Refuj się kto może!

2008-06-23 14:31 Jerzy Pieśniewski
_
Autor: archiwum Żagli

Bywają takie wiatry, których - broń Boże - nie należy starać się prześcignąć, gdyż grozi to konsekwencjami z połamaniem masztu lub wywrotką włącznie. Są jednak sposoby, by żeglować nawet wtedy, gdy sztormowa pogoda nas zaskoczy!

Jak więc zapobiec ewentualnym skutkom bardzo silnego wiatru. W poprzednich dwu artykułach można znaleźć sugestie, jak regulować żagle, gdy wieje mocno. Technika żeglowania w bajdewindzie, polegająca na skręceniu grota przez wybranie wózka talii szotów na nawietrzną i ich wyluzowanie, tak by górne partie żagla pracowały pod minimalnym kątem natarcia, służy właśnie bardziej "ratowaniu się" przed nadmiernymi przechyłami niż zwiększeniu prędkości. Fok też musi być skręcony dzięki maksymalnemu cofnięciu ruchomej kipy na prowadnicy. W przypadku jachtów o większym współczynniku balastowym lub jachtów stricte regatowych szybszą i ostrzejszą żeglugę - jak twierdzą doświadczeni regatowcy - gwarantuje ustawienie wózka szotów grota nieco na zawietrznej (patrz tabelka w poprzednim artykule cyklu). Wiatr jednak rośnie nadal i nawet na wyluzowanych żaglach listwa odbojowa wchodzi pod wodę, jacht zaś bardziej dryfuje, niż porusza się do przodu. Mamy wówczas jeszcze jedno, chociaż może mało ambitne, wyjście z tarapatów: zrezygnować z żeglugi na wiatr i odpaść do pełnego bajdewindu, a nawet - jeśli to nie pomoże - do półwiatru. Kiedy jednak chcemy nadal żeglować pod wiatr - nie ma innego wyjścia: trzeba się zarefować.

Mechanizm nawietrzności
Każdy podręcznik żeglarski podaje jedną i tylko jedną podstawową zasadę redukowania powierzchni żagli, czyli refowania, umożliwiającą żeglowanie bajdewindem w silnym wietrze: najpierw zmniejsza się powierzchnię grota, foka natomiast zmienia się na mniejszego lub refuje - jeśli można to uczynić, dopiero w drugiej kolejności, już po dalszym wzroście siły wiatru. Wyjaśnienie tego proste jest nad wyraz: redukcja powierzchni grota przesuwa środek ożaglowania układu grot - fok do przodu (rys. 1). Jachtem wówczas steruje się lżej, nie wyrywa rumpla z ręki, gdyż maleje zdecydowanie tendencja do ostrzenia w przechyle. Decyduje o niej bowiem tzw. wyprzedzenie żaglowe, czyli odległość miedzy zaczepieniem wypadkowej sił aerodynamicznych produkowanych przez żagle od środka oporu bocznego, czyli położenia wypadkowej sił hydrodynamicznych wytwarzanych przez układ płetwa balastowa (miecz) - płetwa sterowa - podwodna część kadłuba. Im odległość ta mniejsza, tym mniej trzeba wyłożyć rumpel na nawietrzną, by utrzymać jacht na kursie. Nawet mało doświadczeni żeglarze wiedzą, że nawietrzność, czyli tendencja do ostrzenia, rośnie wraz z przechyłem. Wynika to z efektywnego skrócenia owego wyprzedzenia żaglowego w miarę przemieszczania się w przestrzeni środka ożaglowania względem środka oporu bocznego (rys. 2). Redukcja przechyłu pozwala zmniejszyć wychylenia płetwy sterowej. Pracuje ona wtedy na mniejszych kątach natarcia, a więc maleją jej opory. W sumie - wraz ze zmniejszeniem przechyłu, negatywnie wpływającego na siłę napędową wytwarzaną przez żagle - jacht zarefowany, mimo mniejszej powierzchni, żegluje szybciej niż jacht płynący pod pełnymi żaglami.

Ortodoksja i grotowcy
Podważanie powszechnie uznanego zalecenia, by refować najpierw grota, nie ma więc większego sensu. A jednak, jak widać to zwłaszcza na śródlądziu, większość żeglarzy stosuje w przypadku silnego wiatru "warszawską" szkołę refowania. Całkowicie niezgodną z ortodoksyjną nauką o prawidłowym żeglowaniu w trudnych warunkach. Refują najpierw foka, zwijając go na rolerze, a więc powiększają nawietrzność jachtu, zamiast ją zmniejszać. Dlaczego? Czy niczego ich nie nauczono na kursie żeglarskim? Sądzę, że większość wie oczywiście, że postępuje wbrew regułom, zaś refuje foka, a nie grota, ponieważ tylko w ten sposób może szybko zmniejszyć powierzchnię żagli. Na większości jachtów śródlądowych (czarterowych i prywatnych) nie ma bowiem żadnego systemu refowania grota, za to niemal wszystkie wyposażono w roler, czyli zwijacz foka. Ci tak zwani grotowcy, jak ironicznie wyraził się o nich jeden z żeglarzy morskich, nie mają wyjścia. Z dwojga złego: nie refować się, narażając jacht na wywrotkę lub złamanie masztu, lub refować się wbrew regułom, czyli tylko foka - to drugie ma tę jedyną zaletę, że pozwala uniknąć awarii. Zwinięcie foka - to zredukowanie powierzchni żagli nawet o 50 procent i to powierzchni najbardziej obciążającej takielunek (a tym samym maszt), nie wspominając już o zmniejszeniu w tej samej proporcji siły przechylającej. Zapomina się często, że na jachcie mieczowym można zredukować przechył, podnosząc nieco miecz. Maleje wówczas ramię momentu przechylającego, czyli odległość od środka ożaglowania do środka oporu bocznego (rys. 3), natomiast w przypadku miecza obrotowego wypadkowa siła hydrodynamiczna przesuwa się ku rufie, zwiększając tym samym wyprzedzenie żaglowe. Zmniejsza się więc tym sposobem również i nawietrzność. Nie należy jednak wyolbrzymiać problemów z refowaniem w żegludze po śródlądziu: do brzegów niedaleko, szkwały też nie trwają długo. Wystarczy je przetrwać, choćby na samym grocie. Co innego jednak, jeśli chcemy i lubimy żeglować szybko i bez przechyłów, gdy wiatr gwiżdże na wantach lub też gdy nie przepadamy za silnym wiatrem, lecz musimy żeglować, bo brzeg daleko (np. wywiało nas na środek Bałtyku). Niewiele wówczas wskóramy bez systemu sprawnego i szybkiego refowania grota i foka. Dlatego też coraz więcej jachtów śródlądowych wyposaża się w systemy szybkiej redukcji powierzchni grota i foka. Jaki system wybrać dla naszego jachtu? O już tym w następnym odcinku cyklu. 

 


Rys. 1 )Moment przechylający - Mp wynika z iloczynu siły aerodynamicznej Fa i ramienia h


Rys. 2 )Nawietrzność rośnie wraz z przechyłem gdyż zmniejsza się wyprzedzenie żaglowe


Rys. 3 )Podwieszenia miecza obrotowego zmniejsza ramię momentu przechylającego


Żagiel z tzw. rerfbanta umożliwia zredukowanie jego powierzchni

 

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.