Na dalekiej północy - Kanał Węgorzewski, Węgorapa, Mamry

2018-04-29 10:59 Mariusz Główka
Port przy Ekomarinie Węgorzewo
Autor: Gmina Węgorzewo

Nie, nie – nie będzie to opowieść w stylu przygodowych powieści Londona czy Curwooda, choć dobra przygoda – ta żeglarska – stale nam towarzyszy w naszych mazurskich peregrynacjach... Węgorzewo – urokliwe, przyjemnie. Spokojniesze niż Giżycko czy Mikołajki, z doskonale znanym żeglarzom Kanałem Węgorzewskim i... zupełnie nieznaną Węgorapą.

Może nie wszyscy od razu rozpoznają to miejsce, stąd tytułowa podpowiedź – jesteśmy w Węgorzewie, czyli na dalekiej północy Wielkich Jezior Mazurskich. Patrząc z góry, możemy dostrzec to, czego nie zobaczymy z wody. Tu widzimy fragment malowniczo wijącej się Węgorapy, zupełnie nieznany żeglarzom. Nieznany, bo zawijasy omija doskonale z kolei wszystkim znany, prosty jak strzała Kanał Węgorzewski. Kanał znacznie skraca drogę z Węgorzewa na Mamry, a Węgorapa na tym meandrującym odcinku jest i tak praktycznie nieżeglowna.

Przez lata poważnym zagrożeniem dla żeglarzy była linia wysokiego napięcia przewieszona nad Węgorapą po drodze do miasta. Początkowo prześwit pod nią wynosił 12 m. W latach dziewięćdziesiątych było to w zupełności wystarczające, ale mazurskie jachty wciąż rosły i rosły i okazało się, że niektóre z nich zaczepiają masztami o druty. Początkowo próbowano usunąć zagrożenie, wymieniając gołe przewody na izolowane. Zdawałoby się, że to powinno uczynić przeprawę bezpieczniejszą, ale… przez to wzrosło obciążenie słupów, które zaczęły się pochylać. Prześwit zmalał do ledwie 10 m, a na drutach pojawiły się zwisające strzępy uszkodzonej izolacji. Na szczęście kilka lat temu wybrano jedyne sensowne rozwiązanie i linię energetyczną poprowadzono pod dnem Węgorapy. Niebezpieczna przeszkoda odeszła do historii.

Nie tylko linia energetyczna nad rzeką przeszła do historii. Nie ma już także mostu w poprzek Węgorapy spinającego ul. Słowackiego z ul. Pionierów. Został rozebrany przed sezonem 2008. Od tamtej pory jachty żaglowe mogą podpływać aż pod węgorzewski zamek krzyżacki. Mogą, ale tylko czasami podpływają, bo na tym odcinku Węgorapa jest zarośnięta i łatwo złapać w śrubę wodorosty, więc wszyscy i tak cumują wcześniej w jednym z portów. Dla żeglarzy rezydujących w południowej części Mazur Węgorzewo to miejsce leżące na końcu świata. Jednak ten "koniec świata" jest tu jak najbardziej pozytywnym określeniem, bo jest to jedno z najspokojniejszych miast na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich, znacznie spokojniejsze niż Giżycko czy Mikołajki. I właśnie dlatego lubię zawijać do Węgorzewa.

 

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.