Energa Sailing – najdłuższy tramwaj w marinie

2014-05-22 1:12 archiwum Żagli

Tym razem udało się spuścić na wodę dziewięć łódek, po dwoje dzieci na łódce. Potem ćwiczyły sterowanie w chyba najdłuższym tramwaju, jaki widziała gdyńska Marina.

Po pierwsze trzeba było dodatkowe łódki przywieźć z sąsiedniego klubu. Pouzupełniać brakujące linki i dopiero można było się spotkać na odprawie, na której trenerka szczegółowo omówiła co będzie się działo na wodzie, jak zachować się w przypadku awarii i podobierała wszystkich uczestników w pary.

Optimisty schodziły na wodę pojedynczo i od razu wiązane były w jeden bardzo długi tramwaj. Dziewięć łódek, jedna za drugą, ruszyły na holu za motorówką tworząc węża przez niemal połowę Mariny. Celem tego węża była nauka sterowania. Okazuje się, że wcale nie jest tak łatwo płynąć sterując dokładnie na rufę poprzednika.

Po wyjściu z portu warunki odpowiadały dokładnie prognozom, czyli wiatr pomiędzy 0 i 1 w skali Beauforta, a do tego lekki rozkołys od Helu. Wprawdzie jedna z łódek zaryła dziobem w falę częściowo wypełniając się wodą, ale dzieci miały wszystko pod kontrolą. Nieco stresu było przy rozwiązywaniu całego pociągu, bo nie każdy od razu zorientował się którą linę należy rozwiązać.

Już uwolnione łódki ścigały się do mety przy wejściu do portu. Technika była dowolna. Można było wiosłować, a komu udało się złapać wiatr w żagle, ten nie musiał się męczyć z pagajem. Całą zabawa miała na celu ćwiczenie sterowania. Grupa ledwo zdążyła w czasie zakończyć trening, a tych najbardziej ociągających się trzeba było doholować do slipu. Jeszcze tylko wylać wodę z łódek i już można się przebierać. Wcześniej obowiązkowo krótkie omówienie tego, co było na wodzie, czego się dzieci nauczyły i jakie były błędy.

Ciekawe, czy za tydzień znów będzie tropikalna pogoda.

Marek Zwierz

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.