07/2011: Waldemar Heflich - felieton "Ta postrzępiona banderka..."

2011-07-30 12:54 Waldemar Heflich
_
Autor: archiwum "Żagli"

Mamy nadzieję, że start w regatach Velux 5 Oceans był dla Gutka nowym otwarciem żeglarskiej kariery. Życzymy, by znalazł sponsorów i spróbował sił w najbliższych regatach non stop dookoła świata Vendée Globe, a w przyszłości w wyścigach Bracelona World Race i Route du Rhum.

Zbyszek „Gutek" Gutkowski zrealizował wielkie marzenie! Ukończył wokółziemski wyścig samotnych żeglarzy. Choć regaty Velux 5 Ocean miały w tej edycji bardzo skromną obsadę, byliśmy świadkami wspaniałego pojedynku czterech dobrych i ambitnych sterników.

Gutek stanął na starcie z najmniejszym w stawce doświadczeniem w samotnej żegludze oceanicznej i na najgorszym jachcie, który w stosunku do łódek przeciwników był prawie eksponatem z muzeum techniki. To tak, jakby ktoś rajdowym polonezem chciał ścigać się z nowoczesnymi samochodami WRC. Rywale wiedzieli jednak, że Polak to twarda sztuka i sprytny regatowiec. Wiedzieli, że w swojej karierze ścigał się na łódkach klas olimpijskich, brał udział w regatach The Race. Tuż przed oddaniem cum w La Rochelle, organizator regat, słynny żeglarz brytyjski sir Robin Knox-Johnston, ściskając dłoń Gutka, powiedział: „Pamiętaj, bezpieczeństwo w tym wyścigu jest najważniejsze!". Robin wiedział, że odważny i niezwykle zmotywowany Polak może w przypływie adrenaliny zapominać o tej najważniejszej w żeglarstwie zasadzie.

Gutek, prowadząc pewnie „Operon Racing", zastosował się do rady legendy światowego jachtingu. Nie zawiódł rodziny, sponsorów, przyjaciół i kibiców w kraju. Żeglował doskonale i na trzech pierwszych etapach przypływał drugi na metę. Jego wygrana z rywalem o 40 sekund na etapie z Wellington w Nowej Zelandii do Punta del Este w Urugwaju była szeroko komentowana na całym świecie. To był regatowy, taktyczny majstersztyk! To potwierdzenie klasy naszego żeglarza. Choć później miał poważne kłopoty z jachtem i złamanym żebrem, pokazał, że zasługuje jak nikt inny na miano „Walecznego Serca". Dopłynął po wielkich trudach do Charleston, a następnie doskonale poradził sobie na trudnej trasie przez Atlantyk. Drugie miejsce w regatach dookoła świata osiągnięte w tak wspaniałym stylu przyniesie mu światowe uznanie i odnotowane zostanie na kartach historii oceanicznego jachtingu regatowego. Miejmy nadzieję, że start w Velux 5 Ocean był dla Gutka nowym otwarciem jego żeglarskiej kariery. Życzyć mu należy, aby znalazł kolejnych sponsorów i spróbował sił w takich wyścigach jak Vendée Globe, Bracelona World Race i Route du Rhum. Znając umiejętności i ambicje naszego „Walecznego Serca", mielibyśmy z tych startów wiele powodów do radości i dumy! Gdy patrzymy na zdjęcie, na którym Zbyszek unosi ręce w geście zwycięstwa, widać na wancie oficjalne flagi regat, Sopotu oraz banderkę „Żagli", postrzępioną przez wichry Oceanu Południowego. Mamy pewność, że kiedy Gutek patrzył na nią podczas wyścigu, wiedział, że dziesiątki tysięcy naszych czytelników trzyma za niego kciuki i życzy pomyślnych wiatrów!

W wielki wokółziemski rejs wyruszył olsztynianin Tomasz Cichocki. Po uroczystym pożegnaniu przy sopockim molo popłynął do Brestu, gdzie rozpocznie się Around the World Delphia Project. Na początku lipca jacht „Polska Miedź" typu Delphia 40.3 wypłynie w rejs non stop dookoła świata. Tomka znamy od wielu lat, to dobry i doświadczony żeglarz, który ma już na koncie samotne rejsy przez Atlantyk. Pamiętamy doskonale jego pierwszą próbę wypłynięcia w rejs marzeń. Niestety, lądowe rafy okazały się zbyt trudne do pokonania. Na trzy lata słuch o nim zaginął. Okazało się jednak, że czasu nie zmarnował i konsekwentnie realizował swój życiowy plan. Po oficjalnym ogłoszeniu startu bardzo ambitnego projektu widać, że zrobiono to z wielkim rozmachem i zadbano o każdy najdrobniejszy szczegół. Patronem honorowym jest Marszałek Sejmu, sponsorami zamożne firmy, m.in. KGHM, PGNiG i Delphia Yachts Kot, a patronem medialnym popularny „Teleexpress". Dzięki dwóm kamerom zamontowanym na stałe i połączeniu satelitarnemu będzie można śledzić przebieg rejsu na antenie TVP1, która przekaże relacje z rejsu. Będzie można także współuczestniczyć w spektakularnym opłynięciu przylądka Horn. Kapitan Cichocki ma zamiar opłynąć świat wokół trzech słynnych przylądków - Dobrej Nadziei, Leeuwin i Horn, i to w czasie poniżej 300 dni. W komunikacie PAP czytamy: „Start do wyprawy wokół globu nastąpi na początku lipca".

- Ostatnim terminem jest 23 lipca, ale chcę wyruszyć wcześniej, aby trafić na „bramkę pogodową" przy przylądku Horn, która trwa tylko 3 - 4 tygodnie. Wtedy są tam najlepsze warunki do żeglowania - podsumował Tomasz Cichocki.

Na otwarte tzw. okno pogodowe liczy także kapitan Roman Paszke, który planuje za kilka miesięcy również wypłynąć w wielki rejs. Będzie to próba pobicia rekordu w samotnym wokółziemskim rejsie non stop dookoła świata - z zachodu na wschód, pod wiatr i prąd, tak zwaną „złą drogą"! Jego wielki katamaran z pewnością przemknie w pobliżu płynącej w przeciwną stronę „Polskiej Miedzi" z kpt. Cichockim. Znając wagę, jaką przykłada kapitan Paszke do informacji w mediach, jego rejs także szeroko relacjonować będzie telewizja. Szkoda, że w kadrze na obu jachtach nie będzie widać postrzępionej banderki „Żagli", a przecież ona przynosi szczęście, o czym świadczą sukcesy „Operon Racing", „Solanusa" i „Starego"...

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.