Regaty Sydney - Hobart. Mamy kolejny meldunek z pokładu "Selmy"

2014-12-22 10:27 Artur Skrzyszowski
Selma/IMG_3399
Autor: Archiwum Żagli

Do redakcji zagle.com.pl dotarła już kolejna korespondencja od załogi jednego z dwóch polskich jachtów startujących w regatach "Sydney - Hobart". Tym razem sprawdzamy, co słychać u "Selmy".

Życie załogi jachtu regatowego nie jest łatwe. Na zmianę 3 godziny pracy na pokładzie, 3 godziny względnego odpoczynku. Do tego gasnący wiatr działa dodatkowo demotywująco. Na szczęście mieliśmy też warunki silno wiatrowe, dużo zmian kierunku wiatru, burze z błyskawicami i ze szkwałami dochodzącymi do 45 węzłów.

Tak naprawdę, to są to warunki idealne na treningowy przelot do Sydney. Załoga może i czasem ponarzeka pod nosem na swój ciężki los, ale takiej zmienności pogody potrzebujemy, żeby się dobrze przygotować do regat.

Przerobiliśmy elementy takie jak zmiany żagli, refowanie przy wietrze 8-9 B° i parę zwrotów z wiatrem i na wiatr. Nie obyło się bez kilku akcji na dziobie i na maszcie. Tutaj na pochwałę zasługuje nasz zespół dziobowych, który dzielnie działa w każdych warunkach.

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? POLUB ŻAGLE NA FACEBOOKU

Dzień trzeci to piękna jazda baksztagiem a potem ostry kurs i klasyczna halsówka przy oscylującym wietrze z ćwiartki południowej. Przeszliśmy strefę przesuwajacego się frontu z towarzyszacymi burzami. Taktyczne nawigowanie w tych warunkach spędzało nam z Piotrkiem sen z powiek. Zdecydowaliśmy się na długi hals na SE w głąb oceanu, rezygnując z pozostania bliżej linii brzegowej i zmagania się z przeciwnymi wiatrami południowymi. Od wczoraj kierujemy się prosto na Sydney. Po nocy przyjemnej jazdy i prędkościach jachtu 7-10 węzłów, dziś rano znowu słaby wiatr i silnik. Ale była też miła niespodzianka. Około godziny 8 pojawiły się wieloryby. Stado 6 osobników o długości cielska 7-9 metrów należące do rodziny zębowców. Na okrzyk sternika cała załoga wybiegła na pokład. Widok żeglarzy zafascynowanych tymi morskimi stworzeniami przywiódł na
myśl przeżycia marynarzy opisywane przez Jules Verne'a podczas długich rejsów po nieznanych przestworzach oceanu. W oczach kapitana również widać podniecenie. Widzieliśmy rzadki gatunek wieloryba. Rozpoczynają się rozmowy na temat nieodkrytych dla nauki innych stworów morskich. Ot takie uroki żeglugi po oceanie niedostępne dla tych co nie opuszczają nigdy lądu.

Muszę już przerwać pisanie. Teraz woła mnie wachta 2. Pojawił się wiatr i odszedł na South. Stawiamy dwa kliwry i już jedziemy 8-9 węzłów. To nie czas na sentymenty. Trenujemy do regat Sydney-Hobart.

Z pokładu Selma Expeditions
pozdrawia  Artur Skrzyszowski

UWAGA: Na zagle.com.pl będziemy na bieżąco relacjonować wyścig z Sydney do Hobart. Trzymajcie kciuki za polskie jachty razem z nami. Start w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.