Kolejny trening Programu Energa Sailing
Po krótkiej przerwie wracamy do relacji ze szkoleń małych Optimiściarzy. W poniedziałek wiatru niemal nie było, ale i takie warunki można było znakomicie wykorzystać do treningu.
Po przerwie pozostałe zajęcia jednej z Gdyńskich grup Programu Energa Sailing będą odbywały się codziennie przez cały tydzień. Poniedziałek okazał się dniem bezwietrznym. Wprawdzie należało się liczyć z burzą, ale chmury się rozeszły, a ruch powietrza był minimalny. Można więc było zejść na wodę.
Po serii treningów dla kilkorga dzieci będą oferowane półkolonie, na których dalej będą się uczyły żeglowania. Ażeby z dwudziestki wybrać tych najlepszych trenerki cały czas oceniają postępy poszczególnych uczestników Projektu. Tym razem ocenie podlegało wodowanie łódek, ich wyciąganie i klarowanie.
Dzieci po kolei slipowały Optimisty, przytrzymywały łódki przy slipie, zakładały ster i miecz, podpinały szoty. Po tych wstępnych czynnościach można było wyjść z portu. Na gładkiej wodzie najszybszym sposobem poruszania się okazało się pagajowanie. Łódki rozproszyły się wokół motorówki trenerek i obie panie postanowiły oswoić dzieci z zachowaniem się „mydelniczek”. Pierwszym ćwiczeniem było obejście masztu dookoła. Należało iść wyprostowanym, stąpając po burcie wokół masztu. Ćwiczyło to zmysł równowagi i jednocześnie pokazywało jak zachowuje się ten maleńki Optimist.
Drugie ćwiczenie to skok do wody i wejście z powrotem do łódki. Można było się przekonać, że kamizelka faktycznie nie pozwala utonąć i że utrzymuje dziecko w pozycji niemal pionowej. Kolejnym zadaniem był powrót na łódkę, co nie zawsze było takie proste. Trzeba było Optimista przechylić, co obniżało wolną burtę i wciągnąć delikwenta łapiąc za pasek kapoka. Wciągany też musiał współpracować. Zabawa była tak znakomita, że szybko nadszedł czas powrotu do portu. Tam znów wyciąganie łódek „na stopnie” i, również oceniane, klarowanie po treningu. Jutro dalszy ciąg.
Marek Zwierz
