Regaty samotników – satysfakcja na całe życie

2017-07-14 16:50 Władysław Chmielewski
Regaty samotników
Autor: materiały prasowe Regaty samotników

W miniony weekend zakończyły się regaty samotników dokoła Danii. Nie obyło się bez wielu niespodzianek, kłopotów z nieprzewidywalną pogodą i walki z własnymi słabościami. Na końcu pozostała jednak wielka satysfakcja.

Do regat zgłosiło się 31 jachtów. Na odprawie sterników dyrektor regat Mads Ehrhardt przypomniał że startujemy w najtrudniejszych regatach w Danii. Wiadomo było że będzie bardzo ciężka pogoda na trasie pierwszego etapu z Skovshoved do Skagen (138 nm). Do Skagen dopłynęło jedynie 15 jachtów. Reszta zawodników wycofała się z wyścigu, tym samym z całych regat. Powód to ciężkie warunki bardzo silny wiatr dochodzący do 36 węzłów, przeciwny prąd i wysokie spiętrzone fale, awarie sprzętu, a nawet ciężkie kontuzje. Jeden z zawodników został przetransportowany helikopterem ratowniczy po rozbiciu głowy.Ja żeglowałem na moim jachcie „BUENA”. Po silnym uderzeniu, większej fali niż inne, upadam na stalową podporę nóg i doznaję poważnej kontuzji pęknięcia żebra. Do Skagen pozostaje jeszcze 40 nm, ale decyduję się na dalszą walkę. Wiatr wzmaga na sile, wcześniej już zmieniłem Genue na Foka. Teraz zakładam 1 i później 2 ref na Grocie. Najbardziej bolesne jest zrzucenie Grota. Muszę położyć się na bomie żeby porządnie związać szarpiący się żagiel. Żebro boli strasznie, a ryk wiatru zagłusza mój krzyk bólu. Na 5 mil przed metą wiatr wzmaga się jeszcze bardziej i mały 10m2 Fok przykleja mnie do wody. Po zrolowaniu go do połowy żegluga staje się znośna. Przekraczam linie mety i nie mogę wpłynąć do portu. Silnik jest za słaby aby przezwyciężyć wiatr. Rozwijam Fok. Na pełnych obrotach silnika i kawałku Foka wpływam do portu. Wcześniej poinformowany zespół brzegowy Grzegorz Dudek i obsługa regat, łapie mój jacht w silne ręce i pomaga zacumować. Jestem wykończony i szczęśliwy że nie zostałem na morzu.

Po trzecim etapie w Assens zaplanowana jest jedna doba przerwy. Wreszcie możemy się spokojnie wyspać, najeść, naprawić uszkodzony sprzęt. Wieczorem żeglarze zaproszeni są przez mera miasta do włoskiej restauracji na wspaniała kolację.

Podczas następnego wyścigu do Gedser - wycofują się kolejni zawodnicy. Tym razem nad człowiekiem zwycięża bezwietrzna pogoda. Buena stoi ponad 15 godzin we flaucie w okolicy ogromnej farmy wiatrowej. Wreszcie po północy powolutku rusza wiatr. Do mety mam jeszcze 5 mil, prędkość jachtu nie przekracza 1,5 węzła. Po czwartej rano docieram na metę. Dopłynięcie do portu, szybki prysznic, kolacjo - śniadanie, 5 godzin snu i kolejny start. Tym razem tryumfuję. Wiatr wieje z baksztagu. Buena na spinakerze wykręca 8 - 10 węzłów. Na ostatnią metę w Skovshoved, zamykającą pętle wokół Danii, przypływam po przeliczeniu na 2 miejscu.

Całe regaty ukończyło tylko 10 jachtów. BUENA w grupie Slow na miejscu 4 z 5, gdzie zaczynało 10 jachtów ale pięciu żeglarzy wycofało się. Drugim uczestnikiem z Polski był Piotr Parzy na jachcie HADRON, który ukończył regaty na 3 miejscu w grupie Slow.
Mimo że wszyscy walczą o złoto, na zakończeniu regat podkreślono, że każdy kto dopłynął wygrał. Wygrał z wodą i wiatrem, z trudami i z sobą samym. Wszyscy którzy stanęli na starcie regat Quantum Denmark Rundt Singlegand zostali wpisani do elitarnego klubu samotników "5 kroner club".

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.