Kontenery w oceanie – normalne, ale żeby wieloryb na Zatoce Gdańskiej?

2015-08-28 15:46 archiwum Żagli

Pierwsi coś niezwykłego przy plaży w Stegnie zauważyli członkowie „Błękitnego Patrolu”. Powiadomiono Stację Morską w Helu. Specjaliści przypłynęli, stwierdzili, że tym czymś jest ciało wieloryba i to był początek…

Znalezienie dryfującego wieloryba stało się początkiem całego szeregu działań. Po pierwsze trzeba było zabezpieczyć ciało. Już samo holowanie go na Hel było skomplikowanym przedsięwzięciem logistycznym. Olbrzymie cielsko nie mogło być holowane zbyt szybko w obawie przed zniszczeniem. Kolejnym wyzwaniem to wyciągnięcie stwora na brzeg, znalezienie odpowiedniego miejsca na wykonanie sekcji i przetransportowanie go tam. Już sam wybór dźwigu nie był trywialny, albowiem trudno było ocenić wagę zwierzęcia. Podstawiony 20 tonowy dźwig okazał się być niewystarczający. W końcu udało się znaleźć zarówno odpowiedni dźwig, pasującą platformę transportową i miejsce nadające się na przeprowadzenie sekcji i odpowiadające dość rygorystycznym przepisom sanitarnym.

Skompletowanie ekipy sekcyjnej było już łatwiejsze. Złożyło się na nią blisko pół setki wolontariuszy ze Stacji Morskiej Uniwersytetu Gdańskiego, członków Błękitnego Patrolu i WWF, preparatorów, specjalistów i pracowników naukowych Stacji w Helu. Osobnym problemem był sprzęt. Stacja nie posiada takiej ilości noży preparatorskich, a i specjalistycznych narzędzi nie można w takiej ilości nabyć szybko w pierwszym lepszym sklepie gospodarstwa domowego. Skończyło się na zwykłych nożach kuchennych w hurtowej ilości, które na bieżąco były ostrzone.

Sekcja musiała być przeprowadzona nie tylko sprawnie i profesjonalnie, ale także szybko. Panujące upały nie ułatwiały zadania, a niemal każda godzina powiększała stopień rozkładu ciała wieloryba. Podczas sekcji postawiono pierwsze hipotezy na temat przyczyny śmierci walenia. Miał bardzo mało tłuszczu i pusty żołądek. Na pytanie, czy wieloryb nie jadł, bo był chory, czy zachorował z głodu pewnie nie będzie można znaleźć jednoznacznej odpowiedzi. Pewne jest jednak, że Bałtyk nie  oferuje takiemu stworzeniu odpowiedniej diety. Rozpoczynana wczesnym rankiem praca trwała do późnych godzin nocnych dzięki zamontowanemu oświetleniu.

Wyrzucony na plażę w Stegnie okaz to finwal, drugie co wielkości, po płetwalu błękitnym, zwierzę na Ziemi. Jest fiszbinowcem i żywi się planktonem i drobnymi rybami. Niestety plankton bałtycki jest zdecydowanie mniejszy od oceanicznego. Drobne ryby też gromadzą się raczej w rejonach płytkich, co ogranicza tak dużemu okazowi możliwość połowu. Bałtyk jest też zbyt płytki, żeby finwal mógł zastosować swoją metodę zagęszczania łowionego pożywienia. W oceanie tworzy on rodzaj pułapek z pęcherzyków powietrza w których zbierają się większe ilości planktonu. Znaleziony przed trzema laty na polskim wybrzeżu wieloryb usiłował stosować tą metodę, jednak bezskutecznie. W dodatku skomplikowane nawigacyjnie Cieśniny Duńskie stanowią skuteczne zamknięcie pułapki dla dużych ssaków. Nie jest jasne dlaczego te ssaki wpływają do Bałtyku. Zwykle są to osobniki młode i jako takie, być może, odczuwają większą potrzebę odkrywania nowych akwenów. Nie zawsze taki duch odkrywczy dobrze się kończy, ale bez podobnych poszukiwań, z ewolucyjnego punktu widzenia, gatunek nie ma szansy na rozwój.

Znaleziony osobnik to młody finwal (Balaenoptera physalus). Przy 17,3 m długości ważył 23 tony. Stacja Morska Uniwersytetu Gdańskiego w Helu jest teraz w posiadaniu największego serca w Polsce ważącego ponad 110 kg. Poszczególne organy zostały przebadane, pobrane zostały próbki tkanek. Preparatorzy zajmą się najprawdopodobniej sercem i przede wszystkim szkieletem, który ma stać się jedną z atrakcji turystycznych Helu, ale głównie ma być eksponatem edukacyjnym. Właściwe spreparowanie wszystkich kości wieloryba i przygotowanie ich do ekspozycji może potrwać nawet dwa lata.

Marek Zwierz

Zdjęcia: Krzysztof Skóra / facebook – Dom morświna, Joanna Siemiak i Marek Zwierz

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.