziło się jego zainteresowanie żeglarstwem.
Wojenne losy
Od 20 września 1935 r. do 30 maja 1936 r. uczęszczał na Kurs Podchorążych Rezerwy w Pułtusku, a po ukończeniu kursu został przyjęty do Szkoły Podchorążych Piechoty w Ostrowi-Komorowie. Po jej ukończeniu w 1938 r. uzyskał szlify podporucznika i przydział do 44 Pułku Strzelców w Równem. W tym samym roku zdobył patent sternika morskiego na kursie żeglarskim w Wojskowym Ośrodku Szkoleniowym Yachtingu Morskiego w Jastarni. Po wybuchu wojny Teliga walczył wraz ze swym pułkiem w rejonie Tomaszowa Mazowieckiego, gdzie został ranny.
Następnie razem z pułkiem przedostał się na Wołyń, gdzie dostał się do radzieckiej niewoli. Prawdopodobnie ukrył swój oficerski stopień, dzięki czemu nie rozstrzelano go jak innych oficerów, ale wywieziono w głąb ZSRR. Tam po rocznym kursie szyprów pływał na Krymie na rybackich statkach. Po ataku Niemiec na ZSRR brał udział w ewakuacji Krymu i portów azowskich, pływał też na Donie, Morzu Azowskim, Morzu Czarnym.
W 1942 r. zgłosił się do formowanej przez gen. Andersa Armii Polskiej, z którą wydostał się z ZSRR. Skierowany do wojsk lotniczych w Wielkiej Brytanii, po przeszkoleniu w Kanadzie, latał w polskim 300 Dywizjonie Bombowym Ziemi Mazowieckiej jako strzelec pokładowy.
Leonid Teliga w Polsce
W 1947 r. wrócił do Polski. Pracował najpierw w Warszawie jako dziennikarz, aktor, autor, tłumacz i instruktor żeglarstwa. Następnie przeniósł się na stałe do Gdyni, gdzie zatrudnił się jako instruktor żeglarstwa morskiego w klubie „Gryf”. Pływał też jako dziennikarz z polskimi rybakami, również na łowiska Afryki i Dalekiego Wschodu oraz pracował z ramienia Polski w misjach rozjemczych ONZ w Korei i Laosie oraz jako attaché prasowy ambasady we Włoszech.
Odbycie samotnego, wokółziemskiego rejsu pod żaglami Leonid Teliga planował od dawna. Dzięki oszczędnościom, powstałym głównie w okresie jego pracy za granicą, mógł, z wielkim trudem, zrealizować to marzenie własnymi siłami, chociaż pomagało mu wiele osób i instytucji, jak PZŻ, PMH czy Marynarka Wojenna.
Jacht "Opty"
Teliga zlecił budowę i stał się właścicielem drewnianego jachtu żaglowego „Opty”, będącego udaną i sprawdzoną konstrukcją pełnomorskiego jachtu typu Konik Morski, opracowaną jeszcze przed II wojną światową przez Leona Tumiłowicza. Jacht na tamte czasy był dość dobrze wyposażony w dodatkowy sprzęt, jak: tratwa pneumatyczna, plastikowy niezatapialny bączek, zapasowe żagle, sprzęt nawigacyjny itp., nie miał jednak radiostacji. Maszty i bomy były jeszcze drewniane, lecz olinowanie i okucia nierdzewne.
Podstawowe parametry jachtu były następujące: długość – 9,85 m, szerokość 2,75 m, zanurzenie 1,56 m, wyporność 5 ton, pow. żagli 43 m2, silnik pomocniczy Panta o mocy 5 KM. Jacht otaklowano jako kecz, choć jego pierwowzór, Konik Morski, był slupem. Zresztą w końcowej fazie rejsu bezanmaszt złamał się i Teliga zakończył rejs z jednym masztem.
Historyczny rejs Leonida Teligi
Wyprawa „Opty” rozpoczęła się 25 stycznia 1967 r. w Casablance, gdzie jacht dotarł na pokładzie handlowego statku „Słupsk”, bo samodzielnego, a zwłaszcza samotnego rejsu z Gdyni do północnej Afryki o tej porze roku nie można było brać pod uwagę. Dalej trasa wiodła na zachód, uczęszczanymi szlakami.
By wejść do Kanału Panamskiego, trzeba było 11-dniowych targów z jego amerykańską administracją oraz interwencji polskiej ambasady w Waszyngtonie. Polskiego żeglarza wzięła w obronę nawet prasa światowa. Podobnych trudności Teliga spodziewał się również w Australii. Gdy po długim oczekiwaniu na Fidżi przyszło zezwolenie na jak najkrótszy pobyt w Australii „tylko w celu niezbędnych napraw i zaopatrzenia”, Teliga zmienił przebieg planowanej trasy. Zdecydował się na etap przez pół świata – z Fidżi na Pacyfiku do Dakaru w Afryce Zachodniej, bez zawijania po drodze do portów. Być może do odbycia ostatniego etapu rejsu jednym skokiem oprócz przeszkód administracyjnych skłoniła go rozwijająca się choroba nowotworowa. „Opty” wyruszył z wysp Fidżi 29 lipca 1968 r. i przez wiele miesięcy nie było o nim wieści, o czym uprzedził przed wypłynięciem.
Dopiero koło Kapsztadu, gdzie nastąpiło przypadkowe spotkanie z jachtem płynącym pod banderą Republiki Południowej Afryki, do której ze względów politycznych Teliga nie mógł zawinąć, dowiedział się, że o jego rejsie jest głośno, wszyscy go szukają i mógł przekazać informacje o sobie. Załoga spotkanego jachtu obdarowała go szczodrze różnymi elementami wyposażenia, których mu brakowało, a nawet kanapkami i papierosami, bo jego zapasy były na ukończeniu.
Liczący 13 260 mil etap tego rejsu prowadzący z Fidżi do Dakaru trwał 165 dni. Teliga pobił tym samym rekord trwania nieprzerwanej samotnej żeglugi oceanicznej, należący od 85 lat do Amerykanina Bernarda Gilboya, który w ciągu 163 dni przepłynął 6 tys. mil, próbując dotrzeć z Kalifornii do Australii (znaleziono go na morzu wycieńczonego).
W dniu 5 kwietnia 1969 r. w pobliżu Wysp Kanaryjskich Teliga przeciął kurs, którym w lutym 1967 r. zdążał z Las Palmas do Barbados na Małych Antylach i zamknął okołoziemską pętlę. Zajęło mu to mu 2 lata i 2 miesiące.
Rejs zakończył się 30 kwietnia 1969 r. w Casablance. Stan zdrowia Teligi nie pozwolił mu na powrót do Gdyni jachtem. „Opty” wrócił do Polski na pokładzie statku m/s „Orłowo”, a jego kapitan – samolotem. Z lotniska w Warszawie Leonida Teligę zabrała karetka pogotowia.
Po operacji wyszedł ze szpitala, a nawet nastąpiła poprawa stanu zdrowia. Niestety, nie na długo... Zmarł 21 maja 1970 roku.