S/y „Generał Zaruski” w Gdańsku - nowe fakty!

2008-09-17 11:50 Marek Zwierz, Dariusz Urbanowicz
Generał Zaruski w okresie świetności
Autor: Jerzy Kuliński Generał Zaruski w okresie świetności

Na stronie www.gdansk.pl czytamy: Prezydent Gdańska oraz prezes Zarządu Głównego Ligii Obrony Kraju w poniedziałek 15 września br. podpisali list intencyjny dotyczący przejęcia przez miasto zabytkowego, drewnianego jachtu „Generał Zaruski”.

Cały TIR dębiny

Co najmniej tyle nowego drewna pokryło kadłub historycznego jachtu „Generał Zaruski” w ostatnich latach. Od 20 maja 2005 roku statek ten stoi we Władysławowie i jest poddawany sukcesywnemu remontowi, którego postępy odmierzane są nieregularnym dopływem gotówki od sponsorów. 

Redakcja „Żagli” nawiązała kontakt z panem Remigiuszem Witkowskim, przewodniczącym Rady Fundacji Polskie Żagle. Fundacji, która za cel wzięła sobie rewitalizację zabytku polskiego żeglarstwa, jakim jest niewątpliwie ten zbudowany w 1939 roku jacht. Powitała ona z radością podpisanie umowy intencyjnej pomiędzy Ligą Obrony Kraju, reprezentowaną przez jej prezesa, pana Jarząbka i miastem Gdańsk w osobie prezydenta, pana Piotra Adamowicza. Za symboliczną cenę 300 tysięcy PLN Gdańsk ma zostać właścicielem „Zaruskiego”, a jego armatorem gdański Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. Właśnie MOSiR ma zapewnić nadzór nie tylko nad dokończeniem remontu, ale przede wszystkim nad późniejszą eksploatacją jachtu. Przywrócony ma być pierwotny, spartański charakter wyposażenia, a po ponownym wodowaniu statek ma być używany do szkolenia dzieci i młodzieży. „Wreszcie ‘Generał Zaruski’ ma szansę na realizację zadań, do których był pierwotnie przeznaczony” twierdzi pan Witkowski. 

Na temat aktualnego stanu „Generała Zaruskiego” krążą niemal legendy, a informacje są bardzo skrajne, bo wahają się od totalnej dewastacji, aż po konieczność jedynie drobnych zabiegów konserwacyjnych. W związku z tym poprosiłem pana Witkowskiego o zajęcie w tej sprawie jasnego stanowiska. Trudno się z nim nie zgodzić, kiedy twierdzi, że właściwa ocena stanu kadłuba możliwa była tylko po jego wyslipowaniu. Odbyło się ono 30 maja 2005 roku i odsłoniło raczej smutny obraz, w dodatku dobrze udokumentowany . W efekcie wymieniono 70 przegniłych planek poszycia, wymieniono całe uszczelnienie cieknącego kadłuba, wymieniono cały pokład. Ta faza remontu także została fotograficznie udokumentowana. 

Faktem jest, że „Generał Zaruski” jeszcze do roku 2002 pływał nawet w rejsach zagranicznych. Z wypowiedzi pana Witkowskiego wynika, że jacht miał wtedy klasę zezwalającą na żeglugę do 20 mil morskich od brzegu i że rejsy te odbywały się głównie przy wykorzystaniu silników. Na prawdziwe żeglowanie nie pozwalał stan masztów, które po wyjęciu we Władysławowie i ich ocenie nie nadawały się już do niczego. Aktualnie spróchniały grotmaszt leży obok jachtu w stoczni, a do ponownego użycia nadają się jedynie oryginalne, jeszcze szwedzkie, okucia. 

Całe wyposażenie, wyjęte lub zdemontowane, złożone jest w stoczniowym hangarze. Wyjątkiem są oba silniki wysłane do remontu do fabryki w Andrychowie. Ich składowanie w warunkach stoczniowych nie miałoby sensu i prowadziło w prostej linii do postępującego zniszczenia. Niewielka część wyposażenia, jak koło sterowe, lampy, ławki, szafka z kodem flagowym itp. została wypożyczona do Muzeum Ziemi Puckiej. W każdej chwili może zostać stamtąd odebrana i zamontowana na „Zaruskim”.

