„Generała Zaruskiego” sprawy o ratunek ciąg dalszy

2008-09-21 12:41 Marek Zwierz
Obecny stan Generała Zaruskiego
Autor: MOSiR Gdańsk Obecny stan "Generała Zaruskiego"

Marek Zwierz informuje z Trójmiasta: Leszek Paszkowski, dyrektor gdańskiego Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji (MOSiR) udał się w środę, 17 września, wraz z grupą doradców i ekspertów do Władysławowa, gdzie miano z bliska przyjrzeć się zbudowanemu na zlecenie ówczesnej Ligii Morskiej i Kolonialnej (LMiK) w 1939 roku w Szwecji jachtowi „Generał Zaruski”.

Przypomnijmy, że jacht ten, po przebytej pod szwedzką banderą wojnie, powrócił do Polski i w jego posiadanie weszła Liga Obrony Kraju (LOK), która była prawną spadkobierczynią LMiK. Kwestie własności, podnoszone przez niektórych komentatorów, zostały ostatecznie wyjaśnione postanowieniem Izby Morskiej przy Sądzie Okręgowym w Gdańsku w roku 2008. „Zaruski” pod zarządem LOK przechodził różne koleje losu, przez jakiś czas był wyczarterowany osobie prywatnej, by w 2003 na mocy długoletniej umowy czarterowej przejęła go Fundacja Polskie Żagle. Szczytne plany remontu przekreśliły problemy z jego finansowaniem, co opisane zostało już wcześniej. W ostatni poniedziałek Prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz i przedstawiciel LOKu, pan Jarząbek, podpisali list intencyjny.

Jaki jest obecny stan jachtu i jak ma przebiegać jego odbudowa? Było to głównym tematem rozmowy, którą przeprowadziłem w czwartek, 18 września, z dyrektorem gdańskiego MOSiRu. Pan Paszkowski nie ukrywał, że stan „Generała Zaruskiego” jest katastrofalny. Złożyły się na niego wieloletnie zaniedbania dotychczasowego właściciela, LOK oraz przeciągający się, z braku wystarczających funduszy, remont. Od maja 2005 statek stoi na lądzie i to, co Fundacji Polskie Żagle udało się naprawić (patrz wczorajszy temat dnia), zostało ponownie zniszczone przez wpływy atmosferyczne i brak odpowiedniego zabezpieczenia. W czasie oględzin stwierdzono m.in. prześwity w podwodnej części kadłuba i zniszczenia na nowych nadbudówkach. Pojawiają się wręcz głosy zalecające zgłoszenie do prokuratury podejrzenia LOK o przestępstwo polegające na dopuszczeniu do zniszczenia społecznego i historycznego dobra.

Żadnej partyzantki!

„Tu nie może być żadnej partyzantki. Projekt ratowania Zaruskiego trzeba bardzo dobrze przygotować i przeprowadzić bez pudła. Miasta Gdańska nie stać na fuszerki. Potrzebna jest kampania społeczna połączona z pozyskiwaniem poważnych sponsorów i partnerów” - nie ukrywa pan Paszkowski. Potrzebną na remont sumę szacuje się wstępnie na 2,5 do 3 milionów złotych PLN. Jest to suma realna zarówno patrząc na nią z punktu widzenia możliwości jej pozyskania, jak i ogarniając ogrom koniecznych prac. Część tej sumy może zostać wygospodarowana z budżetu MOSiRu, resztę trzeba będzie uzyskać przez umowy sponsoringowe. W tej sprawie prowadzone są już rozmowy m.in. z Gdańską Stocznia Remontową. Przede wszystkim potrzebna jest dokładna dokumentacja aktualnego stanu jachtu i koniecznych prac. MOSiR ograniczony jest obowiązkiem ogłaszania przetargów na każde zlecenie. W praktyce oznacza to, że gros czasu remontu pochłonęłyby procedury przetargowe. Z dokładną dokumentacją przewidzianych prac można jednak znaleźć generalnego wykonawcę, który będzie odpowiedzialny za wykonanie, jakość i terminowość wszystkich prac. 

Co trzeba na „Zaruskim” zrobić i dlaczego? Żeby odpowiedzieć na to pytanie trzeba zadać inne, mianowicie w jaki sposób jacht będzie w przyszłości użytkowany. „Generał Zaruski” ma pełnić funkcje szkoleniowe w rejsach z młodzieżą, oraz funkcje reprezentacyjne dla Gdańska, jako żaglowiec flagowy. Zakłada się rejsy nie przekraczające 10 dni pomiędzy portami i nie wykraczające poza Bałtyk i Morze Północne. Rozszerzenie zarówno czasu jak i rejonu żeglugi spowodowałoby konieczność uzyskania odpowiednich certyfikatów, a to związane jest z większym zakresem prac i nabyciem drogiego wyposażenia dodatkowego. Konieczne jest przerobienie wnętrza, gdyż aktualny jego rozkład nie spełnia dzisiejszych wymagań sanitarnych. Na przykład obecnie kambuz znajduje się zbyt blisko toalety. Zachowany zostanie jeden duży kubryk dla załogi, ale możliwe jest też wygospodarowanie jeszcze jednego pomieszczenia na rodzaj małej sali wykładowej. Krótko mówiąc warunki spartańskie tak, ale przy zachowaniu pewnych dzisiejszych standardów, przede wszystkim związanych z bezpieczeństwem.
Innym problemem jest takielunek. Maszty muszą być wymienione. Przy tej okazji można zastanowić się nad innymi niż tradycyjne technologiami, pozwalającymi na obniżenie ich wagi. Miałoby to zasadnicze znaczenie dla stabilności jednostki, ponieważ „Generał Zaruski” od początku miał z nią problemy. Wiązałoby się to ze zmianą wagi i rozmieszczenia balastu. W tym obiecał nam pomóc Zygmunt Choreń, jeden z najbardziej cenionych specjalistów na świecie jeżeli chodzi o projektowanie i realizację takielunku i ożaglowania współczesnych i tradycyjnych żaglowców. 

Jak wyglądają plany na najbliższy okres? Podpisanie końcowej umowy o kupnie jachtu przewidziane jest na koniec tego roku. „Zaruski” powinien zostać jak najszybciej przetransportowany do Gdańska i zabezpieczony przed dalszym niszczeniem. Nie będzie też żadnej gwałtownej eksplozji działań. Przede wszystkim konieczne jest opracowanie szczegółowej dokumentacji koniecznych prac. Na jej podstawie ogłoszony będzie przetarg w celu znalezienia głównego wykonawcy remontu. Ta faza może potrwać kilka miesięcy, ale jest konieczna, żeby właściwe prace przebiegły szybko i sprawnie. Ponowne podniesienie bandery planowane jest na rok 2010. Są już wstępne plany eksploatacji jachtu. Centralne Muzeum Morskie (CMM) zaofiarowało miejsce przy kei tuż przy swojej siedzibie. „Generał Zaruski” mógłby być wykorzystany do przeprowadzania podwodnych prac archeologicznych planowanych przez CMM. Pozwoli to na minimalizację kosztów postoju statku. Właścicielem jachtu będzie Gdańsk, a jego armatorem MOSiR. Pozostaje życzyć Dyrektorowi MOSiRu, panu Leszkowi Paszkowskiemu i jego współpracownikom dużo samozaparcia, szczęścia w poszukiwaniu środków i udanego wodowania w 2010 roku. „Żagle” będą obserwowały rewitalizację legendy polskiego żeglarstwa i regularnie informowały o jej postępach. 

Marek Zwierz
Korespondent "Żagli"

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.