Energa Sailing – zimno i wiatr
Trzynaste spotkanie jednej z gdyńskich grup programu Energa Sailing nie było szczęśliwe. Wiatr powyżej 30 węzłów i temperatura około 10 stopni nie zachęcały do zejścia na wodę.
Ponure chmury wiszące od rana nad Trójmiastem i zimne powietrze wręcz pompowane przez wyż, którego centrum umiejscowiło się nad norweskim Nordkapem, to najkrótszy opis środy, 28 maja. Do tego wiejący od dłuższego czasu silny wiatr z północnego wschodu. Na wodę zeszli tego dnia tylko nieliczni i najbardziej doświadczeni, a i ci nie zawsze kończyli trening z sukcesem. Zajęcia zaczęły się jednak, jak zwykle, przygotowaniem łódek. Trzeba je było odwrócić, co okazało się znakomitym treningiem pracy zespołowej. Zaopatrzone w żagle, stery, miecze i pagaje łódki przetransportowane zostały do hangaru mijając po drodze wyciąganą właśnie po slipie 470-tkę z podartym grotem. Decyzja trenerek, że Optimisty nie zejdą dziś na wodę, okazała się zdecydowanie trafna.
Wprawdzie warunki były trudne, ale znalazł się trener klubowy, który postanowił oswoić dzieci z wodą. W dwóch grupach wsiadały do trenerskiego RIBa i wypływały na przedpole portu skacząc po całkiem sporych falach. Dzieci wracały wprawdzie całkiem mokre, ale szczęśliwe i radosne. Na późniejsze pytanie, czy któreś się bało wszystkie zgodnym chórem zaprzeczyły. To chyba dobry sposób na w miarę łagodne oswojenie z nieco trudniejszymi warunkami, jakie można spotkać na morzu.
Po małej przerwie cała grupa udała się na plażę, gdzie po rozgrzewce rozegrano prawdziwe zawody w bieganiu i w … wiszeniu na drążku. Kto akurat nie biegał lub nie wisiał mógł wykorzystywać wszelkie instalacje na plażowym placu zabaw. Ostatnie chwile dzisiejszego spotkania wypełnił mecz piłki nożnej. Nie był to pierwszy taki mecz rozegrany na treningu i już można było zauważyc pewne postępy. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu aura będzie dla programu Energa Sailing łaskawsza.
Marek Zwierz
