Rejs "Crystal" dookoła Przylądka Dobrej Nadziei

2016-12-30 14:51 Michał Palczyński
jacht Crystal
Autor: Michał Palczyński

Wiele osób mylnie myśli, że Przylądek Dobrej Nadziei jest najdalej wysuniętym na południe punktem Afryki. W rzeczywistości jest nim Przylądek Igielny (Agulhas), który na południku 20 E oddziela Ocean Indyjski od Atlantyku. Tak więc moja „Crystal” musiała go minąć w wokółziemskim rejsie.

Od wieków południowo-wschodnie brzegi Afryki cieszą się wśród żeglarzy paskudną reputacją, a opłynięcie Przylądka Igielnego oraz Przylądka Dobrej Nadziei stanowi kamień milowy w żegludze dookoła świata. Jest to związane z najpotężniejszym prądem morskim na świecie – prądem Agulhas, który na południe od Mozambiku pędzi z prędkością 2 – 4 węzłów w kierunku południowo-zachodnim. Najsilniejszy nurt występuje od mozambickiego Maputo do południowoafrykańskiego Port Elisabeth.

Afrykańska Charybda

Na pierwszy rzut oka tak silny prąd wydaje się pożądany, bo można liczyć na szybką żeglugę, jednak rejon ten regularnie nawiedzany jest przez sztormowe wiatry z południowego-zachodu (przeciwne do prądu). I tak w czasie, kiedy my w drodze do Durbanu przy wietrze do 10B uciekaliśmy do Maputo, w Richards Bay (90 Mm na północ od Durbanu) odnotowano szkwały 80 węzłów (> 12B), które zdemolowały całą marinę. Część pomostów została zerwana wraz z zacumowanymi jachtami i zdryfowała na brzeg. Niektóre
jednostki zatonęły.

Ciężko jest mi sobie wyobrazić, co musiało się dziać na morzu w głównym nurcie prądu. Zderzenie rozpędzonych mas wody ze sztormowym wiatrem powoduje wypiętrzenie się niezmiernie wysokiej i stromej fali. Na tym fragmencie wybrzeża obserwowano dochodzące do 30 metrów tzw. fale fenomenalne, które bywają zabójcze nawet dla wielkich statków (zatonęło ich tu najwięcej na świecie), a co dopiero dla małych jachcików. Dlatego do żeglugi po tych wodach jachty podchodzą niezmiernie ostrożnie. Za względu na regularnie występujące tu niebezpieczne warunki zdecydowana większość wybiera technikę żabich skoków, od portu do portu, przy możliwie dobrej pogodzie.

Tak więc cała filozofia żeglowania w tych okolicach to wstrzelić się w okno pogodowe i zdążyć przeskoczyć do następnego portu między jednym południowym sztormem a drugim. Tylko tyle i aż tyle. Najbezpieczniej opływać Przylądek Dobrej Nadziei od stycznia do marca, jednak przy obecnej technice i dostępie do dokładnych prognoz pogody widełki te są znacznie szersze i jest to zadanie o niebo łatwiejsze niż w erze przedinternetowej. Wtedy przypominało to trochę rosyjską ruletkę.

Cały artykuł zamieszczony został w styczniowym wydaniu miesięcznika "Żagle" 1/2017. Prenumeratę, egzemplarze aktualne oraz archiwalne numery "Żagli" można zakupić dzwoniąc pod numer (0-22) 590 5555 lub w sklepie internetowym sklep.grupazpr.pl.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.