Załoga "Katharsis II" gratuluje "Selmie" rekordu
Dotarła do nas dzisiaj wiadomość, że Selma Expedition prowadzona przez Piotra Kuźmiara dopłynęła po 28 dniach od opuszczenia Hobart do ściany Lodowego Szelfu Morza Rossa w Zatoce Wielorybiej i poprawiła w ten sposób o 666 metrów naszą pozycję z przed sześciu dni. Gratulujemy całej załodze Selmy Expedition wytrwałości, determinacji oraz odwagi. Przed nimi teraz trudna wyprawa na Mount Erebus. Życzymy powodzenia i sprzyjających wiatrów w drodze powrotnej do Ushuaia.
Nasz pobyt na Morzu Rossa dobiega końca. Zafundował nam sporą dawkę adrenaliny. Po brawurowym przejściu przez lody w okolicach Przylądka Adare obraliśmy kurs na Zatokę Wielorybią, zostawiając sobie odwiedzenie kilku miejsc na Zachodnim Wybrzeżu Morza Rossa na drogę powrotną. Liczyliśmy w ten sposób na poprawę bardzo trudnej sytuacji lodowej. Jednocześnie chcieliśmy zdążyć dopłynąć w najmniej wietrzne miejsce w całym rejonie przed nadchodzącym ciężkim sztormem. Słabe wiatry i przeciwny prąd nie ułatwiał nam zadania i sztorm dopadł nas 10 mil przed Zatoką Wielorybią. Odeszliśmy w morze, zmagając się z obladzaniem i wiatrem dochodzącym do 58 węzłów. 6 lutego wiatr zelżał na tyle, że mogliśmy pokusić się o rekonesans. Pierwsza próba dopłynięcia do zatoki zniechęcała do jej penetracji. Wróciliśmy po kilku godzinach, by popłynąć w jej głąb najdalej, jak się da w tych trudnych warunkach. Jakże inaczej wyglądał ten najdalej na południe wysunięty skrawek żeglownej wody na naszych zdjęciach z przed sześciu dni w porównaniu z tymi z dzisiejszego dnia. Kilkusetmetrowy pas przy szelfie zabity był gęstym, rozhuśtanym lodem. Fale rozbijały się z impetem o szelf wytwarzając kilkudziesięciometrowe gejzery. Cały krajobraz napawał grozą. Na uspokojenie sytuacji musielibyśmy czekać kolejne kilka dni. Kusiła mnie chęć kręcenia się po okolicy, by móc przytulić się w końcu burtą do ściany Lodowego Szelfu, ale zdrowy rozsądek zwyciężył. Doświadczyliśmy na własnej skórze powagi sztormu w tym rejonie. Nie chciałem przeciągać pobytu i narażać się na kolejny sztorm, będąc już bliżej luźnego paku lodowego. Po 19 dniach od wyjścia z Hobart dotarliśmy na rozwścieczony kraniec świata kończąc ten emocjonujący etap wyprawy.
Na naszym blogu napisałem: "W ten sposób dotarliśmy o 0,5 mili morskiej dalej niż M/V Arctic P na południe, ustanawiając swój własny rekord, dla własnej tylko przyjemności i satysfakcji. Nasza pozycja to: 78st 43,566S 163st 43,806W, piątek 06 lutego 2015 godzina 0415 czasu polskiego. Odczuwam dzisiaj niesamowitą satysfakcję. Mogliśmy tak daleko dopłynąć dzięki zaufaniu do siebie i jachtu, na którym pływamy.”
CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? POLUB ŻAGLE NA FACEBOOKU
Sytuacja lodowa na zachodnim wybrzeżu nie uległa niestety poprawie. Udało nam się wylądować na odległej od lądu o 80 mil Wyspie Franklina. Odbiliśmy się od Zatoki Terra Nova, Coulman Island i Possession Islands. Próbujemy jeszcze przedrzeć się przez 12 milowej szerokości pak chroniący Przylądek Adare, by postawić na kontynencie stopę. Czy nam się uda?
Cieszymy się z dzisiejszego sukcesu Selmy Expedition. W ten sposób to Polscy żeglarze podbili Zatokę Wielorybią: Katharsis II - jako pierwszy jacht pod żaglami ustanawiający rekord i Selma Expedition - z rekordem świata, który mamy nadzieję długo nie zostanie pobity.
Pozdrawiamy ciągle z Morza Rossa
Mariusz Koper i załoga Katharsis II: Tomasz Grala, Hanna Leniec, Michał Barasiński, Wojciech Małecki, Robert Kibart, Mariusz Magoń, Anna Gruszka, Adam Żuchelkowski