Puchar Wisły rozstrzygnięty

2017-06-09 16:03 Jacek Kiełpiński

Po pierwszym, najtrudniejszym i najdłuższym, etapie 52. Długodystansowych Regat na Wiśle - Włocławek, Toruń, Solec-Kujawski, Bydgoszcz wydawało się, że wszystko jest rozstrzygnięte. W czasie 5 godzin i 16 minut trasę z Włocławka do Torunia pokonała załoga Sigmy Active w składzie Mateusz Gołąb i Jakub Teuschner. Wyprzedzili kolejną Omegę Pol 127 z Chełmży o 18 minut. Okazało się, że o końcowe zwycięstwo nie było jednak tak łatwo.

Praktycznie cały czas wiał przeciwny wiatr. Ale to specyfika Wisły - wiatr od wieków popychał szkuty i baty raczej pod prąd rzeki, w dół poruszały się najczęściej samospławem. Teraz jednak chodziło o szybkość i czas. Walka szła po raz pierwszy w dziejach o Puchar Wisły ufundowany przez Ligę Morską i Rzeczną. Liczyła się suma czasów na wszystkich odcinkach. Wiatr zmuszał do intensywnego i dość ryzykownego w wiślanych warunkach halsowania. Wiele załóg wpadło na łachy i uderzyło mieczami o rafy kamienne. Wywrotkę zaliczyła nawet zwycięska załoga.

Dzień drugi regat, czyli trasa z Torunia do Solca (28 kilometrów), zaczął się od frontalnego ataku Sigmy. Załoga rozwinęła czarnego genakera, który wyznaczał przez długi czas szpicę armady 33 łódek biorących udział w regatach. To właśnie na tym odcinku Wisły rozgrywano regaty w 1936 roku, gdy rodziło się wiślane żeglarstwo sportowe.

Wiatr nie chciał jednak tego dnia pracować. Walory Sigmy nie zostały więc w pełni wykorzystane. Wygrała Omega Anwil 2 z Włocławka z Piotrem Nockiem, Andrzejem Ściegiennym i Bartoszem Czajką. Druga była Omega bydgoskiego BKŻ, a dopiero trzecia Sigma.

Na trzecim etapie z Solca do Bydgoszczy właśnie bydgoska załoga, w składzie: Adam Niedźwiedzki, Tomasz Pysiak i Ewa Tomasik zwyciężyła. Drugi był Anwil 2, trzecia też Omega - Pol 123 z Chełmży w składzie Lech Matecki, Mariusz Kostusiak, Maciej Sobczak, która najdzielniej walczyła z Sigmą na I etapie. Sigma tym razem była czwarta.

Ostatecznie to jednak poznańska Sigma wywalczyła Puchar Wisły. Po podsumowaniu czasów to ona najszybciej pokonała odcinek Dolnej Wisły, na którym w tym roku rozgrywane były zawody. Organizatorzy planują rozszerzyć zakres imprezy. W tym roku próbowano przedłużyć trasę do Gdańska. Niestety, w ostatniej chwili odstąpiono od tego z powodów organizacyjnych.

Uczestnicy regat, a brał w nich udział, na środkowym etapie, także prezes Polskiego Związku Żeglarskiego Tomasz Chamera, przyznają, że wiślane żeglowanie jest niezwykle inspirujące i pouczające. Krótko mówiąc, dużo się dzieje, bo uwagę przykuwa nie tylko wiatr, ale po pierwsze nurt rzeki i przeszkody sygnalizowane charakterystycznym marszczeniem się wody. Czytania rzeki wielu nauczyło się w trybie przyspieszonym.

– Żeglowanie po Wiśle mogę polecić każdemu choćby w celach szkoleniowych. Jest bardzo wymagające, wiele uczy, dlatego jest wyzwaniem, z którym warto się zmierzyć – stwierdził prezes PZŻ, Tomasz Chamera.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.