Dotychczasowe finansowanie remontu „Generała Zaruskiego” oparte było na umowie sponsoringowej z Pocztą Polską, która nie dopuszczała źródeł finansowania spoza szeroko rozumianego sektora pocztowego. Pieniądze dawane były na aktualne wydatki z zapewnieniem ciągłości finansowania całości przedsięwzięcia. Po dojściu do władzy rządu PiS i zmianie dyrekcji Poczty Polskiej w 2006 roku sponsor przestał płacić, a w 2007 roku zerwał umowę sponsoringową. Podobno było tak z wszystkimi umowami sponsoringowymi Poczty. Fundacja Polskie Żagle dotąd posiadała wieloletnią umowę czarterową z Ligą Obrony Kraju. Ponieważ finansowanie remontu przez Pocztę zostało przerwane, a LOK, jako właściciel, nie był w stanie zasilić rewitalizacyjnej kasy, umowa ta została rozwiązana w celu ułatwienia sprzedaży jachtu. 

Miasto Gdańsk daje gwarancje kompleksowego zajęcia się odbudową i eksploatacją „Generała Zaruskiego”. Planowane jest, według informacji pana Witkowskiego, zakończenie I części remontu we Władysławowie i przeprowadzenie części II w Stoczni Gdańskiej. Zaangażowanie w całe przedsięwzięcie Centralnego Muzeum Morskiego gwarantuje z jednej strony merytoryczną opiekę nad remontem historycznego jachtu, a z drugiej oferuje miejsce postoju przy muzealnej kei. Opieka gdańskiego MOSiRu daje możliwość nawiązania kontaktów i organizację rejsów szkoleniowych i stażowych dla młodzieży. Pozostaje mieć nadzieję, że po podpisaniu ostatecznej umowy o kupnie Gdańsk zorganizuje 2,5 miliona PLN do roku 2010. Na tyle szacuje się koszt zakończenia remontu i w tym terminie planuje się powrót „Generała Zaruskiego” do pływania. 

Marek Zwierz

PS. Próbowaliśmy się dziś skomunikować z kimś odpowiedzialnym za sprawy związane z żaglowcem w Lidze Obrony Kraju. Dyrektorem Sportów Politechnicznych w LOK jest Włodzimierz Melion i teoretycznie on mógłby zabrać głos w tej kwestii. Niestety był dziś rano nieosiągalny. Nie wiadomo kiedy pojawi się na Chocimskiej. Od kilku dni w LOK-u również nikt nie wie na temat losów prezesa tej instytucji pana podpułkownika rezerwy Grzegorza Jarząbka. Możemy domniemywać, że był widziany w Gdańsku podczas podpisywania listu intencyjnego z prezydentem Adamowiczem.

Pan Leszek Paszkowski, dyrektor MOSIR Gdańsk, pojechał dzisiaj do Władysławowa obejrzeć jacht. Bedzie osiągalny jutro. Wygląda na to, że będzie miał najświeższe informacje... Dowiedzieliśmy się, że sfinansowanie remontu obiecywał Petrobaltic, ale firmę tę przejął LOTOS, który na pismo w tej sprawie Fundacji nawet nie odpowiedział.

Aktualnie od strony medialnej sprawę pilotuje Teleexpress - Piotr Barciuk.

Gwrancja fachowości Fundacji są (byli) m.in.: Piotr Derkowski (z zawodu inż. okrętowiec), Andrzej Eremus (uznany szkutnik, zmarł w 2007) oraz Krzysztof Mika (żeglarz, dla którego jachty nie mają tajemnic).

Postaramy się wkrótce dostarczyć więcej informacji. Tymczasem, poniżej zamieszczamy ważne daty związane z jachtem oraz fragmenty dyskusji znalezionej na stronie kpt. Jerzego Kulińskiego oraz komunikat ze strony www.gdansk.pl.

Zapraszamy do komentowania sprawy na dole strony...

