Dziewczyna na jachcie - w szpilkach wstęp wzbroniony!

2017-06-28 17:09 Alina Raduła
Dziewczyna na jachcie
Autor: archiwum "Żagli" Jak ubrać się na Mazury

Dziewczyno – jedziesz pierwszy raz w życiu na mazurski rejs i nie wiesz, co cię czeka? Co powinnaś zabrać, by przetrwać bez klasycznej łazienki? Jak być piękną i zadbaną? W tym artykule znajdziesz większość odpowiedzi na te pytania.

Walizka na kółkach, nasza najlepsza przyjaciółka w każdej podróży, na Mazurach i innych rejsach nie sprawdzi się. Nie tylko dlatego, że tocząc ją po pomoście w stronę jachtu, wzbudzimy powszechny śmiech, ale również dlatego, że jest niewygodna w użyciu na łódce. Nawet jak będzie mała, to na półkę (fachowo – jaskółkę) nie wejdzie, do bakisty raczej też nie. A jak już się ją jakoś upchnie w hundkoi, to i tak będzie przeszkadzać. Na rejsach sprawdza się zawsze worek żeglarski, ale jak takowego nie macie, to miękka torba, którą da się zwinąć w kłębek, jest jak najbardziej OK!

Lokówki i inna elektronika

– Co ty tam masz?! – pyta mój mężczyzna, dźwigając torbę, którą tylko co zapakowałam. A ja perfidnie odpowiadam: – No, suszarkę, lokówkę i oczywiście moje ulubione szpilki.

Niech nie marudzi i niesie. Wzięłam to, co potrzebne, zmieściłam się w jedną małą torbę, a że ciężka, no to trudno. W rzeczywistości nie mam spakowanej ani lokówki, ani szpilek. Na jachcie będą zupełnie nieprzydatne. Ale nie dajcie się dziewczyny stłamsić mężczyźnie waszego życia, gdy wam odmawia prawa zabrania lakieru do paznokci czy suszarki do włosów. Sama mam długie włosy i po prostu schną bardzo długo. A jak zaraz po umyciu głowy trzeba wypływać, to łatwo o przeziębienie z mokrą głową na wietrze...

A lakier do paznokci? Niech się śmieją, ja przynajmniej nie mam ich poharatanych i nie muszę siedzieć non stop z pilniczkiem, by nie obgryzać zadziorów, które się porobiły. Biorę lakier bezbarwny, a przed wyjazdem obcinam paznokcie prawie do zera. Lakier bezbarwny daje to, że nie trzeba brać zmywacza do paznokci, tylko można wieczorem nałożyć kolejną warstwę ochronną i już. I prawie go nie widać, więc nie drażni panów. Ale pilniczka też nie zapomnijcie zabrać, tak na wszelki wypadek. Nieraz chodziłam i pytałam, czy ktoś może mi go pożyczyć – jeden załogant zaproponował mi pilnik do metalu lub drewna i z  desperacji byłam gotowa się nim posłużyć, nic mnie tak nie denerwuje, jak zadarty paznokieć, którym stale o coś zahaczam.

Za to lokówki i prostownice zostawcie w domu. Ani nie będzie na nie czasu, ani ochoty. Jedziecie w końcu odpocząć – również od obowiązkowego spędzania godziny przed lustrem przed wyjściem do pracy.

Niezbędnik każdej kobiety

Kosmetyczka nie musi być wcale monstrualna. Najlepsza jest taka, którą można albo powiesić za ucha, albo mająca specjalny haczyk, ujawniający się po otwarciu i jej rozwinięciu. Dzięki temu kosmetyczka nie spada ciągle z małych mazurskich umywalek tylko wisi na haczyku razem z ręcznikiem i można z niej łatwo wszystko wyjąć.

