Paweł Tarnowski: Żeglarstwo musi się zmieniać [WYWIAD]

2017-05-30 13:03 Tomasz Kowalczyk
Paweł Tarnowski
Autor: materiały prasowe Paweł Tarnowski podczas mistrzostw Europy w Marsylii

Paweł Tarnowski w 2017 roku pływa ze zmiennym szczęściem. Na początku kwietnia wygrał regaty windsurfingowe o Puchar Księżniczki Zofii, potem z powodu kontuzji stopy nie wystąpił w Pucharze Świata w Hyeres, a następnie w mistrzostwach Europy w Marsylii zajął ósme miejsce. W połowie maja w Krynicy Morskiej zwyciężył w regatach o Puchar PZŻ. Zawodnik SKŻ Ergo Hestia Sopot przypomina, że najważniejszy jest dla niego start w mistrzostwach świata. Więcej w rozmowie, którą przeprowadził Tomasz Kowalczyk.

Sezon rozpoczął pan bardzo dobrze i ta forma utrzymuje się w kolejnych startach, ale najważniejszy występ dopiero we wrześniu w Japonii podczas mistrzostw świata. Czy są duże nadzieje na medal?

Teraz pozostały mi treningi w Polsce. Cieszę się, że po kontuzji barku i po kontuzji stopy mogę trochę odpocząć na miejscu. To będzie okazja na zbudowanie formy na mistrzostwa świata, mam nadzieję, że przyniesie to odpowiedni skutek. Ciężko jednak rozdawać medale przed zawodami patrząc chociażby na ostatnie mistrzostwa Europy, gdzie z dobrej pozycji zsunąłem się poza podium. Trzeba odrobić teraz pracę domową i szykować się na dalsze imprezy.

Zwycięstwo podczas regat o Puchar Polskiego Związku Żeglarskiego pokazuje, że po kontuzji stopy nie ma już śladu?

Stopa ma się już dobrze. Czuję jeszcze, że mięsień nie do końca się zregenerował, ale oprócz tego nie ma żadnego problemu. Bark też pracuje poprawnie, oczywiście trochę siły i dynamiki jeszcze mi brakuje, ale mam nadzieję, że wykorzystam najbliższe dni żeby to nadrobić. Przede wszystkim doceniam teraz pływanie, bo przez pół roku po kontuzji barku nie mogłem w ogóle pływać, zrozumiałem jak cenne jest zdrowie. Czasami mogę się denerwować, że przypłynąłem drugi, a nie pierwszy, ale nie patrzyłem przez pryzmat, że w ogóle mogę się ścigać. Doceniłem żeglarstwo, popatrzyłem na pewne sprawy z zupełnie innej perspektywy, podgoniłem trochę uczelnię, obroniłem tytuł inżyniera, teraz myślę że już wszystko się uspokoiło i cieszę się, że wróciłem do czołówki i wciąż się ścigam, to jest dla mnie najważniejsze.

Jak ocenia pan zmiany w systemie rozgrywania niektórych imprez, czyli wprowadzenie fazy pucharowej?

Zmiany są na pewno ciekawe, w mistrzostwach Europy ostatni dzień wywrócił klasyfikację do góry nogami. Każdy z dwunastu czołowych zawodników jest w stanie zdobyć medal co powoduje więcej stresu, wszystko dzieje się dużo szybciej, jest więcej dynamiki i na pewno jest ciekawiej. Punkt widzenia oczywiście zależy od punktu siedzenia, bo zawodnik który był dwunasty po rundzie zasadniczej skończył z brązowym medalem, a ja np. z wyższego miejsca spadłem na ósmą pozycję. Inna jest też trasa, decydujące wyścigi są trochę krótsze, co każe zmienić nam system przygotowań. Ważniejsze staje się więc nastawienie psychiczne, bo wszystko co dzieje się w rundzie eliminacyjnej nie jest tak istotne, siły trzeba zachować na ostatnie wyścigi.

Czyli zmiany bardziej można ocenić na plus, czy na minus?

Ten system jest o tyle dobry, że w momencie, kiedy zawody są tylko silnowiatrowe, albo słabowiatrowe, to i czołówka stawki kształtuje się spośród danej grupy. Nowy system daje więc szanse zawodnikom bardziej uniwersalnym. Np. podczas regat na Majorce udało mi się skorzystać z tego systemu, gdyż słabszą formę z dni słabowiatrowych nadrobiłem w fazie pucharowej. W starym systemie nie miałbym takich szans i skoczyłbym na trzecim, a najwyżej drugim miejscu.

To system bardziej czytelny dla widzów?

Mam wrażenie, że ruchy powinny zostać podjęte na zupełnie innej płaszczyźnie. Od samego formatu ważniejsze jest odpowiednie nagłaśnianie naszych osiągnięć, przyciąganie sponsorów, bo żeglarstwo zawsze będzie sportem trochę nieodgadnionym dla widza. Moi znajomi nie potrafią np. zrozumieć na czym polega nasz wyścig i dopiero wszystko muszę im tłumaczyć, bo nie wiedzą np. jaki błąd popełniłem. Trzeba zrobić ruchy, które sprawiłby, że żeglarstwo będzie ciekawiej się oglądało i będzie bardziej zrozumiałe.

Puchar Ameryki przyciąga ogromną ilość widzów. Okazuje się, że żeglarstwo można interesująco pokazać, to są więc wzorce z których można czerpać.

Parę lat temu pokazano te regaty w bardzo widowiskowy sposób, był helikopter, livetracking, cała otoczka, która pozwalała zainteresować widza, nawet mało interesującego się żeglarstwem. Było jasne skąd wieje wiatr, z jaką prędkością płyną łódki i dlaczego tak się dzieje. To był ciekawy sposób pokazywania, który pozwalał zainteresować, przesuwał żeglarstwo w stronę prostych zasad, ale takich według których powinien podążać ten sport. Podobnie powinien rozwijać się windsurfing.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.