Spotkania Samosterowe: przerwany rejs Bartka Czarcińskiego

2017-01-10 16:25 Waldemar Paszyński
Jacht żaglowy Perła
Autor: facebook.com/polacydookolaswiata Jacht żaglowy "Perła"

W drugi poniedziałek 2017 roku w warszawskiej Tawernie Korsarz odbyło się pierwsze Spotkanie Samosterowe po przerwie świątecznej. Bartek Czarciński opowiedział o swoim przerwanym rejsie dookoła świata. Była to jego szczera relacja o 107 dniach rejsu, wypadku oraz przebiegu akcji ratowniczej. Bartek pokazał też zdjęcia z dysku, który udało się uratować z tonącego jachtu.

W wyjątkową wyprawę dookoła świata Bartek wyruszył "śladami" Henryka Jaskuły, niemal równo 35 lat po słynnym rejsie "Daru Przemyśla". Do realizacji projektu przygotowywał się sześć lat. Sam zbudowa jacht, który niestety po wywrotce i przy złych prognozach pogody musiał opuścić i zatopić w okolicach Przylądka Igielnego. Jak opowiadała w "Korsarzu" w tym miejscu przepływa silny prąd Aquihas. Dochodzi do wielu wypadków, wywrotek a nawet i zaginięć także dużych jednostek.

Czarciński  żeglował dzielnie przez Kanał Angielski na Morze Północne i Atlantyk. Kierunek wiatru zadecydował, że dopłynął do wybrzeży Brazylii aby po zwrocie skierować się ku Afryce. Jacht nie miał awarii takielunku ani ożaglowania. Układ samosteru wiatrowego działał bez zarzutu przez ponad 10 tysięcy mil. Aż zdażyła się wywrotka jachtu ze złamaniem masztu...

Bartek zrelacjonował bardzo szczegółowo tych kilka minut od momentu gdy poczuł, że siedzi na suficie jachtu aż do momentu gdy znalazł się na zewnątrz kadłuba w wodzie o temp. 17 stopni Celsjusza. Jak sam przyznaje, ważne było, że nie bał się wezwać pomocy. Był dobrze przygotowany. Miał wiele możliwości wysłania sygnału alarmowego. Najlepszym sposobem okazało się urządzenie, które nie tylko umożliwia wysłanie prośby o pomoc, ale ma też po prostu... funkcję komunikacji smsowej. Chwilę po wezwaniu pomocy Bartek otrzymał SMS... po polsku z prośbą o określenie jakiej pomocy oczekuje. Dowiedział się, że statek, który go podejmie znajduje się na określonej pozycji i będzie za kilkanaście godzin.

Pomijając sam moment wypadku i zatopienie dzielnej jednostki Bartek bardzo chwalił swój mały jacht. Główna rzecz, którą by zmienił, to drytkotwa. Na tym jachcie nie sprawdziła się jako metoda sztormowania i następnym razem raczej sztormowałby z wiatrem.

Ważne, że Czarciński przyznał się do błędów jakie popełnił. Słuchacze docenili jego szczerość i prawdziwość. To był najdroższy rejs w jego życiu. Musiał zatopić swój jacht, który w dodatku nie był ubezpieczony (nikt nie chciał ubezpieczyć jednostki poniżej 10 metrów na taki rejs). Zachował swe życie, pasję żeglarską i optymizm.

Na kolejną morską opowieść w Tawernie Korsarz zapraszamy w poniedziałek 16 listopada. Wstęp wolny.

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? POLUB ŻAGLE NA FACEBOOKU

samoster
Autor: Archiwum Żagli samoster
Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.