W kosmetyczce powinny się znaleźć: krem (jeden, wasz ulubiony), płyn pod prysznic, szampon, pasta i szczoteczka do zębów, balsam do ciała z filtrem UV, a reszta to próbki niezajmujące wiele miejsca. Można nimi zaspokoić wszelkie nasze zapotrzebowanie na płyny do higieny intymnej, kremy pod oczy itp.

Jak liczycie na to, że pastę lub szampon zabiorą wasi znajomi – to nie liczcie i spakujcie własne, bo oni mogą pomyśleć tak samo. Warto zaopatrzyć się np. w miniaturki produktów, które coraz częściej można znaleźć w sklepach kosmetycznych. Ale czy miniaturka szamponu wystarczy na tydzień? Oceńcie same.

Higiena w wersji jachtowej

Klapki pod prysznic to rzecz oczywista. Ale np. jednorazowe chusteczki dla niemowląt to już nie każdy zabiera, a przydają się, gdy nie ma prysznica i pozostaje kąpiel w zimnej wodzie jeziora. Na rejsie mazurskim czasem staje się w porcie, a czasem „na dziko”, czyli przy brzegu. Te dzikie postoje mają swój urok: jest ognisko (jak można) lub grill, są śpiewy, a czasem też gitara. Ale brakuje łazienki! Jeśli nie macie ochoty na kąpiel w jeziorze, sięgacie po wspomniane nawilżone chusteczki.

Ogólnie temat korzystania z toalety na jachcie bywa na początku kłopotliwy, ale teraz w większości łódki mają specjalną kabinkę z przenośnym chemicznym WC. Wchodzi się tam jak do szafy i korzysta normalnie – tyle że nie ma spłuczki.

Jest jeszcze coś, co dziewczynie jest niezbędne – podpaski. A jak się lubicie kąpać to także tampony. Trzeba je zabrać nawet wtedy, jeśli się nie spodziewacie okresu, bo same wiecie, że różnie z tym bywa, a na środku jeziora może być kłopot ze znalezieniem wędrownego sklepu. Wiele nadal da się załatwić za piwo od przepływającego jachtu („Macie zapałki?”), no ale nie wszystko. Byli już tacy, co pływali po Mazurach „szlakiem podpasek” i w ich poszukiwaniu zwiedzali wszystkie sklepy w każdej mijanej wsi. Działo się to zupełnie niedawno...

Make-up na jachcie

Nie masz lusterka, więc się nie widzisz. Nie widzisz się, to się nie martwisz, jak wyglądasz. I po problemie. Ale jeśli już macie ze sobą lusterko (małe wystarczy) i chcecie poprawiać swój wygląd, to zdecydowanie odradzam zabieranie tuszu do rzęs. Nawet te wodoodporne po którejś kąpieli wymagają korekty, wieczorem nie ma czasu, ani ochoty, na demakijaż, a spanie z tuszem, jak wiadomo, nie jest wskazane. Ja zabieram tylko podkład lub ewentualnie krem nawilżający zawierający w sobie podkład. Można nim też próbować – z naciskiem na „próbować” – zamalować siniaki, których będziecie mieć, niestety, sporo.

Na spierzchnięte, wysuszone wiatrem i słońcem usta dobra jest ochronna pomadka do ust z filtrem UV. Najlepsza jest bezbarwna, by panowie nie wypominali, że się niepotrzebnie malujecie – potrafią szydzić nawet, jak wyjmiecie szczotkę do włosów, której używacie bynajmniej nie po to, by specjalnie uformować wieczorową fryzurę, tylko zwyczajnie uczesać i spiąć włosy, aby nie wkręciły się w liny (to bardzo ważne). Przy okazji pamiętajcie, że jeśli macie długie włosy, by zawsze czesać się na zewnątrz, poza kabiną. I nie zapomnijcie o zapasie gumek do włosów. One ciągle giną, topią się, znikają pod materacami – bywało, że nie miałam czym spiąć włosów, idąc pod prysznic, a nie chciałam ich moczyć i był dramat. Trzeba było je wiązać krótką linką, zwaną krawatem.

