RORC Caribbean 600 startuje w poniedziałek. Wśród uczestników polski żeglarz!

2014-02-22 20:01 Jacek Siwek
Trasa regat RORC Caribbean600
Autor: Archiwum Żagli

Już w poniedziałek 24 lutego o 16:00 czasu polskiego z karaibskiej wyspy Antigua wystartują prestiżowe regaty Royal Ocean Racing Club: RORC Caribbean 600. Na jachcie „Monster Project”, regatowej jednostce klasy Volvo Open 70, wystartuje polski żeglarz – Jacek Siwek, który tak opisuje zbliżające się regaty:

Nasz jacht ‘Monster Project’ klasy Volvo Open 70 jest gotowy. Załoga, 15 osób w tym 8 amatorów, również. W czasie tygodniowego treningu mieliśmy awarie, w tym zniszczenie grota, i fantastyczne pływanie, kilkugodzinne ćwiczenie zwrotów i zmian żagli i dwukrotne superszybkie opłynięcia Antiguy, mieliśmy momenty świetnego zgrania załogi i takie przynoszące nieco mniej chwały, mieliśmy przepiękne słońce i ulewne deszcze. Jesteśmy gotowi na tyle, na ile możemy być na tak wymagające regaty gotowi.

I tu może warto się pokusić o kilka słów na temat naszych szans. W regatach takich jak RORC Caribbean 600 startują jachty, które można z grubsza podzielić na trzy kategorie:

- jachty będące własnością osób, które mogą sobie pozwolić (lub mają wystarczająco hojnych sponsorów) nie tylko na budowę takiej wartej kilka lub kilkanaście milionów dolarów regatowej maszyny, ale także na zatrudnienie zawodowej załogi na najwyższym poziomie. To z reguły największe, najszybsze i najdroższe jachty w stawce. A ich załogi w czasie najważniejszych regat to nie kucharze i kelnerzy, tylko utytułowani żeglarze oceaniczni i regatowi. Poza sezonem i miedzy regatami z reguły pływają jako jachty czarterowe.

- jachty ‘czarterowe’, z reguły również duże, bardzo szybkie oceaniczne jachty regatowe. Jachty są porównywalne, ale tym z pierwszej grupy ustępują przede wszystkim umiejętnościami załogi, w której od 40 do 70% stanowią amatorzy skłonni zapłacić za radość rywalizacji z najlepszymi. W załogach zdarzają się osoby nie mające żadnego doświadczenia regatowego, a czasami o wręcz minimalnym jakimkolwiek doświadczeniu żeglarskim.

- grupa jachtów pozostałych, z reguły takich kwalifikujących się do posiadania przez osoby zamożne, ale nie aż tak żeby ich utrzymanie wymagało posiadania własnych pól naftowych. To z reguły jachty mniejsze, często Klasy 40 lub seryjne jachty znane z europejskich marin.

Walka o zwycięstwo rozegra się miedzy jachtami z pierwszej i drugiej grupy. Te z trzeciej mogą co najwyżej powalczyć o zwycięstwo w klasie.

I teraz porównajmy dwa jachty, należący do pierwszej grupy ‘Rambler’ i do drugiej ‘Monster Project’. ‘Rambler’ – 90-stopowy maxi będzie szybki na wszystkich kursach tej mającej kształt cyfry 8 trasy. 70-stopowy ‘Monster Project’ Volvo Open 70 będzie ogólnie wolniejszy nie tylko ze względu na mniejszą o prawie 7 metrów długość, ale także ze względu na konstrukcję dająca najlepsze osiągi na kursach połówkowych, przy relatywnie słabszych osiągach w kursach na wiatr. Ta różnica zostanie nieco zmniejszona, ale nie całkowicie zniwelowana, przez ruchomy, uchylny kil pozwalający płynąć z większą powierzchnią żagli i mniejszym przechyłem.

Nasza załoga składa się z 7 członków stałej załogi i 8 amatorów. Z naszej amatorskiej ósemki wśród czterech osób, które w ogóle pływały na VO70 ja legitymuję się największym doświadczeniem (ok. 5 tysięcy mil), reszta zaś w ogóle nie miała do czynienia z jachtami większymi, niż 50 stóp. A pamiętajmy, że mówimy teraz o próbie wyciśnięcia maksimum z 21 metrowego potwora, na którym można postawić do 750 metrów kwadratowych żagla, dla którego prędkości przekraczające 20 węzłów są normą, a powyżej 30 węzłów nie należą do rzadkości, załoga ma do dyspozycji suche skafandry i kaski z pleksiglasowymi szybkami umożliwiające widzenie czegokolwiek w zalewających pokład tonach wody, a najprostsze czynności na pokładzie wymagają małpiej zręczności, dużej siły fizycznej, doświadczenia i, na ogół, wywoływania na pokład podwachty. Dla odmiany w załodze ‘Ramblera’ płynie 5 osób, które wygrały Puchar Ameryki i Volvo Ocean Race, nie licząc kilku innych, które w tych zawodach ‘tylko’ brały udział. To oznacza, ze będą w stanie szybciej wykonywać manewry i zmieniać żagle. To będzie kluczowe w regatach, w których w ciągu czterdziestu kilku godzin (rekord trasy wynosi 40h20min) będziemy mieli kilkanaście halsów (tak, ze względu na stały tutaj kierunek wiatru wiemy ile tych halsów będzie) i kilkanaście zmian żagli. Poza tym, ze względu na ogólnie większą sprawność załogi, będą w stanie utrzymywać maksymalną możliwą prędkość przez cały czas, również w nocy. Dla nas będzie to trudniejsze.

Wśród jachtów z pierwszej grupy trzeba wymienić maxi ‘Ramblera’, minimaxi ‘Bella Mente’ i ‘Shockwave’, TP52 ‘Pace’ i ‘Balearia’, a także niedawnego zwycięzcę transatlantyckiego ARC ‘Caro’. Warto także wspomnieć o ‘VNAM’ klasy IMOCA 60 z Bertrandem De Broc, który na tym właśnie jachcie ukończył na 9 miejscu ostatnie Vendee Globe (to z tych regat na skutek awarii musiał się wycofać Zbigniew Gutkowski) i na 6 Transat Jacques Vabre (‘Gutek’ był 7). O załodze ‘Ramblera’ już wspomniałem. Dodam tylko, że na pokładach pozostałych jachtów też roi się od gwiazd Fastnet, Sydney-Hobart, Pucharu Ameryki, Volvo Ocean Race i Igrzysk Olimpijskich. Wśród tych ‘czarterowych’ w walce o czołowe lokaty liczą się tylko nasze Volvo Open 70 ‘Monster Project’ i maxi ‘Idea of London’. Jest też jeszcze kilka innych dużych jachtów, które w sprzyjających warunkach mogą być w czołówce, np. olbrzymie szkunery ‘Athos’ i ‘Adela’, czy też 98-stopowy ‘Bristolian’.

‘Na papierze’ wygląda na to, że ‘Rambler’ będzie poza zasięgiem, a pozostałe wymienione wyżej jachty powinny stoczyć w miarę wyrównaną walkę.  Jak będzie przekonamy się na mecie, w środę wieczorem polskiego czasu.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.