Samoster: Paweł Ołdziej - "Afryka Zachodnia czyli jak nie dać się zimie"

2016-01-13 11:18 Waldemar Paszyński
samoster
Autor: Archiwum Żagli samoster

11 stycznia 2016 roku, kolejny zimowy poniedziałek nowego roku, a w Tawernie KORSARZ na warszawskiej Woli odbyło się następne ciekawe spotkanie żeglarskie. Paweł Ołdziej poprowadził prelekcję pt. "Afryka Zachodnia, czyli jak nie dać się zimie".

Opowiedział nam o żeglarskiej i lądowej części wyprawy na Czarny Ląd. Na początku wszystkich gości powitał Andrzej Kurowski, który przypomniał kto i po co organizuje te spotkania. Tzn. Stowarzyszenie Samoster, którego celem liberalizacji przepisów dotyczących pływań rekreacyjnych oraz dla integracji środowiska żeglarzy poprzez właśnie takie spotkania. Akurat w poniedziałek przypadła piąta rocznica i pierwszy dzień od pierwszego takiego spotkania, gdy przeniesiono je do Korsarza. Ogólnie zaś spotkania odbywają się od 9 lat. Andrzej pokazał nam chronologicznie, jakie tematy prelekcji były poruszane przez ostatni rok od spotkania wigilijnego 2014 do ostatniego spotkania wigilijnego w 2015. Trzeba obiektywnie przyznać, że  było ich wiele, z bardzo ciekawymi ludźmi, a zakres tematyczny był imponujący, bo od warsztatów meteorologicznych, poprzez wypadki morskie, do opowieści o bardzo ciekawych rejsach, nawet tych dookoła świata czy regatach oraz jak kupić jacht za granicą czy jak uratować "Polonusa". Przez ten miniony rok Korsarz gościł wielu interesujących ludzi i sternikow nagrodzonych nagrodami rejs roku. Codzienna regularna praca od przygotowań rejsów poprzez realizację projektów i możliwość spotkania się z takimi osobami i zadania im pytań daje osobisty rozwój horyzontów każdemu ze słuchaczy obecnych na sali...

Przeczytaj również: Samoster: WYPADKI MORSKIE

A tradycyjnie dla nieobecnych, tych co nie mogli być w poniedziałek w Korsarzu piszę tę notatkę, żeby poczuć choć namiastkę tej bardzo ciekawej prelekcji. A więc... Pomysł rejsu zrodził się z potrzeby, że skoro u nas pogoda zimą jest ogólnie nieciekawa, to możeby te 3 miesiące zimowe spędzić w innym rejonie świata i pływać w warunkach typowo letnich, tzn. w temperaturach od +14'C najchłodniej do nawet +40'C. Trasa rejsu podzielona na etapy z Hiszpanii, przez Maroko, Gibraltar, wzdłuż wybrzeży Afryki Zachodniej, z Senegalem po Gambię koło Wysp Zielonego Przylądka i koniec na Wyspach Kanaryjskich. Jacht s/y "Sifu", dwumasztowy kecz pod banderą brytyjską. Jacht dzielny, ale dał załodze sporo wyzwań, bo ciągle coś trzeba było naprawiać przy żaglach czy silniku, który podczas części rejsu odmówił posłuszeństwa i nie chciał pracować. Zobaczyliśmy mnóstwo zdjęć z ciekawych miejsc . Takiej zimy można szczerze pozazdrościć.

Paweł komentował na bieżąco, co widzimy na wodzie, ale także i na lądzie w Maroko, Senegalu i Gambii. Odmienność przyrody, dzika natura, zwierzęta egzotyczne wśród baobabów czy w sawannie, a przede wszystkim napotkani ludzie oraz rdzenni mieszkańcy tych krajów stanowili olbrzymi kontrast do tego, co nam kojarzy się z zimą. Były wesołe przygody przy wynajmie samochodów, gdzie trzeba negocjować z nawet 30 pośrednikami, dla których czas nie ma żadnego znaczenia i rozmowy z nimi moga trwać godzinami. Można przy kolejnej odprawie zostać piątą żoną miejscowego urzędnika. Ale podczas całej wyprawy nie mieli żadnych problemów z miejscowymi ludźmi. Zdarzyli się tak zwani lokalni przewodnicy, którzy byli dość upierdliwi i natrętni, a za swoje "usługi" żądali po 50 $. A otrzymali razem 20 €. Ceny w tych biednych krajach Afryki Zachodniej są ogólnie niskie, bo zarobki lokalnych ludzi są na poziomie 25 $ miesięcznie. Są obowiązkowe szczepienia i trzeba  uważać na to, co się je i lepiej wszystko potem dezynfekować łykiem whisky. Z wodą pitną nie było problemów. Widzieliśmy zdjęcia płonącej sawanny oraz zabrudzeń jachtu pyłem w powietrzu znad pustyni. Podczas całej żeglugi i tych 3 miesięcy mieli tylko raz sztorm 9'B. Ogólnie ciepłe stałe wiatry. Czasem przez 14 dni nie spotkali żadnego innego statku na wodzie. Kontrasty na trasie olbrzymie - od bogatej i rozwiniętej Europy czy Kanarów do zacofanych rejonów Afryki. Sklepy najróżniejsze, a głównie uliczne stragany ze wszystkim. Dyskoteki i kluby, restauracje kompletnie inne niż w Polsce. Jednym słowem egzotyka wszędzie, na całej trasie zimowej.

Ahoj, Waldek Paszyński

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? POLUB ŻAGLE NA FACEBOOKU

OBSERWUJ NAS NA TWITTERZE

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.