Perfumy są zdecydowanie zbędne. Szczególnie te ciężkie i duże setki. Jeśli jednak bardzo lubicie, choćby same dla własnej przyjemności, poczuć odrobinę zapachu innego niż własny, to polecam małe próbki perfum, flakoniki po kilka mililitrów. Można takie zdobyć w dobrych perfumeriach.

Czyste – w sensie jachtowym

Zmywać na urlopie nikomu się nie chce, dlatego codzienne gotowanie na jachcie często sprowadza się do zalania zupek chińskich, czy robienia dużej liczby kanapek oraz serwowania podczas płynięcia przekąsek typu kabanosy, jabłka czy ciastka. Wieczorem w porcie idzie się na ciepłą obiadokolację, a przy staniu „na dziko” je się kiełbaski i ziemniaki z ogniska.

Jednak czasem zmywać trzeba. Dopuszcza się mycie naczyń w jeziorze, ale bez płynu do naczyń (np. piaskiem). Tak umyte naczynia można nazwać „czyste w sensie jachtowym”. To pojęcie często przenosi się na inne dziedziny życia na łódce, np. „Czy ja dzisiaj będę mieć szansę się umyć?” I odpowiedź: „Jesteś czysta – w sensie jachtowym”.

Gdy jest upalnie

Gdy jest ciepło, nie trzeba zabierać wielu rzeczy. Okazuje się, że nie musicie codziennie mieć innej pary krótkich spodenek, bo te najwygodniejsze, które lubicie najbardziej, nosicie przez większość rejsu. Dochodzi do tego przebywanie w stroju kąpielowym, co znacznie wydłuża czas czystości krótkich spodenek. Dlatego w tygodniowym rejsie dwie pary wystarczą.

Za to strojów kąpielowych można zabrać kilka. Jak jest upał, to są w sam raz: jeden się suszy po kąpieli, a w drugim się opalamy.

Na listę rzeczy niezbędnych należy wpisać okulary słoneczne (ja biorę zawsze dwie pary, bo czasem się topią), czapeczkę z daszkiem albo kapelusik. Może też być chustka na głowę, bardzo ważne, żeby chroniła od słońca, bo spędzamy na nim cały dzień (w kabinie bywa za gorąco).

Genialne jest też pareo! Dzięki mojej znajomej na jednym z rejsów odkryłam, jak wiele może mieć zastosowań ten kolorowy, duży kawałek materiału. W podstawowym użyciu służy jako długa spódnica lub sukienka (owijamy się i już jesteśmy ubrane). Na jachcie jako ręcznik jest też bardzo dobre: można się wytrzeć, położyć na nim (nagrzany pokład czasem potrafi parzyć), a jak się zrobi chłodniej, jest świetne jako szal na ramiona lub na szyję. Bardzo polecam!

Gdy chłodniej lub pada

Nawet w upalne dni wieczorami robi się chłodniej. Warto mieć wtedy cieplejszą, zapinaną bluzę lub polar, dżinsy lub inne sportowe spodnie. I przydaje się kurtka przeciwdeszczowa. Oczywiście jak macie, to może być profesjonalny sztormiak. Ale jak nie, to nie ma dramatu – sportowa przeciwdeszczowa kurtka w zupełności wystarcza. W końcu, jeśli naprawdę leje, to powinniście już dawno siedzieć w pubie.

Lubię też spakować długie koszulki z rękawem. Po jachcie się chodzi, schyla, wstaje, siada, przesiada – wtedy łatwo o odsłonięte nerki, szczególnie jak się ubierzecie w spodnie biodrówki i krótki T-shirt. Dlatego ja lubię koszulki, które nie tylko rękawy mają długie i do tego wkładam wygodne sportowe spodnie lub dresy (a biodrówki po prostu zostaw w domu).

