Rząd nie zdążył z ustawą Prawo wodne. Co z podatkiem podwodnym?

2017-01-10 14:03 Wojciech Barszczowski
Mazury z lotu ptaka - fot. H. Mieszkowski_archiwum
Autor: Henryk Mieszkowski/Archiwum "Żagli"

Nowa ustawa Prawo wodne miała wejść w życie, zgodnie z założeniami, 1 stycznia 2017 roku. Chodziło o dostosowanie go do dyrektywy Unii Europejskiej. Rząd jednak nie zdążył z nowelizacją. Brak wdrożenia ustawy spowoduje, że nie zostaną uruchomione środki z programów operacyjnych Unii Europejskiej na lata 2014-2020 (kilka miliardów euro). Jednak sam projekt ustawy Prawo wodne został krytycznie oceniony przez Business Centre Club i w opinii do projektu wypunktowaliśmy szereg mankamentów nowych przepisów.

 – Projekt, w planowanym brzemieniu, nie stanowił dobrego prawa, a zatem nawet perspektywa ewentualnej utraty dotacji unijnych wydaje się być akceptowalna, jeśli celem jest stworzenie najlepszej możliwie ustawy, która nie będzie tak mocno uderzać w obywateli i przedsiębiorców, jak miałoby to miejsce, gdyby do życia wszedł projekt w omawianej postaci – komentuje dr Łukasz Bernatowicz, ekspert BCC ds. prawa gospodarczego. – Pytanie może dotyczyć jednak innej kwestii, a mianowicie postępu prac nad ustawą. Czy przewlekłość w jej doprecyzowaniu jest uzasadniona czy też nie – czy faktycznie brana była pod uwagę utrata dotacji, czy ustawa jest procedowana?

>>>Szczegółowa opinia BCC do projektu ustawy Prawo wodne<<<

Dlaczego środowisko wodniaków protestuje przeciwko ustawie Prawo wodne?

 O sprawie informowaliśmy na przełomie listopada i grudnia. Zgodnie z pierwotnymi założeniami 1 stycznia 2017 roku wejść w życie miał projekt ustawy, który zdaniem wielu wodniaków niesie fatalne skutki dla całego środowiska. Prezentowaliśmy szczegółowe wyliczenia – "dodatkowa opłata dla posiadacza jachtu w kwocie 2600 złotych. Opłata za cumowanie na poziomie 250 zł od jachtu" – analizował dla naszych czytelników skutki wprowadzenia podatku podwodnego Adam Kowalski. ---> CZYTAJ WIĘCEJ

Zamieściliśmy petycję do ministra środowiska oraz premier Beaty Szydło, którą każdy mógł podpisać i wysłać w swoim imieniu. Informowaliśmy także o tym, że do protestu dołączyło Stowarzyszenie Armatorów Jachtowych.

Teraz wygląda na to, że kontrowersyjne prawo nie grozi nam przez najbliższe półrocze. Z pewnością jednak jeszcze w 2017 roku temat powróci. O sprawie będziemy oczywiście informować Was na bieżąco.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.