Rewitalizacja „Zaruskiego” potraktowana kompleksowo.

2009-07-27 16:34 Marek Zwierz
Na zdjęciu od lewej dyrektor gdańskiego MOSiRu Leszek Paszkowski, Anders Berg i Miłosz Wierzchowski.
Autor: Marek Zwierz Na zdjęciu od lewej dyrektor gdańskiego MOSiRu Leszek Paszkowski, Anders Berg i Miłosz Wierzchowski.

W dniach 21-22 lipca Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji (MOSiR) w Gdańsku zorganizował warsztaty pod hasłem „Tchnąć ducha w stare deski”, a dotyczące bardzo szeroko rozumianej problematyki rewitalizacji starych, tradycyjnych żaglowców.

Warsztaty w Centralnym Muzeum Morskim (CMM) w Gdańsku, które użyczyło w tym celu swoich pomieszczeń, poprowadził Anders Berg ze Szwecji, międzynarodowy ekspert w dziedzinie rewitalizacji starych żaglowców. Dwudniowe spotkanie rozpoczęło się prezentacją podobnego projektu rewitalizacji szwedzkiego szkunera „Linnea”. Podczas dyskusji były rozpatrywane problemy rewitalizacji żaglowca „Generał Zaruski” w kontekście praktyki realizacji podobnych projektów w Europie.

„Linnea” jest statkiem nieco większym i nieco starszym od „Zaruskiego”. Każda drewniana jednostka musi co około 60 lat zostać gruntownie wyremontowana i „Linnea” przeszła ostatnio ten proces. Przez 6 zimowych miesięcy 6 osób za relatywnie niewielką sumę pieniędzy przywróciło jednostce dawną świetność. Pozwala to optymistycznie patrzeć w przyszłość „Zaruskiego”.

Problematyka utrzymywania starych żaglowców w stanie pozwalającym na ich normalną eksploatację obejmuje nie tylko zagadnienia techniczne z dziedziny mechaniki i szkutnictwa. To bardzo obszerny materiał z dziedziny prawa, muzealnictwa i stosunków międzynarodowych. Na przykład w Polsce nawet mobilny obiekt muzealny nie może opuszczać swojego miejsca postoju. Łatwo się domyślić, co oznacza to dla jachtów. Wiele muzeów morskich na świecie posiada jednostki pływające i rejsami szkoleniowymi zarabiają one na swoje utrzymanie, a nawet dorzucają nieco do muzealnych budżetów. Przykładów jest sporo, jak choćby pierwszy niemiecki jacht badawczy „Groenland” operujący z Bremerhaven, czy „Joshua” Bernarda Moitessier należący do Muzeum Morskiego w La Rochelle. Konieczne byłoby dostosowanie odpowiednich przepisów prawnych do aktualnej rzeczywistości.

Również eksploatacja statków o drewnianym poszyciu jest niezgodna z międzynarodowymi przepisami, które nie pozwalają na użycie materiałów palnych poniżej linii wodnej. Są międzynarodowe umowy dopuszczające wyjątki w przypadku jednostek historycznych, ale Polska jest jednym z nielicznych państw, obok Rosji na Bałtyku i Turcji na wodach europejskich, która tej umowy nie podpisała. Tutaj dobrze rozumiany lobbing ze strony PZŻ wywierany na posłów mógłby odnieść pożądany skutek. Ekonomiczny potencjał tradycyjnych żaglowców ciągle doceniany jest tylko przez niewielką grupę entuzjastów, tymczasem kilkaset imprez rocznie, w których te statki uczestniczą na europejskich wodach, przyciąga miliony turystów chcących zobaczyć rozwinięte żagle. Każdy z tych ludzi wydaje średnio około 25 euro. Reszta jest mnożeniem...

Prowadzący warsztaty Anders Berg jest honorowym prezydentem European Maritime Heritage (EMH), czyli organizacji zajmującej się morskim dziedzictwem kulturowym.  EMH już od lat znajduje się pod patronatem UNESCO, co niewątpliwie świadczy o wadze, jaką cała światowa społeczność przywiązuje do morskiej spuścizny. Wizyta Andersa Berga była możliwa głównie dzięki zaangażowaniu i kontaktom zajmującego się stroną promocyjną projektu „Zaruski” Miłosza Wierzchowskiego. Rozmowy z fachowcem o tak dużym doświadczeniu, jak Andres Berg, wniosły sporo optymizmu do projektu i naświetliły go z różnych stron pozwalając na szersze spojrzenie na całość. Uczestnicy warsztatów maja nadzieję na dalszą współpracę zarówno z Andersem Bergiem, jak i z European Maritime Heritage.

Więcej o EMH na stronie http://www.european-maritime-heritage.org/

Marek Zwierz

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.