Poza tym weźcie pod uwagę, że ci, którzy radzą zabrać na żagle szalik, czapkę i rękawiczki niezależnie od temperatury i pory roku – mają rację. Przydają się te akcesoria bardzo, nawet nie wiemy, jak i kiedy robi się silny wiatr, i niby nadal świeci słońce (i mocno opala – zabierzcie więc krem z filtrem), a jednak zimno w głowę. Można spakować dodatkowo (nie zamiast!) opaskę na uszy. A rękawiczki bez palców (np. rowerowe) są także przydatne – przy ciągnięciu lin. Co prawda panowie w tym na szczęście przodują, ale jak chcemy żeglować, a nie tylko leżeć i pachnieć – to na pewno warto je mieć.

Spanie na jachcie

Decydując się na rejs jachtem w kilka osób, macie przed sobą perspektywę spędzenia wielu nocy na powierzchni wielkości średnio małej łazienki. Dzielicie tę przestrzeń z osobami, które może i znacie, ale niekoniecznie spałyście w ich towarzystwie. Okazuje się, że często w takim przypadku, ze względu na chrapanie współtowarzyszy, zatyczki do uszu są zbawienne!

Seksowna bielizna do spania – ją również skreślamy z listy, choć tu akurat nasi panowie zapewne mieliby inne zdanie na ten temat. Do spania potrzebna jest piżama. Koniecznie takową zabierzcie, ale nie seksowną i zwiewną, a ciepłą i wygodną. Najlepiej, jeśli jest to dres i T-shirt albo bluza z długim rękawem. Jak się tylko obudzicie, to od razu jesteście wśród ludzi, a nawet często wcześnie rano wybiegacie z jachtu, by pójść do toalety (jeśli nie macie jej na jachcie). Nie ma czasu wtedy na przebieranie się z seksownej koszulki na ramiączkach. Wygodny dres do spania, w którym możecie również spędzić kilka pierwszych godzin po przebudzeniu, to podstawa.

Na jachcie nie ma pościeli, każdy zabiera ze sobą śpiwór. Zwyczajny, nie musi być na ujemne temperatury (chyba, że jedziesz w kwietniu lub listopadzie). I jeśli już mowa o spaniu, to konieczna jest podusia – taka mała do spania, a i do siedzenia na pokładzie się przydaje. Jak jej nie weźmiecie, to albo śpicie bez, albo zwijacie polar lub kurtkę w kłębek, owijacie ręcznikiem i takie zawiniątko robi za poduszkę. To trochę mało wygodne rozwiązanie, ale lepsze to niż nic.

Co może się nam jeszcze przydać?

Poza tym przydają się wszelkie środki łagodzące skutki ugryzienia komarów i oczywiście odstraszajace te latające potwory. A jak macie stare firanki, to możecie zabrać kawałek i zrobić z niego moskitierę w zejściówce (wszyscy na pewno docenią, jak im nie będzie nic brzęczało nad uchem w nocy).

Mały plecaczek przydaje się, gdy idziecie pod prysznic. Pakuje się do niego bieliznę na zmianę, ręcznik, kosmetyczkę, klapki, portfel (by zapłacić za te 5 minut luksusu), szczotkę do włosów i suszarkę. Wyobraźcie sobie, jak z tym wszystkim idziecie po pomoście, nie mając tego plecaczka...

Na koniec chciałam wam zdradzić mały sekret kobiecości pod żaglami: co prawda wszelkie szpilki i buty na wysokich obcasach musicie zostawić w domu, ale sukienki czy spódnice macie pełne prawo nosić! Szczególnie te sportowe, wygodne. Już jakiś czas temu do lamusa odszedł tak zwany styl żeglarski – z powyciąganymi swetrami, podartymi dżinsami i koszulkami koniecznie w granatowo-białe paski. Zamiast tego weźcie waszą ulubioną sportową, letnią sukienkę, którą narzucacie na kostium kąpielowy i już jesteście gotowe, na podbój mazurskich przystani!

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.