W Walencji temperatura wrzenia!

2008-06-23 14:11 Dariusz Urbanowicz
Karol Jabłoński
Autor: FOT. PAWEŁ PATEREK/ŻAGLE Karol Jabłoński

Nasz korespondent Dariusz Urbanowicz informuje - O wysokich temperaturach panujących w Walencji pisałem rano, ale to co działo się dziś na akwenie, doprowadziło wodę niemal do wrzenia! Karol Jabłoński już od wczorajszego wieczora sposobił się, by sprać skórę Włochom z +39. To miał być sportowy rewanż za porachunki, które przed niespełna tygodniem zostały zakończone.

Chodziło oczywiście o sporne kwestie przejścia Jabłońskiego z sycylijskiego zespołu do hiszpańskiego. Włosi awanturowali się o bezprawne rozstanie się z naszym sternikiem. Sprawa trafiła do arbitrażu Pucharu Ameryki, ale dzień przed posiedzeniem "finniści" postanowili wycofać oskarżenia. Sprawę załatwiono polubownie, ale czym zaspokojono Włochów, nie wiadomo.

Na wodzie spotkali się więc dwaj wielcy sternicy: mistrz świata z 2002 r. w matchracingu Jabłoński ze złotym medalistą olimpijskim w klasie Finn z Sydney, Iainem Percy''m. Był to pierwszy dzisiejszy wyścig na północnym akwenie. Karol wspominał o tym, że podczas prestartu tętno wcale mu nie przyśpiesza i chyba faktycznie to się potwierdziło, bo Percy "zakręcony" przez Jabłońskiego przedwcześnie wyruszył na trasę. Falstart okupił koniecznością ponownego przecięcia linii startu. Dokonał tego dopiero po 46 sekundach. Taką przewagę na trasie utrzymywał hiszpański syndykat przez całą halsówkę, potem kurs pełny i przez większość odcinka drugiego kursu na wiatr. Wtedy sytuacja stanęła na głowie! Pękła szekla od przedniego liku genui i tylko cudem udało się uniknąć wyrwania żagla ze sztagu. W ciągu minuty załoganci uporali się z usterką. Gdy odzyskiwali prędkość czuli już oddechy Włochów za plecami. Tamci nie dawali za wygraną i bezlitośni zbliżali się do Hiszpanów. Jabłoński zdołał zmobilizować ludzi do wytężenia wysiłków i to oni jednak weszli jako pierwsi na górny znak z kilkunastosekundową przewagą. Sprawnie odpadli i postawili spinakera. Chwilę później podczas próby wciągnięcia spinakera przez Sycylijczyków rozdarł się on i było po wyścigu. Przez prawie połowę kursu żeglarze próbowali okiełznać szalejący żagiel. Zanim postawili drugi, Jabłoński oddalił się już na bezpieczną odległość. Pewne miejsce w składzie ma Paweł Bielecki, który jest młynkowym w +39. W Walencji są także Grzegorz Baranowski i Jacek Wysocki, ale oni wciąż czekają na zrządzenie opatrzności i wezwanie do pierwszego składu.
Na drugim górnym znaku kłopoty mieli także żeglarze z China Team, którzy zawzięcie ścigali Niemców z United Internet Team Germany. W chińsko-francuskiej załodze przednie żagle trymuje Piotrek Przybylski. Trudno ocenić, co działo się tak dokładnie się tam działo, ale wyglądało to tak, jakby za wcześnie padła komenda wciągnięcia spinakera, który zaczął pracować na wstecznym, po czym przykleił się do wody. Na pokładzie widać było spore zamieszanie, jednak po chwili udało się wybrać żagiel i dotrymować go. Ten wyścig "Gniewko" przegrał i mógł już skoncentrować się na kolejnym przeciwko swojemu mistrzowi, z którym zdobywał m.in. mistrzostwo świata, Jabłońskiemu. Lecz jak pech to pech na całej linii. W przerwie między wyścigami pękł bom i China Team nie stawiła się na starcie. Dzięki temu Desafio nie musiało pokonywać całej trasy i obie załogi szybciej wróciły do portu.
Jabłoński uprzątnął puste butelki z pokładu, po czym stanął przy młynku, by wciągnąć spidera na maszt. Potem pomagał w składaniu grota. - Nie ukrywam satysfakcji, że im dokopaliśmy - mówił. - Po pierwsze wyjaśniło to sytuację i na pewno nie będziemy sklasyfikowani na miejscu gorszym niż szóste. Wszystko wyjaśni się jutro w wyścigu z Victory Challenge. Jesteśmy na remisie punktowym ze Szwedami - dodał. Jutro faktycznie ostatni dzień Actu 4 - regat Louisa Vuittona.
Jeszcze jedno wyjaśnienie dla mniej zorientowanych. Dlaczego nazwałem Włochów "finnistami"? Otóż znaczną część załogi stanowią właśnie żeglarze tej klasy. Od wspomnianego Percy''ego, przez srebrnego z Aten Rafaela Trujillo, po mającego już lata świetności, ale bardzo silnego Michala Maiera z Czech, Andrew Simpsona, który pełni rolę taktyka. Dyrektor sportowy teamu +39 to nie kto inny niż Luca Devoti, czyli srebrny medalista olimpijski z Sydney

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.