Spotkania Samosterowe - tym razem w poniedziałek. Gościem Wioleta Domosud

2014-01-31 13:25 Andrzej Kurowski
Stowarzyszenie Samoster
Autor: Archiwum Żagli Logo Stowarzyszenia Samoster

Uwaga! Najbliższe spotkanie wyjątkowo przeniesione z wtorku na poniedziałek. 3 lutego 2014 o 1900, w tawernie Korsarz Wioleta Domosud przybliży swoją historię opisaną w książce "Osiem lat na Atlantyku. Historia prawdziwa". Oto zaproszenie na spotkanie.

Miałem o tej książce napisać więcej. Jestem jednak dopiero na 120 stronie z 424. A jest to książka pisana drobnym maczkiem. Jestem więc na etapie, gdy Sonia ma roczek i właśnie zaczyna mówić pierwsze słowa i ząbkuje. A sądząc po tytule rejs potrwa jeszcze siedem lat. "Żagle" w numerze 01/2014 jak zwykle uprzedziły mnie. Jacek Czajewski tak opisał książkę:

Szczeciński żeglarz Jan Łojko zasłynął m.in. tym, że zbudował pierwszy w Polsce jacht z siatkobetonu. Kilka lat później kapitan Łojko zabrał się do budowy kolejnego jachtu. Był to stalowy slup, na którym w 1991r. ruszył do Brazylii wraz z żądną przygód trzyosobową załogą. Już we Francji załoga stopniała do jednej osoby - Wiolety Domosud, która z kapitanem i urodzoną w trakcie wyprawy ich córeczkę stworzyła szczęśliwą rodzinę i opisała ten rejs w książce "Osiem lat na Atlantyku". Książka Wiolety Domosud jest drobiazgową, momentami wstrząsającą, niejednokrotnie wzruszającą historią tej wyprawy, podczas której dwoje niezwykle dzielnych ludzi, praktycznie bez pieniędzy, z małym dzieckiem, potrafiło dzięki hartowi ducha, zaradności i pracowitości wyjść obronną ręką z sytuacji, zdawałoby się, bez wyjścia. Dodatkowym atutem tej książki jest coraz rzadszy w dzisiejszych, zmerkantylizowanych, czasach wyłaniający się z jej kart obraz życia "morskich cyganów", ich solidarności oraz życzliwości ludzi spotykanych na morzu i na lądzie.

Od siebie dodam, że czytałem wiele żeglarskich książek. Ale nigdy nie były one tak do krwi szczere i prawdziwe. Wioleta nigdy wcześniej nie żeglowała. A wypłynęła w rejs "do Brazylii". Jestem w początkowej fazie czytania książki, ale nie odnoszę wrażenia, że żeglarstwo 'samo w sobie' podoba się Jej. Trudno powiedzieć, dlaczego wyruszyła. Żeglarstwo ma w sobie to "coś", także dla nie-żeglarzy: możliwość podróżowania po świecie, wolność? Nie wiem jak to nazwać. Ale to 'coś' pociągnęło wielu. Także Wioletę. Początkowo nie ma wiedzy żeglarskiej. Stopniowo uczy się 'przy okazji'. Nic dziwnego, że w Jej pamiętniku jest wiele błędów żeglarskich. Mało tego, jest wiele błędów ortograficznych, gramatycznych, stylistycznych. Książka jest idealna dla Zbieraja. Już namierzył wiele błędów. A jest ich o wiele więcej.

Ale takie spojrzenie nie-żeglarza na 8 lat na Atlantyku jest wspaniałe. Czytając to, czujesz się, jakbyś tam był. Nawet w najbardziej intymnych sytuacjach, jak poród. Jestem wrażliwy. Ledwo przechodzę te drastyczne fragmenty. Ale czuć, że jest to prawdziwa historia.

Wioleta i Sonia były na Przeglądzie Filmowym w Kinie Wisła. Zaprosiłem Je na Samosterowe Spotkanie. Nie bardzo pasuje Im wtorek. Muszą dojechać ze Szczecina. Ale powiedziały, że postarają się przyjechać. Mam nadzieję, że uda się to. Kapitan już nie przyjedzie. :-(

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.