Złote Gody Kapitanów w gościnnej szczecińskiej marinie

2015-12-14 13:04 Wiesław Seidler

Sporą grupę znakomitych i szeroko znanych w żeglarskim świecie jachtowych kapitanów żeglugi wielkiej – zbyt liczną, by wszystkich wymienić – a także ich przyjaciół i przedstawicieli Zarządu PZŻ, gromadziła w sobotę 12 grudnia br. gościnna Camping Marina PTTK w Szczecinie, nad jeziorem Dąbie.

Bohaterowie pionierskich samotnych i załogowych wokółziemskich wojaży, mistrzowie klas olimpijskich, zdobywcy Hornu i N-W Passage, wychowawcy kolejnych pokoleń żeglarzy, autorzy książek i podręczników, itd. – zjechali do Szczecina, by uczestniczyć w uhonorowaniu dyplomami okolicznościowymi z okazji 50-lecia uzyskania stopnia j.kpt.ż.w. swoich nie mniej znanych pięciu kolegów - Krzysztofa Baranowskiego, Wojciecha Jacobsona, Jerzego Karpińskiego, Eugeniusza Ryżewskiego i Tadeusza Szostaka. Dyplomy odebrało czterech pierwszych (na zdjęciach), Tadeusz Szostak nie dojechał z Poznania, ze względu na stan zdrowia. Trzech z tej wspaniałej piątki to kapitanowie szczecińscy, stąd też spotkanie miało miejsce w Szczecinie. Przypomnę jeszcze, że takie honorowanie „złotych godów” kapitaństwa to nowa tradycja, zapoczątkowana w ub. roku przez żeglarzy seniorów PZŻ, PoZŻ i ZOZŻ…

Gości i bohaterów uroczystości powitał Prezes ZOZŻ Zbigniew Zalewski, a całość prowadził Kanclerz Kapituły Kapitanów Jachtowych Żeglugi Wielkiej Andrzej Rościszewski. Po krótkim wprowadzeniu zebrani uczcili minutą ciszy kapitanów, którzy w tym roku Odeszli na Wieczną Wachtę. Potem po wygłoszeniu koleżeńskich laudacji na cześć każdego laureata otrzymali oni stosowne dyplomy – i kwiaty – a Prezes ZOZZ dodatkowo wręczył pani Oli Kocewicz, gospodarzowi mariny, i kpt. Wojtkowi Jacobsonowi Honorowe Medale „70-lecia Żeglarstwa Polskiego na Pomorzu Zachodnim”. Później były jeszcze wspomnienia i prezentacje filmowe, na koniec wspólne zdjęcia i wspólny, kapitański obiad. Wszyscy laureaci zdobyli kapitańskie patenty w 1965 roku, chociaż w realiach PRL-u – już minionych na szczęście - niektórzy z nich nie mieli nawet wcześniej klauzuli pływania po Zalewie Szczecińskim, co dzisiaj trudno zrozumieć ich wychowankom i młodszym kolegom. Przez te 50 lat kapitańskich rejsów i wojaży wiele osiągnęli, zostawiając za rufą dowodzonych przez siebie jachtów i żaglowców setki tysięcy mil morskich…

Przy wzniesionym szampanem toaście odśpiewano laureatom „Sto lat…”, i tak warto im nadal życzyć kolejnych lat zdrowia, jeżeli już nawet nie na morzu, to jeszcze na „żeglarskim” lądzie…

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? POLUB ŻAGLE NA FACEBOOKU

OBSERWUJ NAS NA TWITTERZE

Tekst i zdjęcia: Wiesław Seidler

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.