"Hugo Boss" w Sopocie

2017-06-17 1:15 archiwum Żagli

Jacht, który zajął drugie miejsce w ostatnim Vendee Globe zawitał do sopockiej mariny przy słynnym molo.

Jacht „Hugo Boss” odbywa właśnie tournee po Bałtyku i jednym z jego przystanków był Sopot. Nie ma wiele miejsc na świecie, gdzie żeglarze mogą mieć tak bliski kontakt z publicznością, stwierdził Alex Thomson. Faktycznie, idąc po molo co chwilę podchodzili fani gratulując wyniku na Vendee Globe i prosząc o możliwość zrobienia sobie zdjęcia z żeglarzem. Wizytę Mistrza wykorzystałem, dzięki uprzejmości organizatorów promocyjnego tournee, do krótkiej rozmowy o żeglowaniu i planach na najbliższą przyszłość.  

Drugie miejsce w ostatnim Vendee Globe nie jest szczytem marzeń. Niemal cały świat czeka na pierwszego nie francuskiego zwycięzcę tych regat i Alex Thomson jest obecnie chyba jedynym, który mógłby zagrozić dominacji Francuzów. Obiecał swojej żonie, że to już ostatni wyścig, ale na dzień przed przekroczeniem linii mety długo rozmawiał z nią o dalszych planach. Pierwszym pytaniem na konferencji prasowej będzie, czy wystartuję w 2020 roku. Co mam odpowiedzieć? Wygląda na to, że otrzymał zielone światło, ponieważ już zaczyna przygotowania do kolejnej kampanii Vendee Globe 2020. To najtrudniejsze zawody sportowe, jakie w ogóle się odbywają. Nie ma innej rywalizacji, która ciągnie się przez niemal 90 dni i walka trwa przez cały czas. Jednocześnie Ocean wymaga pokory.

Na kolejne regaty trzeba przede wszystkim zebrać pieniądze. Życie zawodowego skippera to przede wszystkim zdobywanie pieniędzy na kolejne projekty. Obecny jacht, szósty z kolei „Hugo Boss”, z pewnością ma szanse wygrać, ale jeżeli uda się zdobyć fundusze na nową jednostkę, to jej budowę trzeba będzie rozpocząć w kwietniu 2018. Budowa zajmie około roku i pozostanie 18 miesięcy na przetestowanie tej nowej maszyny wyścigowej.  Oczywiście wszystko pod warunkiem zabezpieczenia finansowania. Nowy jacht klasy IMOCA 60 kosztuje około 5 milionów euro.

Co jeszcze jest ważne? Dobranie odpowiedniego zespołu. Obecnie pracuje dla firmy „Alex Thomson Racing” 15 osób. To nie tylko żeglarze, bo do prowadzenia firmy potrzebni są i marketingowcy i finansowi eksperci i organizatorzy. Najważniejsze, to dobranie zespołu w którym wszyscy chcą ze sobą pracować i nie ma tarć przeszkadzających w wykonaniu koniecznych zadań. A ilość pracowników rośnie nawet do 20 osób kiedy kampania nabiera tempa.

Podczas regat najwięcej czasu Alex spędza przy komputerze. Co 6 godzin nowa prognoza pogody zmusza do ciągłego aktualizowania zaplanowanej trasy, a nawet najszybszy jacht nie zajmie dobrego miejsca, jeżeli nie pomoże mu się obierając właściwy kierunek. Zresztą nie wszystkie wskazówki komputera są najlepszym rozwiązaniem. Choćby przejście pomiędzy Wyspami Zielonego Przylądka w pierwszej fazie ostatniego Vendee Globe nie było nawet zasugerowane przez komputerowy routing. Tu już trzeba było wiedzy i doświadczenia i pozytywnego nastawienia do przeszkody, jaką są zwykle dla oceanicznych ścigantów wyspy. Znakomity przykład na wykorzystanie efektu dyszy w wyścigu po lepszą pozycję.

Miejmy nadzieję, że nie jest to ostatni pobyt Alexa Thomsona w Polsce. Zapraszamy częściej. Koniecznie z nowym jachtem. Jazda po płaskiej wodzie Zatoki Gdańskiej przy średnich warunkach wiatrowych z prędkością, na jachcie jednokadłubowym, ponad 28 węzłów robi niezapomniane wrażenie.

Marek Zwierz

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.