Komunikat opublikowany 16 września na stronie UM Gdańsk (o 16.09)

- Na razie podpisaliśmy list intencyjny o zainteresowaniu zakupem od Ligii Obrony Kraju jachtu. Po analizach specjalistów z Gdańskiej Stoczni Remontowej, oszacowaniu kosztów związanych z remontem jednostki zdecydujemy, czy i kiedy „Generał Zaruski” przejdzie w posiadanie Gdańska - wyjaśnił na stronie urzędu miasta prezydent Paweł Adamowicz tuż po podpisaniu listu.

Tradycyjny kecz gaflowy „Generał Zaruski” zbudowano w 1939 r. w Szwecji. Zaruski, jako jeden z dziesięciu podobnych jachtów, które miały stanowić trzon przyszłej polskiej flotylli harcerskiej okres wojny spędził na szwedzkich wodach, żeglując pod tymczasową nazwą „Kryssaren”. Dopiero w latach 70-tych odzyskał swoją pierwotną nazwę „Generał Zaruski” i trafił do portu w Jastarni, który jest jego portem macierzystym. Obecnie stoi wyslipowany w porcie rybackim we Władysławowie.

Właścicielem jachtu jest LOK. – Remont żaglowca jest kosztowny, nie mieliśmy na to funduszy, ale nie chcieliśmy oddawać „Zaruskiego” w ręce prywatne – przyznał Grzegorz Jarząbek, prezes Zarządu Głównego LOK.- Zakupienie jachtu przez Miasto Gdańsk zagwarantuje, że przywrócona mu zostanie zarówno dawna, historyczna konstrukcja, jak i funkcja żaglowca szkoleniowego - dodał Jarząbek.

Inicjatywę zakupu jachtu poparli m.in.: Marszałek Województwa Pomorskiego, Wojewoda Pomorski, Liga Morska i Rzeczna, Urząd Morski w Gdyni, Centralne Muzeum Morskie.

Wojciech Sumiński, jachtowy kapitan żeglugi wielkiej, znany niektórym z popularnego niegdyś programu „Zwierzyniec” przesłał do prezydenta Adamowicza list wyrażający radość i nadzieję, że „Generał Zaruski” doczeka się godnego właściciela i powróci do formy sprzed lat.

Żaglowiec „Generał Zaruski” wyceniony został na 300 tys. zł. Prawdopodobny koszt remontu, wyposażenia i ożaglowania to ok. 2,5 mln zł.
Inicjatywą przejęcia jachtu w imieniu prezydenta Pawła Adamowicza zajmuje się Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. Jeśli dojdzie do zakupu „Generała Zaruskiego” właścicielem będzie Miasto Gdańsk, armatorem MOSiR.

Biuro Prasowe
Emilia Salach-Pezowicz

Krótki zarys historii jachtu „Generał Zaruski”:

1938 - Zamówiony przez Ligę Morską i Kolonialną, z inicjatywy gen. Mariusza Zaruskiego, jako jeden z 10 podobnych jachtów, które miały stanowić trzon przyszłej polskiej morskiej flotylli harcerskiej. 
1939 – 1945 - Okres wojny jacht spędził na szwedzkich wodach terytorialnych żeglując pod tymczasową nazwą „Kryssaren”. 
1946 - W styczniu żaglowiec przypłynął do kraju. Nadano mu nazwę „Generał Zaruski” w hołdzie inicjatorowi budowy żaglowca. 1948 - (lub 1950) Zmiana nazwy na „Młoda Gwardia”. 
1957 - Zmiana nazwy na „Mariusz Zaruski”. 
Początek lat 70. przywrócenie nazwy „Generał Zaruski”. 
W połowie lat 90. wyczarterowany prywatnej osobie (rybakowi). Zaniedbany, wyeksploatowany i zdewastowany, od 2001 do 2003 stał w porcie rybackim w Jastarni. 
Od sierpnia 2003 pod opieką fundacji „Polskie Żagle” im. Gen. Zaruskiego, zamierzającej wyremontować jacht i przywrócić mu funkcję zaplanowaną jeszcze przed wojną – szkolenie żeglarskie młodzieży. 
Obecnie wyslipowany stoi w porcie rybackim we Władysławowie. Portem macierzystym jachtu jest Jastarnia, natomiast właścicielem - Liga Obrony Kraju.

