W niedzielę wybory Prezesa PZŻ. Tomasz Chamera: mam pomysł na nowoczesny Związek Żeglarski

2017-04-22 15:20 Tomasz Kowalczyk
Tomasz Chamera w POZŻ
Autor: Marek Zwierz Tomasz Chamera w POZŻ

Tomasz Chamera będzie kandydował na stanowisko Prezesa Polskiego Związku Żeglarskiego podczas Sejmiku Sprawozdawczo-Wyborczego, który odbędzie się 23 kwietnia. Dotychczasowy wiceprezes PZŻ i wiceprezydent EUROSAF chce wprowadzić Związek na wyższy poziom zarządzania i wykorzystać swoje doświadczenie zdobyte w strukturach międzynarodowych o czym opowiada w rozmowie, którą przeprowadził Tomasz Kowalczyk.

Dlaczego zdecydował się Pan kandydować na stanowisko prezesa Polskiego Związku Żeglarskiego?

Dużo osiągnęliśmy w sporcie, co było dotąd głównym obszarem mojej działalności. W ostatnich czterech latach zdobyliśmy 116 medali mistrzostw świata i Europy. Nasza działalność daje nam szóste miejsce w klasyfikacji krajowych sportów, a w konkurencjach juniorów i młodzieży nawet czwartą pozycję. Kilkanaście lat temu nawet nie marzyliśmy o takim wyniku, żartowaliśmy, że żeglarstwo jest na literę „Ż” i zgodnie z alfabetem taka jest nasza pozycja. Dzisiaj zaliczamy się do priorytetowych sportów, które cieszą się zaufaniem Ministerstwa Sportu i Turystyki, a my to zaufanie staramy się odpłacać dobrą działalnością i medalami. Ostatnio zabrakło nam wisienki na torcie w postaci medalu olimpijskiego, ale to są uroki sportu! W ostatnim wyścigu olimpijskim klasy RS:X to wiatr rozdał za nas karty… Dziś mamy jeszcze większą chęć odegrać się - to motywuje do efektywniejszej pracy.

Jako przyszły Prezes PZŻ chcę zmienić wizerunek Związku. To my powinniśmy wyjść do środowiska   Związek ma być reprezentacją żeglarzy i zadaniem Zarządu oraz prezesa jest w pewnym sensie służyć żeglarzom, klubom, stowarzyszeniom i okręgowym związkom. Chciałbym, żeby żeglarstwo stało się jeszcze powszechniejsze. Ponadto liczę, że PZŻ pod moimi rządami będzie nowocześniejszą strukturą - na miarę dzisiejszych potrzeb. Wiem, że może zaprocentować moja działalność w strukturach międzynarodowych i stanowisko wiceprezydenta EUROSAF. Chcę, żeby Polski Związek Żeglarski miał silniejszą pozycję w kraju, a także w Europie i na świecie. 

To jest Pana program wyborczy, który zaprezentuje Pan na Sejmiku Sprawozdawczo-Wyborczym?

Mamy doświadczenia w działalności sportowej i wiele dobrych wzorców realizowanych przez okręgowe związki, kluby i stowarzyszenia. Są sprawy wymagające usprawnień i musimy nad tym pracować. Mam zapał, a obok siebie grupę ludzi szanowanych w naszym środowisku, z którymi chcemy osiągnąć wspólny cel – podnieść żeglarstwo na jak najwyższy poziom. Chcę zaprosić środowisko do zarządzania strukturami Związku, powołując Konwent Okręgowych Związków Żeglarskich i szefów stowarzyszeń klas regatowych. Przedstawiciele Konwentu uczestniczyliby w opracowywaniu strategii kierunkowych działań związku, polityki inwestycyjnej, będą brali udział w decyzjach finansowych, dokonując ponadto oceny działalności Zarządu.

Czy zamierza Pan wzorować się na którymś z zagranicznych związków? Wiemy przecież, że bardzo wysoki poziom prezentują federacje brytyjska, francuska czy australijska.

Daleki jestem od kopiowania czegoś od innych. Stać nas, żeby zbudować własny, wzorcowy model. Myślę, że wiele państw zazdrości nam takich działań, jak program Energa Sailing czy współpraca z firmą Volvo przy organizacji dużych imprez żeglarskich oraz zaangażowaniu w programy młodzieżowe. Mam też nadzieję na wdrożenie nowych, autorskich projektów, jak np. stworzenie struktur, które dawałaby merytoryczne wsparcie w zakresie szkoleń żeglarskich.

Mówił Pan ostatnio o zmianach w sposobie przeprowadzania kwalifikacji polskich żeglarzy do igrzysk olimpijskich. Proszę przypomnieć jak miałby wyglądać nowy system.

