Zawisza nie tylko dla harcerzy

2008-06-23 14:30 rozmawiała: Monika Witkowska
_
Autor: archiwum Żagli

Popularnego "Zawiasa" zna chyba każdy. O nowych zasadach żeglowania na tym słynnym jachcie rozmawiam z Waldemarem Mieczkowskim, szefem Zespołu Armatorskiego "Zawisza Czarny".

"Żagle": - Wielu marzy o żeglowaniu na "Zawiszy". Jak można dołączyć do załogi?
Kpt. Waldemar Mieczkowski: - Wystarczy się zgłosić. Płynąć może każdy, bez względu na wiek i doświadczenie żeglarskie.
Ż.: - A co z harcerzami? W końcu "Zawisza" pływa pod banderą harcerską...
W.M.: - W dzisiejszych czasach, kiedy o pieniądze trzeba walczyć, liczy się kolejność zgłoszeń. Harcerze są uprzywilejowani jedynie na rejsach zorganizowanych np. przez drużynę - otrzymują wówczas 10 proc. zniżki. Także w przypadku mniej atrakcyjnych terminów, np. wiosną czy późną jesienią, mogą negocjować większe upusty.
Ż.: - Kto decyduje teraz o wykorzystaniu "Zawiszy"?
W.M.: - Właścicielem jest wciąż Związek Harcerstwa Polskiego, a armatorem powstały niedawno Zespół Armatorski ZHP "Zawisza Czarny". Mamy ten sam adres co odpowiedzialne wcześniej za "Zawiszę" CWM, ale działamy już jako dwie oddzielne firmy.
Ż.: - Czy władze harcerskie wciąż sponsorują jacht?
W.M.: - Nie. To brak dofinansowania spowodował te zmiany. Koszty utrzymania bieżącego w rejsach pokrywają uczestnicy, ale by dokupić wyposażenie czy zrobić remont, musimy szukać sponsorów i przyjaciół.
Ż.: - "Zawisza" był zadłużony. Jak obecnie wygląda sytuacja finansowa jachtu?
W.M.: - Jest prawie stabilna. Najważniejsze, że sąd odrzucił pozew Stoczni Gdańskiej o zapłatę za remont, którego koszty zostały zawyżone. Drobne długi jeszcze mamy, jednak w ciągu najbliższego sezonu będziemy w stanie je spłacić.
Ż.: - Skoro wspomniałeś o planach rejsów... W tym roku "Zawisza" popłynie do Wielkiej Brytanii i Irlandii, a potem będzie na Bałtyku. Co dalej?
W.M.: - W roku 2005 zamierzamy popłynąć na Wielkie Jeziora Amerykańskie, a zimę 2005/2006 spędzimy na Karaibach. Później chcemy wrócić na północ i wejść do Zatoki Hudsona, ze względu na zalodzenie dostępnej najwyżej przez dwa miesiące w roku. W drodze powrotnej do kraju zahaczymy także o Grenlandię i Islandię. Jesienią 2006 znowu będziemy na Bałtyku.
Ż.: - Nie obawiasz się o stan techniczny żaglowca?
W.M.: - Trzy lata temu sprawdziliśmy od wewnątrz wszystkie nity oraz blachę i okazało się, że kadłub jest zdrowy. Są problemy z olinowaniem, ale to można naprawiać. Co do naszego słynnego silnika z niemieckiego U-Boota... Kiedyś myślałem o jego wymianie, bo obsługa jest niewygodna. Koszt wymiany byłby jednak dużo większy niż naprawy, a dodatkowo ten silnik też tworzy tu specyficzny klimat; komendy podaje się telegrafem maszynowym, w grotmaszcie jest rura wydechowa itp. Poza tym jest to silnik bardzo skuteczny, jeśli chodzi o manewrowanie i uciąg (pływanie pod wiatr i pod fale). Tak więc jeżeli "Zawiszą" będziemy się dobrze opiekować, to popływa jeszcze dwadzieścia parę lat.
Ż.: - Na takim jachcie dużo zależy od kapitana...
W.M.: - "Zawisza" ma jednego etatowego. Jest nim Wojciech Plewnia. Nikt nie jest jednak w stanie pływać przez cały czas i zmieniamy się. Np. w ubiegłym roku pływało u nas 9 kapitanów.
Ż.: - Czy przy tak wymieszanych załogach - różniących się wiekiem, pozycją zawodową - nie ma problemów? Na "Zawiszy" nie można być przecież pasażerem.
W.M.: - Oczywiście zależy nam na tym, by pływała głównie młodzież, ale nie zawsze tak jest. Najmłodsi żeglujący bez rodziców mają po 11, 12 lat, najstarsi - 70. Jeśli chodzi o przekrój społeczny, także jest różnie. Miewamy w załodze ludzi ubogich i takich, którzy mają duże pieniądze lub zajmują wysokie stanowiska, a na "Zawiszy" poddają się obowiązującemu reżimowi. Np. min. Kołodko dobrze tu się czuł, choć wyliczył, że trochę za często wypada mu... sprzątanie toalet.
Ż.: - Od czasu do czasu "Zawisza" pływa również z niepełnosprawnymi...
W.M.: - Tak, zdarzały się nawet dzieci na wózkach, choć ten żaglowiec nie jest do tego przystosowany. Miło wspominamy też rejsy z dziećmi upośledzonymi umysłowo. Przed pierwszym takim rejsem bałem się go i ja, jako kapitan, i opiekunowie, a potem powiedziano mi, że dał on dzieciom więcej niż 2 lata pracy w ośrodku rehabilitacyjnym. Szkoda, że nie ma funduszy na więcej takich rejsów. Morze przecież znakomicie kształtuje charaktery.

informacje o rejsach
Zespół Armatorski
"Zawiszy Czarnego"
al. Zjednoczenia 7
81-345 Gdynia
tel./faks: (0-58) 620-34-42
www.zawiszaczarny.pl

 

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.