Pieniądze Bertarelliego nie śmierdzą...

2008-06-23 14:07 archiwum Żagli
TEAM NEW ZEALAND
Autor: FOT. PAWEł PATEREK TEAM NEW ZEALAND

Wiele kontrowersji wzbudziła pożyczka, jakiej Ernesto Bertarelli, szef obrońcy Pucharu Ameryki, Teamu Alinghi ma udzielić jednemu ze swych rywali podczas najbliższych  regat o Srebrny Dzbanek, Team New Zealand. Szwajcar ma wspomóc przygotowania ekipy tworzonej przez Granta Daltona kwotą 10 milionów dolarów.

Transakcja wbudziła szczególne protesty wsród pozostałych syndykatów przymierzających się do startu w Walencji w 2007 roku. Ich opinię wyraził szef GBR Challenge, Peter Harrison, twierdząc, że wszyscy challengerzy mają równe prawa i powinni być traktowani jednakowo. Dlatego niedopuszczalne jest faworyzowanie jednego z nich oprzez obrońcę trofeum

Krytyczne opinie pojawiły się także w Nowej Zelandii. Obywatele tego kraju martwią się o etyczny wymiar umowy. Dosadnie wyraził to Russel Coutts, który dla "Kiwi" dwukrotnie zdobył trofeum, a do niedawna w barwach Alinghi: - Niektórzy mogą pomyśleć, że kiedy podczas regat Nowozelandczycy będę płynąć przed Szwajcarami, 35 metrów przed metą na pokładzie jachtu zadzwoni telefon, w którym odwezwie się pan Bertarelli i powie: "Zrzućcie spinaker, a my was miniemy".

Bertarelli odpiera te ataki, mówiąc, że zna Granta Daltona od wielu lat i wie, że wykorzysta te pieniądze w odpowiedni sposób. Poza tym w tej transakcji występuje jako osoba prywatna, a nie szef i właściciel Alinghi.

Skrupółów natomiast nie ma Grant Dalton: - W końcu chodzi o to, abyśmy wygrali Puchar Ameryki i przywieźli go do Nowej Zelandii. Zawsze twierdziłem, że pieniądze Bertarelliego są dobre jak każde inne.

Szczegóły transakcji zostały ustalone juz przed trzema tygodniami, podczas regat UBS Challenge. Do tej pory jednak nie została ona potwierdzona.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.