Maja Dziarnowska: jeden wyścig nie powinien decydować o wygranej

2017-05-22 16:59 Tomasz Kowalczyk
Maja Dziarnowska
Autor: materiały prasowe Maja Dziarnowska podczas mistrzostw Europy w Marsylii

Maja Dziarnowska wygrała w Krynicy Morskiej regaty o Puchar Polskiego Związku Żeglarskiego. Tym razem nie musiała rywalizować z najgroźniejszą rywalką, Zofią Klepacką, która nie startowała. Po zawodach opowiedziała o swojej formie i oceniła nowy format mistrzostw Europy, który jej zdaniem nie jest do końca sprawiedliwy.

W Krynicy Morskiej wygrała pani regaty o Puchar Polskiego Związku Żeglarskiego. Można chyba powiedzieć, że nie miała pani konkurencji?

W Krynicy trafiłam na moje warunki, płaska woda, silniejszy wiatr, ale trzeba zaznaczyć, że nie było tutaj najlepszej naszej zawodniczki Zofii Klepackiej, która po wygranych mistrzostwach Europy prawdopodobnie odpoczywa. Ja cieszę się, że wystartowałam, mieliśmy dobrą pogodę, była świetna organizacja i jestem zadowolona ze swojego startu.

Kilka ważnych imprez już w tym sezonie za nami.  Widać, że forma idzie w górę!

Jestem zadowolona z formy, którą jak na razie prezentuje. Byłam piąta w mistrzostwach Europy, przez długi czas prowadziłam, więc czuję nawet pewien niedosyt i wiem, że stać mnie na pewno na więcej niż na piąte miejsce. Mam wrażenie, że jestem mocna, czuje się w formie i że dobrze przepracowałam zimę. Praca z dziewczynami z teamu RS:X Polska przynosi dobre efekty, a współpraca z trenerami przynosi dobre wyniki i mam nadzieję, że będę to kontynuować.

A jak można ocenić nowy format rozgrywania mistrzostw Europy. Przez większość zawodów była pani na pierwszym miejscu, ale wyzerowano punkty przed ćwierćfinałem, a w nim zajęła pani siódme miejsce i nie awansowała dalej. Czuje się pani największą przegraną tych zawodów?

Nie chcę mówić, że jestem pokrzywdzona, bo to źle zabrzmi. Mogę powiedzieć, że nie miałam szczęścia i niefortunnie się to wszystko poukładało, bo startowały dwie dziewczyny spoza Europy, Brazylijka i żeglarka z Hong-Kongu, które wyprzedziły mnie w tym wyścigu. Chyba najbardziej mnie boli, że to one przeszły dalej. Podczas mojego wyścigu nie wiało, a w następnym – półfinałowym – już powiało i patrząc na to rwałam sobie włosy z głowy. Cieszę się jedynie, że Zosia Klepacka wygrała, bo kiedy już odpadłam zaczęłam jej kibicować.

Czy nowy system jest sprawiedliwy?

Ja uważam, że mistrzostwa Europy bardzo fajnie się oglądało, ale sprzyjały nam warunki, bo był stabilny wiatr. Dziewczyny dopływały, wpadały na metę, cieszyły się, inne płakały, było to atrakcyjne, ale myślę, że jeden wyścig nie powinien decydować o wygranej. Jest zbyt wiele zmiennych i warto się jeszcze zastanowić, jak zmodyfikować rywalizację, żeby była bardziej sprawiedliwa. Może warto premiować zawodniczki, które wypracowały przewagę w fazie podstawowej, żeby to pływanie nie poszło na marne.

Jak ocenia pani najgroźniejsze rywalki?

Można zaobserwować pewne zmiany. Naliczyłam trzy czy cztery dziewczyny z topu, które zrobiły sobie przerwę, zaszły w ciążę, dbają o rodzinę. Jak się okazuje te sprawy są również bardzo ważne w życiu.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.