Chcemy przemodelować zasady kwalifikacji na igrzyska olimpijskie. Po ostatnich mamy pewien niedosyt. Czasami, jak w klasie RS:X, występuje problem bogactwa i zastanawiamy się, który z zawodników będzie prezentował optymalną formę. Mówiąc w skrócie, do czynnika matematycznego chcemy dodać tzw. czynnik ludzki - grupę, która do końca monitorować będzie stan przygotowania żeglarzy i w nagłych wypadkach podejmować decyzje na temat nominacji olimpijskiej. Będzie to zespół, wspomagający przygotowania zawodników, dbający o podnoszenie ich umiejętności i wdrażający ku temu dodatkowe narzędzia. Chęć współpracy zadeklarowali m. in.: Mateusz Kusznierewicz, Dominik Życki, liczę też na pomoc ze strony Karola Jabłońskiego. Dzięki temu droga do zdobycia medali byłaby jeszcze łatwiejsza.

Przez lata kierował Pan pionem sportowym, zbierając doświadczenie, ale jak Pan sobie wyobraża prowadzenie całego Związku?

Zdecydowałem się kandydować właśnie dlatego, że udało mi się osiągnąć bardzo dużo w sporcie i uznałem, że moje doświadczanie warto przetransferować na inne obszary działania. Zakładam, że razem będziemy powiększać liczbę żeglarzy i zasięg naszej działalności, stając się wiarygodnym i przyjaznym partnerem dla środowiska. Musimy stać się organizacją reprezentującą potrzeby środowiska żeglarskiego i wspomagającą wszelkie inicjatywy żeglarskie. Zamierzam jeszcze bardziej zadbać o sport, położę także nacisk na wychowanie żeglarskie dzieci i młodzieży. Widzę potrzebę uporządkowania spraw szkoleniowych i aktywizacji żeglarstwa morskiego. Będę pielęgnował wielkie tradycje polskiego żeglarstwa. Ponadto zapewnię dobrą współpracę z sektorem publicznym i środowiskiem biznesowym.  

Jak pogodzić funkcjonowanie związku sportowego z działalnością związku zajmującego się wszystkimi aspektami żeglarstwa turystycznego w Polsce?

Nasza filozofia - jeszcze raz powtórzę – musi zakładać, że to my jesteśmy dla naszych członków. Nie chciałbym, żebyśmy byli organizacją stricte biznesową, jednak obowiązkiem zarządu jest pozyskiwanie środków wspomagających obszary statutowe. Nie dzielę środowisk żeglarskich. Dzisiaj sport jest w stanie utrzymywać się sam i utrzymuje funkcjonowanie Polskiego Związku Żeglarskiego. Potrzebne nam są jednak nowe kadry, a one rodzą się z ruchów społecznych, zainteresowania rodziców, aktywności grona osób zainteresowanych wielopoziomowym szkoleniem żeglarskim. Wspólna działalność w tym zakresie jest niezwykle ważna, tym bardziej, że mamy w naszej historii wspaniałe tradycje. Moim zamiarem jest spowodowanie, by w oparciu o nasze tradycje wskazywać wartości, które oferuje żeglarstwo i wychowywać w tym duchu młodych ludzi.

A jeśli nie zostanie Pan Prezesem Polskiego Związku Żeglarskiego, nie obawia się Pan utarty dotychczasowego stanowiska?

To są zalety i wady demokracji. Mam nadzieję, że wszyscy gramy fair i nie traktujemy tego personalnie, tylko myślimy jak wybrać najlepszą ścieżką rozwoju dla polskiego żeglarstwa. Czułbym się źle, gdybym nie podjął tej rękawicy, bo wiem że mam potencjał, kompetencje, pasję i chęć do pracy. Podobne cechy mają osoby, które mnie wspomagają i nie chciałbym ich zawieść.

Co będzie z wielką inwestycją w Gdyni? Czy PZŻ jest w stanie zajmować się wydawaniem budżetowych milionów na sport i realizację wielomilionowej inwestycji budowy mariny jachtowej w Gdyni?

Mało wiem na temat tej inwestycji, prowadzi ją Spółka „Nowa Marina Gdynia”. Nie chciałbym zatem nikogo wprowadzić w błąd. Jednak wszystkie inwestycje Polskiego Związku Żeglarskiego wymagają przeglądu  i zaprezentowania ich efektów. Mam za sobą zespół, który cechuje doświadczenie w zakresie projektów inwestycyjnych. Te osoby mają pomóc określić strategiczne kierunki działań Związku, aby majątek wspomagał naszych członków.

Czy prowadził Pan rozmowy z lokalnymi działaczami Związku i konsultuje swój program?

Rozmawiam i konsultuję program, spotykam się z ciekawym opiniami, słuchając potrzeb środowiska. Do startu w wyborach zostałem zainspirowany przez liczną grupę żeglarzy z którymi dzielę poglądy na przyszłość Związku. Zachęcam, abyśmy wszyscy obrali właściwy kurs na rozwój naszego żeglarstwa.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.