JachtFilm Festiwal w Gdyni: imponująca frekwencja

2017-02-19 21:55 Marek Zwierz

Osiem filmów, których poza festiwalowymi pokazami nie można nigdzie obejrzeć, było wystarczającym powodem do szczelnego zapełnienia sali w Muzeum Marynarki Wojennej.

Ponad stu widzów na projekcji każdego z festiwalowych filmów to osiągnięcie organizatorów, którego chyba nikt się nie spodziewał. Praktycznie sala była za mała, chociaż ostatecznie wszyscy się zmieścili, choćby siedząc na schodach. Przyczyną takiej frekwencji z pewnością nie był wolny wstęp na imprezę, a dobór filmów o żeglarzach, jachtach i wyprawach. Moim zdaniem z trzech ostatnich edycji Festiwalu ta miała najciekawszy program.

Pierwszym filmem był „Ted” opowiadający o Tadeuszu Olechnowiczu, ostatnim komendancie „Daru Pomorza” i pierwszym „Daru Młodzieży”. Twórcy tego portretu, Michał Dąbrowski i Jerzy Boj, latami gromadzili materiał przeprowadzając wywiady ze współpracownikami, studentami, profesorami ówczesnej Wyższej Szkoły Morskiej. Były też sekwencje z odwiedzin w Bremerhaven, dokąd Tadeusz Olechnowicz przeprowadził się po zakończeniu pływania na „Darze”.

Jedną z głównych atrakcji festiwalu był film „Niedzielny żeglarz” o Ramonie Carlinie, Meksykaninie, który wygrał pierwszą edycję Whitbread Round The World Race. Polscy widzowie pamiętają te regaty z udziału „Copernicusa” i walki „Otago” z „Peterem von Danzig”. Tym razem były to wspomnienia czołówki wyścigu.

Widzowie mogli zobaczyć różne podejścia do żeglarstwa. Te najbardziej krańcowe przedstawili Czesi. Żeglowanie dla samej przyjemności przebywania na oceanie, pokazywanie go jak najszerszej publiczności, przekazywanie tej miłości do pływania załodze i dzieciom śledzącym wyprawy na lądzie to przesłanie Rudy Krautschneidera. Milan Kolacek z kolei zafascynowany jest prędkością i regatami oceanicznymi.

O najtrudniejszych regatach opowiadał obraz „Cudem ocalony” rekonstruujący australijską akcję ratunkową z 1997 roku, kiedy podczas trzeciej edycji Vendee Globe Brytyjczyk Toni Bullimore przetrwał 5 dni we wnętrzu przewróconego na Południowym Oceanie jachtu.   

Były też filmy o zupełnie „normalnym” żeglowaniu jak opowieść o ośmioletniej dziewczynce, która od drugiego roku życia  mieszkała na jachcie, będąc w ciągłej podróży, czy o parze młodych ludzi płynących niewielkim jachtem na północ w poszukiwaniu … góry lodowej.

Z widowni padały głosy, że pokaz żeglarskich filmów raz w roku to zbyt rzadko. Andrzej Minkiewicz, dyrektor JachtFilm Festiwalu zdradził plany zaprezentowania filmów z szeroko pojętym żaglowym tłem podczas tegorocznego zakończenia Tall Ships Races w Szczecinie. Tegoroczny Festiwal w Gdyni mógł odbyć się między innymi dzięki zaangażowaniu Miasta Gdyni, Związku Miast i Gmin Morskich, Pomorskiego Związku Żeglarskiego i Muzeum Marynarki Wojennej.

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? POLUB ŻAGLE NA FACEBOOKU

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.