Pierwsze wrażenia z Qingdao

2008-08-07 14:56 Dariusz Urbanowicz/Chiny
Meleks, którym można przemieszczać się po wiosce żeglarskiej w Qingdao. W tle Centrum Prasowe
Autor: Dariusz Urbanowicz/Żagle Meleks, którym można przemieszczać się po wiosce żeglarskiej w Qingdao. W tle Centrum Prasowe

Dariusz Urbanowicz informuje: Podróż do Państwa Środka do przyjemności nie należy. Blisko 20-godzinny lot i różnica czasu (6 godzin) dają popalić. Tym bardziej, że po przylocie około południa jeszcze kilka ładnych godzin trzeba spędzić na nogach, by nie pójść spać.

Pamiętam słowa kogoś, kto już w Chinach bawił: niczym się nie denerwuj, tracisz twarz, a niczego nie wskórasz. Jestem zatem spokojny, choć po prawdzie trudno się denerwować na organizację. Na każdym kroku czeka kilku uśmiechniętych pomocników gotowych do wykonania tygrysiego skoku celem podania wózka na lotnisku, albo przeniesienia bagaży. Trudno się też oprzeć wrażeniu, że pomocnicy owi czerpią przyjemność z faktu niesienia pomocy. Nie przestają się uśmiechać podczas prób rozmowy po angielsku, choć w tym kontekście w większości przypadków zaakcentowałbym słowo "prób". Na bardziej newralgicznych stanowiskach, wymagającej płynnej komunikacji zatrudniani są wolontariusze np. z Singapuru lub Hongkongu. Dla przykładu kierowca (płci żeńskiej), która wiozła mnie z lotniska, w ogóle nie była zainteresowana rozmową po angielsku. Z kolei (również) pani kierowca autobusem spod hotelu do mariny olimpijskiej tylko na palcach pokazała godzinę odjazdu. Punktualnie o 17:00 wrzuciła bieg numer 1 uprzedziła klaksonem eskortującego nas policjanta i ruszyła z kopyta. Policjanci zresztą stoją na baczność w całym Qingdao na każdym skrzyżowaniu, a i między skrzyżowaniami można spotkać ich wielu ukrytych w cieniu parasola (oczywiście z logo igrzysk).

Jadąc przez miasto rzuca się w oczy obrandowanie tematyką igrzysk. "Beijing 2008", "Witamy w Qingdao", "Qingdao - miasto żagli"... Nie ma billboardów, plakatów, citylightów, czy siatek na budynkach z reklamami innych tematów. Jazda w centrum miasta wymaga pewnego obycia. Znaki poziome na ulicach to kwestia bardzo umowna. Ciągła linia zdaje się nie istnieć, a ludzie idący wzdłuż autostrady (pod włos) nikogo nie dziwią. Na punktach zbierania opłat za poruszanie się po autostradach stoi pełno policji i kontrolują wszystkich, oprócz pojazdów uprzywilejowanych i taksówek.

W porcie...

Przyjemności z całą pewnością nie mieli dziś żeglarze, którzy zdecydowali się na trening u wybrzeży Qingdao. Powietrze po prostu stało, miejscami tylko pojawiały się plamy ciemniejszej wody oznaczające delikatny podmuch. Trudno się też dziwić zaniepokojeniu fotoreporterów, których w biurze prasowym zebrało się bez liku (i to z jakimi nazwiskami!). Wyszli na wodę, ale jedyne ciekawe zdjęcia przedstawiają gestykulację bezradnych w kompletnej flaucie zawodników.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.