Kurier Szczeciński: Koniec białych żagli

2008-07-07 11:19 archiwum Żagli
_
Autor: archiwum Żagli

Różne są objawy absurdów, które dotykają żeglarzy... Kurier Szczciński donosi, że strach jest pojawiać się w Kołobrzegu. A wszystko za sprawą pyłu węglowego, który unosi się na powierzchni wody. Oto co czytamy w doniesieniach lokalnego medium. Przeczytajcie! "ŻEGLARZE, nie przypływajcie swoimi pięknymi białymi jachtami do Kołobrzegu! W ciągu kilku godzin od wejścia do portu pokryją się grubą warstwą czarnego pyłu!!! - takich i podobnych ostrzeżeń obawia się dzierżawca kołobrzeskiego Portu Jachtowego Wojciech Dubois."

Od kilkunastu dni przy oddalonym zaledwie o 150 metrów nabrzeżu handlowym trwają przeładunki miału węglowego. Nawet niezbyt silny północno-wschodni wiatr przenosi węglowy pył w stronę cumujących jachtów. Wszystkie jednostki pokryte są czarnym pyłem.

- Bez przerwy ktoś prosi o podłączenie bieżącej wody, by spłukać jacht - mówią pracownicy mariny. - Cały dzień biegamy z wężami.
Powody do narzekań mają także dzierżawcy zlokalizowanych w porcie punktów gastronomicznych.

- Mimo iż co chwilę wycieramy ławki i stoły, słyszymy z ust naszych klientów komentarze, że jest brudno - żalą się rozkładając z niemocy ręce. - Kiedy do tawerny wchodzi osoba w jasnych spodniach, truchlejemy ze strachu. Na dodatek pył węglowy dosłownie wchodzi nam do ust. Po całym dniu pracy czujemy jak zgrzyta nam między zębami.

Polska Żegluga Bałtycka wydzierżawiła część należącego do siebie portu firmie zajmującej się przeładunkami morskimi. Dzierżawca nie zważa na to, że kołobrzeski port leżący w bezpośrednim sąsiedztwie strefy uzdrowiskowej "A", nie jest przystosowany do przeładowywania pylących materiałów sypkich.

- Takie przeładunki nie spełniają jakichkolwiek norm ochrony środowiska - zauważa Wojciech Dubois. - Na dodatek słyszałem, że wkrótce ma tam być przeładowywane wapno. Mam nadzieję, że węglowym koszmarem zainteresują się odpowiednie służby.
Na razie problemem zainteresował się prezydent Kołobrzegu Janusz Gromek. Zlecił podległemu sobie Wydziałowi Inżynierii i Ochrony Środowiska zbadanie sprawy.

- Dwa dni temu dotarł do mnie sygnał o zapyleniu - mówi kierownik wydziału Bożena Karaszewska. - Przeprowadziliśmy wizję lokalną, ale w trakcie jej trwania nie było przeładunków, a wszystkie jachty były umyte. Zastanawiam się, jak podejść do tematu. Zarówno nabrzeże handlowe, jak i port jachtowy od dziesięcioleci są w tym samym miejscu. Z jednej strony nie dziwię się żeglarzom, że denerwuje ich ta sytuacja, z drugiej zaś zdaję sobie sprawę z tego, że port handlowy służy także do przeładunków materiałów sypkich.

- Jeśli nic się nie zmieni, przestaniemy tu przypływać - zapowiadają żeglarze.

Źródło: Kurier Szczeciński, pw 

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.