Chińczycy i Srebrny Dzbanek

2008-06-23 14:09 archiwum Żagli
PUCHAR AMERYKI
Autor: FOT. PAWEł PATEREK PUCHAR AMERYKI

Nie ustają spekulacje na temat ewentualnej obecności syndykatu chińskiego w regatach o Puchar Ameryki. W Państwie Środka gości coraz więcej imprez sportowych o światowej renomie (np. Formuła 1, turnieje tenisowe, Igrzyska Olimpijskie 2008 r.), więc nic dziwnego, że pojawiają się informacje o chęci goszczenia przez ten kraj także najbardziej prestiżowych i najbardziej medialnych regat żeglarskich czyli 33. America's Cup. Pogłoski są o tyle uzasadnione, że chińskie władze nie skąpią środków finansowych, jeśli chodzi o promocję i prestiż ich kraju...

Są dwa sposoby, aby Chińczycy byli gospodarzami 33. Pucharu Ameryki. Pierwszy, to nakłonienie ekipy posiadającej Srebrny Dzbanek, by trofeum bronił właśnie u wschodnich wybrzeży Azji. O ile jest to wątpliwe w przypadku, jeśli trofeum zdobędzie przedstawiciel państwa, które ma dostęp do morza, to już sprawa jawi się wiele bardziej realnie w przypadku, gdy główną nagrodę zabierze szwajcarski Team Alinghi. Ponieważ ekipa Ernesto Bertarelliego będzie bronić Pucharu w 2007 roku, więc szanse Chińczyków wzrastają. Kontrakt z Walencją na organizację 32. Pucharu Ameryki podpisany został przeciez tylko na tą jedną, konkretną imprezę.

Drugim rozwiązaniem jest wygranie America''s Cup na wodzie. Na tworzenie chińskiego syndykatu od "zera" jest już chyba za późno, ale bogaci "Mandaryni" mogliby kupić jeden z istniejących już syndykatów, który cierpi na niedostatek środków finansowych. Wśród ewentualnych kandydatów na takie przejęcie fachowcy wymieniają następujące ekipy: Sausalito, K-Challenge, Le Defi, Mascalzone, GBR, Victory, Team Dennis Conner, a nawet +39. Najbardziej sensownym wyborem spośród wymienionych wydaje się inwestycja w GBR Challenge. Syndykat zawiesił prace nad projektem zaledwie przed kilkunastoma dniami, a prace nad dostosowaniem dwóch jachtów teamu do wersji 5. jednostek klasy America''s Cup są mocno zaawansowane. Ponadto ekipa brytyjska posiada team projektowy i ekipę budowniczych, natomiast nie ma teamu żeglarskiego. To kolejna okoliczność sprzyjająca Chińczykom, gdyż mogliby do załogi zaangażować kilku rodzimych żeglarzy, a dzięki temu wzrosłoby zainteresowanie regatami w ich kraju.

Czy "chińska opcja" to kolejna nieudana próba Petera Harrisona znalezienia sponsora strategicznego? Ewentualny alians brytyjsko-chiński na pewno byłby niezwykle ciekawą koncepcją...

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.