Ze strony kpt. Jerzego Kulińskiego:

Ja tu czegoś nie rozumiem. Liga Obrony Kraju (nadal nie zdelegalizowana !) sprzedaje miastu Gdańsk żaglowiec "Generał Zaruski". Czyżby go kiedyś nabyła? Od kogo? Za ile? Nic o tym nie wiem. Wiem tylko, że doprowadziła go do stanu ruiny. No więc Gdańsk kupuje statek (brawo !), czyli płaci LOK-owi jakieś pieniądze. No to co będzie z tymi pieniędzmi ? A może by tak pan Jarząbek (patrzcie, patrzcie - jeszcze się utrzymał) przekazał je na dofinansowanie odbudowy?

Żyjcie wiecznie
Don Jorge

Łatwość ferowania wyroków

Tekst zamieszczony na stronie kpt. Jerzego Kulińskiego: Jest wiele rzeczy na świecie, które nieustannie powodują moje zadziwienie. Widocznie nie żyję jeszcze dość długo, by nad tymi marnościami przechodzić obojętnie i bez zadziwienia.

Jedną z nich jest uporczywie zakłamywanie ostatnich, niechlubnych, lat historii s/y GENERAL ZARUSKI, bezmyślnie i za jednym źródłem powtarzana historia dewastacji tego pięknego kecza. Otóż Generał Zaruski został zdewastowany przez Fundację Polskie Żagle, która w roku 2003 przejęła statek, by go na dwa lata porzucić przy jastarnieńskiej kei, a następnie przeholowała do Władysławowa, gdzie go niekompetetnie rozebrała do imentu i znowu porzuciła. To co stoi we Władyslawowie na slipie jest w tej chwili tylko pustym, rozeschniętym kadłubem bez wyposażenia, które rozrzucone po różnych miejscach jest dzisiaj nie do ponownego zebrania. Fundacja Polskie Żagle podjęła się niepotrzebnego w 2003 roku (statek liczyl sobie wówczas 64 lata) generalnego remontu nie mając po temu żadnych kompetencji i nie zabezpieczając na ten cel żadnych środków. Nie chcę być złym prorokiem, ale obecne działania - przejęcie statku przez miasto Gdańsk, wydają się być tylko kolejną odsłoną działań tej samej niekompetetnej grupy ludzi tyle, że pod nowym szyldem. 

S/Y GENERAL ZARUSKI, jesienią 2002 roku, kiedy to ostatni raz zacumowalem go w Jastarnii był w pełni sprawnym, sześćdziesięcioletnim żaglowcem, któremu wiosną 2003 roku kończyła się czteroletnia klasa i który w związku z tym wymagał, jak każdy statek, drobnych zabiegów konserwacyjnych; wymiany części akumulatorów, uszczelnienia dawicy prawego wału, przeglądu przekładni lewego silnika. Tyle. 

Powtarzanie po wielokroć w różnego rodzaju publikacjach, że S/Y GENERAŁ ZARUSKI eksploatowany przez enigmatycznego "rybaka z Jastarnii"', a po prawdzie jednego z najlepszych szkutników, świetnego takielarza i żaglomistrza, doskonalego żeglarza szeroko znanego w polskim światku żeglarskim, stał i marniał w porcie, jest świadomym kłamstwem Fundacji Polskie Żagle, która jest w posiadaniu dzienników statku za te lata i w których to dziennikach, dzień po dniu jest zapisanych kilkadziesiąt rejsów, w tym wiele pod moim dowództwem. Ostatnim rejsem zagranicznym s/y GENERAŁ ZARUSKI był rejs do Rostoku pod koniec sierpnia 2002 roku pod kapitanem Tomaszem Chodnikiem. 

Jarosław Czyszek
ostatni kapitan s/y GENERAŁ ZARUSKI

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.