Zofia Klepacka: "Jadę po medal..."

2008-08-02 21:49 Dariusz Urbanowicz/Żagle
Oby Zocha powtórzyła sukces z ubiegłorocznych mistrzostw świata i stanęła w Qingdao na najwyższym stopniu podium
Autor: archiwum Żagli Oby Zocha powtórzyła sukces z ubiegłorocznych mistrzostw świata i stanęła w Qingdao na najwyższym stopniu podium

Nie mam już problemów z astmą i czuję się świetnie. Konkurencja jest mocna, ale jeśli będę skupiona, stać mnie na podium – zapowiada 22-letnia zawodniczka Yacht Klubu Polskiego Warszawa. Wywiad z Zofią Klepacką ukazał się w Życiu Warszawy. Oto jego fragmenty...

Z jakimi nadziejami leci pani na igrzyska olimpijskie?

Zofia Klepacka: Tegoroczny sezon zaczęłam nieciekawie. Choroba spowodowała, że na początku roku straciłam wywalczony w 2007 roku tytuł mistrzyni świata. Szczyt formy ma być na igrzyskach. Nie będę się asekurować, jadę po medal.

Olimpijskie zawody żeglarskie odbędą się ponad 600 km od Pekinu, w Qingdao nad Morzem Żółtym. Pani już miała okazję sprawdzić ten akwen. Jak pani go ocenia?

Jest bardzo trudny i niewdzięczny dla żeglarzy. Są na nim słabe, ale zmienne wiatry i bardzo silny prąd morski. Trenowałam tam kilka razy i jestem przygotowana na trudne zawody. Ten akwen jest nieprzewidywalny. Wszystko może się tam zdarzyć, dlatego będzie ciekawie.

Żeglarze, którzy trenowali w Qingdao, narzekają na wiatr i prądy. Problemem mogą być też glony...

Podczas naszego czerwcowego pobytu w Chinach rozpoczęła się wielka akcja czyszczenia całego akwenu. Chińczycy zatrudnili kilka tysięcy osób, które wyłowiły ogromne ilości glonów i alg. To zielsko, którym zarosła zatoka, jest wielkim zagrożeniem dla żeglarzy. Może się w nie zaplątać deska i koniec pływania. Teraz podobno wszystko zostało oczyszczone, ale jak jest naprawdę, zobaczymy dopiero na miejscu.

Czuje już pani adrenalinę związaną z występem na igrzyskach?

Przez ostatnie kilka tygodni ciężko trenowaliśmy. Czasem płakałam ze zmęczenia. Miałam nawet chwile zwątpienia i chciałam uciec ze zgrupowania. Do pierwszego startu mam jeszcze ponad dwa tygodnie. Na początku muszę odpocząć, a później powalczyć o medal.

Kto będzie pani najgroźniejszą rywalką do medalu?

Myślę, że czterokrotna mistrzyni świata Włoszka Alessandra Sensini, która w styczniu odebrała mi mistrzowski tytuł, a także aktualna wicemistrzyni globu i legenda windsurfingu – Barbara Kendall z Nowej Zelandii, która też cztery razy zdobyła złoty medal mistrzostw świata, i Marina Alabau z Hiszpanii. Jest jeszcze Chinka Yin Jian, wicemistrzyni olimpijska sprzed czterech lat z Aten, choć wtedy po raz ostatni startowałyśmy na desce Mistral.

Co będzie najważniejsze podczas olimpijskich regat?

Skupienie i zwracanie uwagi na prądy morskie, aby nie zrobić np. falstartu. Pomyłka może drogo kosztować. Dlatego przez najbliższe dwa tygodnie do startu odizolujemy się od otoczenia i będziemy myśleć tylko o zawodach. Nie zabieram nawet telefonu, aby mi nikt nie przeszkadzał. Pierwszy wyścig zaplanowano na 12 sierpnia. Zawody zakończą się dziewięć dni później wyścigiem medalowym. Atmosfera w ekipie jest znakomita. Wszyscy tryskamy energią i nie możemy się już doczekać pierwszych startów.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.